Siedział w hotelowym pokoju i średnio
co trzydzieści sekund zmieniał kanał. Nie interesował go żaden nadawany w telewizji
program. Bynajmniej nie dlatego, że większość z nich była po francusku. Tom,
Gustav i Georg położyli się już dawno spać, tłumacząc, że muszą się wyspać
przed jutrzejszą sesją zdjęciową, a on siedział na łóżku i czekał na powrót
Mary Ann. Dochodziła już północ a jej nadal nie było. Coraz bardziej zaczynał
się o nią martwić. A co jeżeli stało jej się coś złego? Może ktoś ją napadł,
albo auto ją potrąciło? Albo się zgubiła? Albo... Przez jego plecy przeszedł
zimny dreszcz gdy sobie wyobraził, że dziewczyna może leżeć teraz gdzieś na
ulicy ranna. Nie darowałby sobie tego do końca życia! Stop! Musi przestać tak
myśleć! Nie mogło stać jej się nic złego! Przecież jest z Nikolą... Pewnie za
niedługo wróci cała i zdrowa, więc nie ma się czym przejmować. Tylko dlaczego
nie potrafił sobie tego wmówić?
Usłyszał czyjeś kroki na korytarzu i
cichy szept. Nadstawił ucha. Nie potrafił rozróżnić słów, ale doskonale
usłyszał szczęk otwieranych i zamykanych drzwi. Wyłączył telewizor, wziął do
ręki białą kartę magnetyczną od pokoju i wyszedł na korytarz. W tym samym
momencie uchyliły się drzwi od pokoju Toma i Nikoli. Uśmiechnął się lekko na
widok brata ubranego w same bokserki.
-
Hej, jest u ciebie Mary Ann?
-
Hej, jest u ciebie Nikola? - spytali jednocześnie.
-
Jeszcze nie wróciła - powiedział smutno Bill kierując się
w stronę swojego pokoju.
Przyłożył kartę do czytnika i uchylił
drzwi. Tom wszedł za nim do środka i usadowił się wygodnie na łóżku.
Czarnowłosy poszedł w jego ślady. Przez chwilę między nimi panowało milczenie.
Każdy z nich był pochłonięty własnymi myślami. Jednak dotyczyły one tego
samego. Dwóch dziewczyn, które mimo późnej pory błądzą gdzieś po Paryżu. I nie dają znaku życia.
-
Dzwoniłem do Nikoli, ale nie odbiera telefonu - pierwszy
odezwał się Tom.
-
Mary Ann też nie odbiera. Myślisz, że stało im się coś
złego?
-
Nie sądzę, ale mogłyby już wrócić...
Tom Kaulitz jeszcze nigdy nie martwił
się w takim stopniu o jakąkolwiek dziewczynę. Miał nadzieję, że Nikola ulituje
się nad jego nerwami i zaraz wróci. Cała i zdrowa. Bał się, że mogło jej się
coś stać. W niewyjaśniony sposób traktował ją zupełnie inaczej niż wszystkie
inne kobiety. Czuł, że dziewczyna staje mu się z dnia na dzień coraz bliższa.
-
Pierwszy raz widzę, że martwisz się o dziewczynę - Bill
uderzył lekko brata w ramię.
-
Widzisz, bo Nikola jest inna niż wszystkie inne - wyznał
bratu, to co sam odkrył dopiero jakąś godzinę temu, kiedy siedział sam w pokoju
i czekał na jej powrót.
-
To tak jak Mary Ann. Jeszcze nigdy nie kochałem nikogo
tak mocno jak ją...
-
Kiedy zamierzasz jej to powiedzieć? - spytał.
-
Chciałbym jak najszybciej, ale nie chcę powiedzieć tego
tak... - przez chwilę się zawahał. - Zwyczajnie... To musi być coś
niesamowitego. Tak jak to co do niej czuję.
-
Zawsze byłeś romantykiem - Tom obdarzył bliźniaka uśmiechem.
- Nie to co ja...
-
Ty zawsze bajerowałeś panienki... Tak jak dzisiaj
Annette.
-
Tak, ale widzisz, one nigdy nie znaczyły dla mnie zbyt
wiele... - przyznał szczerze. Zresztą wiedział, że przed bratem nie musi mieć
żadnych tajemnic. - Zazdroszczę ci, że zakochałeś się w Mary Ann.
-
Nie wiem czy jest czego - Czarnowłosy ciężko westchnął. -
Samo zakochanie się to jeszcze nie wszystko jak nie możesz być z osobą, którą
kochasz.
-
Tak, ale ty przecież możesz z nią być.
-
Niby tak... Czasami mam wrażenie, że coś do mnie czuje,
ale zaraz staje się niedostępna. Już sam nie wiem co mam o tym myśleć... boję
się, że mnie...
W tym momencie drzwi pokoju się
otworzyły, a do środka weszła uśmiechnięta od ucha do ucha Mary Ann. Młodszy
Kaulitz ucieszył się na jej widok, ale zaraz zaczęła wzbierać w nim złość.
* * *
Tom
widząc minę bliźniaka podszedł szybko do Mary Ann dał jej buziaka w policzek na
przywitanie i życząc miłych snów opuścił pokój. Cieszył się, że już wróciły,
ale jednocześnie czuł jak ogarnia go złość. Przecież mogły wysłać chociaż
głupiego smsa z wiadomością gdzie są! Przynajmniej by się tak nie martwili!
Przyłożył kartę magnetyczną do czytnika i wszedł do pokoju. Z łazienki
dochodził cichy szmer wody. Usadowił się wygodnie na fotelu i czekał aż
brunetka wyjdzie. Zastanawiał się co się z nim dzieje. Nigdy jeszcze żadna
dziewczyna nie była mu tak bliska, a zarazem tak daleka. Traktował Nikolę jak
przyjaciółkę, ale czy możliwa jest przyjaźń między chłopakiem, a dziewczyną?
Dopóki jej nie poznał był zdania, że nie, potem uznał, że to możliwe, ale teraz
już nie był wcale tego taki pewny. Nawet piękna Annette nie zrobiła dzisiaj na
nim większego wrażenia...
Drzwi
łazienki lekko skrzypnęły i po chwili w saloniku pojawiła się uśmiechnięta
Nikola. Co one dzisiaj są takie szczęśliwe? Oni się o nie martwią, prawie
wychodzą z siebie, a one mają przyklejony uśmiech do twarzy tak jakby nic się
nie stało!
-
Gdzie byłaś?! - zapytał ostro. - Jest już prawie druga w
nocy!
Nikola spojrzała na niego z
niedowierzaniem. Jakim prawem mówi do niej takim tonem?
-
Nie muszę ci się tłumaczyć - odparowała. - Zresztą ciebie
też nie było jak wróciłam!
-
Bo
byłem u Billa!
-
Nie musisz mi się tłumaczyć.
-
Mogłyście chociaż wysłać smsa gdzie jesteście! Bill
odchodził od zmysłów! - chciał dodać, że on też, ale się powstrzymał.
-
Jak widzisz ani mi ani Mary Ann nic się nie stało.
-
A co jakby się stało?! Nie pomyślałaś o tym?!
-
Zamknij się już, bo cały hotel postawisz na nogi swoim
krzykiem - powiedziała spokojnie.
-
Nie zamknę się! Będę krzyczał ile będę chciał! Mam gdzieś
czy postawię cały hotel na nogi czy nie!
-
Tom, jestem zmęczona. Daj sobie spokój.
-
Zmęczona?! A czym jeśli można wiedzieć?! I nie dam sobie
spokoju!
-
Nie twoja sprawa. I przestań się na mnie drzeć!
Podszedł do niej i złapał za
nadgarstek. Był na nią naprawdę wściekły, ale jednocześnie miał ochotę ją
pocałować. Skąd u niego te myśli? Może już za długo nie miał żadnej dziewczyny?
-
Puszczaj!
- wrzasnęła.
-
Nie, dopóki nie powiesz gdzie byłaś!
-
Już ci mówiłam! Nie twój interes! Mogę robić co tylko
chcę! - teraz to ona była wściekła. Nie podobało jej się to, że Tom na nią
wrzeszczy. Tym bardziej, że nic mu do tego o której wraca do hotelu.
Przyjechała do Paryża i chce wykorzystać maksymalnie ten czas! A on jej w tym
nie przeszkodzi!
-
A właśnie, że mój! Tak ciężko odebrać telefon?! No chyba,
że byłaś zajęta...
-
Co ty sugerujesz? - spytała zdumiona jego słowami.
-
A niby co innego mogło ci uniemożliwić zadzwonienie?
W tym momencie nie wytrzymała.
Wyprostowała wolną dłoń i się zamachnęła, jednak chłopak złapał jej rękę. Wściekła zaczęła się
wyrywać.
-
Tom!
Zostaw mnie! Natych...
Nie zdążyła dokończyć, gdyż starszy
Kaulitz zatkał jej usta swoimi. Zszokowana oderwała się od niego i spojrzała z
niedowierzaniem.
-
Co ty... - zaczęła, ale Dreadowłosy ponownie ją
pocałował. Tym razem już nie oponowała oddając się pieszczocie. W życiu nie
czuła czegoś takiego podczas całowania. Zawsze było miło, ale nigdy nie
odbierała tego w taki sposób jak teraz. Jej wszystkie zmysły brały udział w tej
czynności co było niesamowitym doświadczeniem. Opadli na łóżko dalej się
całując. Dopiero kiedy zabrakło jej tchu odsunęła się od niego, żeby zaczerpnąć
powietrza.
-
Czułaś to? - spytał nieśmiało Tom patrząc jej głęboko w
oczy. Całował się z wieloma dziewczynami, ale tylko z nią było mu tak przyjemnie.
Nie chciał już smakować ust żadnej innej, bo wiedział, że żadne nie będą
słodsze od jej warg.
-
Co?
-
No... ten... to... - plątał się. Nigdy nie potrafił mówić
otwarcie o swoich uczuciach. Szczególnie wtedy gdy były takie intensywne jak w
tej chwili. Nikola pogłaskała go delikatnie po policzku, po czym musnęła
delikatnie jego usta.
-
Też to czułam - uśmiechnęła się. - Nie wiem jak ty, ale
ja już idę spać. Byłabym
wdzięczna jakbyś opuścił moje łóżko.
-
Nic z tego - powiedział twardo. - Nigdzie się stąd nie
wynoszę.
-
To ja idę spać do twojego łóżka, a ty sobie możesz tu
zostać - podniosła się do pozycji siedzącej, ale zaraz Tom objął ją mocno w
pasie.
-
Nigdzie cię nie puszczę - odparł ze śmiechem.
-
Puścisz.
-
A
założymy się?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz