poniedziałek, 26 listopada 2012

Rozdział 3

Po obiedzie wspięłam się po schodkach na pierwsze piętro i skierowałam się w stronę swojego pokoju. Włączyłam laptopa i usiadłam wygodnie na krzesełku. Nawet nie zdążyłam włączyć Gadu-Gadu, żeby porozmawiać z Edytą, bo do mojego królestwa wpadła uśmiechnięta Nikola.
-    Ubieraj się - powiedziała od razu i usiadła na moim łóżku.
-    Ok, a gdzie idziemy?
Brunetka przekręciła oczami i spojrzała na mnie tak, jakbym była jedną z najmniej domyślnych osób na świecie.
-    Do kina - wyjaśniła. - Ubieraj się, bo zaraz jest seans.
-    Dobra, już.
Poszłam do łazienki, żeby zobaczyć w jakim stanie jest mój makijaż. Poprawiłam lekko lewe oko czarną kredką, które się rozmazało, skropiłam się perfumami i gotowa dołączyłam do Nikoli. Wrzuciłam do torebki klucze, portfel, pomadkę i jeszcze kilka drobiazgów, po czym opuściłyśmy pokój. Kiedy przyjaciółka zakładała w przedpokoju buty poszłam poinformować rodziców, że wychodzę.
-    Idziemy na nogach, czy jedziemy autobusem? - spytałam Nikolę, kiedy znalazłyśmy się na dworze.
-    Może się przejdziemy? Mamy jeszcze trochę czasu.
Z Jakobstraβe, przy której usytuowany był dom babci do CinemaxX było zaledwie piętnaście minut spacerkiem. Nawet nie wiem kiedy minął mi ten czas, bo praktycznie cały czas się wygłupiałyśmy. Naprawdę żałuję, że spotykam się z Nikolą tak rzadko. Może nie do końca rzadko, ale zdecydowanie rzadziej niż bym tego chciała.
Doszłyśmy do ulicy Kantstraβe i już po chwili naszym oczom ukazał się budynek kina. Weszłyśmy do środka i podeszłyśmy do kasy. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że nawet nie wiem na jaki idziemy film. Jednak czy to istotne? Najważniejsze, żeby zapowiedzi były fajne. Cóż... Spokojnie mogę się nazwać fanatyczką zapowiedzi filmowych. Zresztą Nikola również.
-    Dwa bilety na King Konga - usłyszałam głos przyjaciółki.
-    Na 16:30?
-    Tak - Nikola uśmiechnęła się czarująco do młodego kasjera, który był niezwykle przystojny.
-    Proszę - podał nam bilety. - Miłego seansu - uśmiechnął się do nas.
-    Dziękujemy.
Zerknęłam na numer sali, w której ma się odbyć seans i już po chwili ruszyłyśmy w jej stronę zahaczając jeszcze o bufet, w którym kupiłyśmy wielką paczkę żelek i Ice Tea. Kiedy weszłyśmy na salę z przerażeniem odkryłam, że jest praktycznie cała zapełniona. I jak ja teraz będę rozmawiała z Nikolą?!
Przyjaciółka zerknęła na bilety, gdzie było napisane, które mamy miejsca. Skierowałyśmy się w stronę dwunastego rzędu, jednak nasze siedzenia były już zajęte przez dwóch roześmianych chłopaków. Krótko ściętego blondynka i długowłosego bruneta. Jako, że wolne fotele były jedynie w pierwszych rzędach podeszłyśmy do nich.
-    Możecie zejść z naszych miejsc? - spytałam uśmiechając się do nich słodko.
-    Nie mogą, ale możecie zawsze usiąść na moich kolanach - odezwał się jakiś dreadowłosy chłopak siedzący obok. Zmierzyłam go wściekłym spojrzeniem, bo większość świateł już zgasła, a na ekranie zaczęły pojawiać się pierwsze reklamy.
-    Nie z tobą rozmawiam - odparłam.
-    Już tak dziecinko.
-    Nie nazywaj mnie tak! - powiedziałam oburzona. - A wy zejdźcie nam z miejsc.
-    Znajdźcie sobie inne miejsca. Nam tu dobrze - teraz odezwał się chłopak z dziwną fryzurką. Bo jak inaczej można określić to co miał na głowie? Wszystkie włosy postawił na brylantynę, żel albo piankę zaś grzywkę starannie ulizał, tak, aby zasłaniała mu jedno oko.
-    A co mnie to obchodzi czy wam dobrze czy nie? - spojrzałam na Nikolę, która zatkała dłonią usta, żeby nie zacząć się śmiać.
-    Twarda z ciebie sztuka...
-    Dajcie spokój, przesiądziemy się - blondynek się do mnie uśmiechnął i już chciał wstać, kiedy Czarnowłosy zaczął do niego machać.
-    Propozycja dalej jest aktualna - Dreadowłosy poklepał zachęcająco swoje kolana.
-    Nie skorzystam - powiedziałam chłodno.
-    Jakiś problem? - spytał młody chłopak z obsługi widząc, że nie możemy się dogadać.
-    Tak. Ci hm... panowie... Zajęli nam miejsca - wyjaśniła Nikola.
-    Proszę pokazać bilety.
Posłusznie podałam mu swój bilet. Chwilę na niego popatrzył, po czym wziął bilety od blondynka i bruneta.
-    Te panie mają rację, proszę zejść.
Chłopcy wstali z miejsc patrząc wściekle na Dreadowłosego i Czarnego. Może lepiej jednak było iść do pierwszego, albo drugiego rzędu niż siedzieć obok tych dwóch?
-    Hej, chłopaki, siadajcie na naszych miejscach - odezwały się jakieś dwie dziewczyny siedzące rząd wyżej. - My bardzo chętnie usiądziemy na dole.
Zanim blondynek i brunecik zdążyli zareagować dwie czternastolatki już podsuwały im pod nos kartki prosząc o autografy. Widać, że byli lekko zmieszani, ale mimo to podpisali się, podobnie jak Dreadowłosy i Czarny, po czym usiedli na wcześniejszym miejscu dziewczyn. Zdziwiło mnie to, ale nic nie powiedziałam. Zamiast tego zajęłam wolne siedzenie i wpatrzyłam się w ekran. Nikola poszła w moje ślady.
-    Idziemy na to? - spytała przyjaciółka widząc zapowiedź jakiegoś filmu.
-    Toż to „Kod Leonardo da Vinci”. Pewnie, że idziemy.
-    Zamknijcie się! - usłyszałam głos należący do Czarnego, albo Kosmity. Jak kto woli.
-    Jeżeli ci się nie podoba, to wyjdź, nikt cię tu nie trzyma - odcięłam, po czym wróciłam do komentowania zapowiedzi z Nikolą. Normalnie byśmy przestały, ale teraz chciałyśmy zrobić im na złość.  Zresztą dziwne, że nikomu innemu to nie przeszkadzało, tylko akurat im.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz