Dlaczego postąpiłam aż tak okrutnie?
Przecież wiedziałam jak bardzo zaboli go ponowne pominięcie, żeby nie
powiedzieć odrzucenie. Bo przecież w pewnym sensie pominięcie to też
odrzucenie. I to bynajmniej nie dlatego, że jest we mnie zakochany, tylko
dlatego, że jego męskie ego na tym ucierpiało. Przecież żaden chłopak nie byłby
szczęśliwy gdyby jakakolwiek dziewczyna przywitałaby się z jego kolegami a jego
olała. Potraktowała jak kogoś gorszego. Nie wartego uwagi. A przecież tak nie
jest! Bill znaczy dla mnie więcej niż ktokolwiek inny na świecie! Więc czemu to
zrobiłam? Bo go kocham... i nie mogę znieść nawet myśli, że on jest tak blisko
a ja nie mogę się w niego wtulić, pocałować... Muszę udawać, że nic do niego
nie czuję, a to staje się coraz trudniejsze.
Jestem beznadziejna! A na dodatek
zachowuję się jak ostatnia egoistka! Myślę tylko o sobie podczas gdy powinnam
myśleć o chłopaku, którego kocham całym sercem... Ale jeżeli pocałowałabym go w
policzek, to nie potrafiłabym się powstrzymać przed pocałowaniem go w usta. A
do tego dopuścić nie mogłam!
Do oczu zaczęły napływać mi łzy. Łzy
złości i bezsilności. Kolejne w ciągu tych paru dni. Tylko jaki jest sens w
płakaniu? Przecież to nic nie zmieni! Bill w ten sposób mnie nie pokocha! A ja
chcę, żeby mnie pokochał. Tylko, że znowu go zraniłam... Dlaczego wszystko musi
mi wychodzić na opak? Dlaczego nie mogę choć raz zrobić czegoś tak jak trzeba?
Nie mogę cofnąć czasu, ale może
powinnam teraz pobiec za nim i go przeprosić? Przeprosiny nic nie zmienią, ale
może jak mu wyjaśnię dlaczego to zrobiłam to mi wybaczy? Tylko co jak nie
będzie chciał ze mną rozmawiać? Znowu te pesymistyczne myśli! Czy ja nie mogę
choć raz pomyśleć optymistycznie? Tak jak kiedyś? Jeszcze zanim poznałam
Billa...
Zamrugałam kilkakrotnie powiekami
powstrzymując w ten sposób napływające łzy. Już za dużo razy odstawiałam cyrk w
ciągu tych trzech dni. Poczułam jak ktoś kładzie rękę na moim ramieniu.
Podniosłam głowę do góry. Tom. Szybko zrzuciłam jego dłoń z barku i wstałam.
„Chce aby twoja miłość przełamała ścianę pomiędzy nami
Nie sprawiaj problemów ja odłożę moja dumę na bok”
Choć raz zrobię co należy. Wyciągnę
pierwsza do niego dłoń. Schowam swoją dumę do kieszeni. Może Nikola i inni mają
rację? Może warto zaryzykować? Może Bill jednak coś do mnie czuje, o ile teraz
tego nie zniszczyłam? Nie ma sensu dalej powtarzać sobie w głowie, że to
niemożliwe, żebym była z Billem. Kocham go i chcę z nim być! Nie ważne, że
mieszkam w Polsce, a on w Niemczech, że ma miliony fanek, że gazety będą o mnie
pisały same brednie... Kocham go całą sobą i pomimo wszystkich przeciwności
chcę z nim być. Cieszyć się jego bliskością. Wspierać go w trudnych momentach.
Być kochaną i ofiarowywać miłość. Niech tylko da mi szansę. Niech spróbuje mnie
pokochać, tak mocno jak ja jego kocham. Będę się starała całą sobą, żeby
zasłużyć na jego uczucie.
Nie wiem skąd wzięła się u mnie ta
odwaga. Może dlatego, że w oczach Billa kiedy wstawał i odchodził od stolika
dostrzegłam ból i coś w rodzaju tęsknoty i bezgranicznego smutku? Muszę
zaryzykować, bo więcej może nie być do tego okazji. Mogę go już więcej nie
spotkać. Owszem będę cierpiała jak odrzuci moje uczucia, podepta moją miłość,
ale cierpię i w tej chwili. Czy mój ból może być większy? Zaraz się o tym
przekonam... Już za moment...
Wtopiłam się w tłum tańczących par i
zaczęłam kierować się do wyjścia. Byłam pewna, że Bill wyszedł gdzieś na
zewnątrz. Choćbym miała przeszukać cały hotel, a nawet Berlin to i tak go
znajdę.
„Przeszłabym pustynię by być tam gdzie Ty,
Zrobiłabym wszystko by być blisko Ciebie,
Miliony mil nie wydają się tak daleko,
Poszłabym wszędzie by wygrać Twoje serce”
Moje serce zaczęło bić tak mocno, że
przez chwilę myślałam, że wyskoczy mi z piersi. Bałam się, ale czułam również,
że muszę zaryzykować, bo inni mogą mieć rację.
Byłam już na środku parkietu kiedy
dostrzegłam Billa tańczącego z jakąś brunetką. Kiedy mnie dostrzegł pochylił
się lekko nad dziewczyną i na jej ustach złożył pocałunek. Z moich oczu
momentalnie zaczął wypływać strumień, a raczej cała rzeka wstrzymywanych łez.
Czyli jednak nic nie znaczę dla niego... On jest dla mnie wszystkim, ale ja dla
niego jestem nikim. Nikola i Tom tak bardzo się mylili...
Nie chciałam na to patrzeć. Chciałam oderwać
od nich wzrok i wybiec stąd jak najdalej, ale moje ciało odmówiło mi
posłuszeństwa. Wszystkie mięśnie jakby stężały. Nie mogłam się ruszyć z
miejsca. W mojej krtani zaczął gromadzić się przeraźliwy niemy krzyk, który
słyszały jedynie moje uszy i serce. Narodził się w strunach głosowych i
jednocześnie umarł nie ukazując się światu. Próbowałam choć zamknąć oczy, ale
one również były przeciwko mnie. Wpatrywały się bez mojej zgody w Billa całującego
jedną z moich kuzynek. W sercu czułam przeszywający ból. Jakby ktoś wbijał mi
kilka sztyletów, a potem mocno przekręcał. Taki to właśnie był ból. Nie ma
niczego straszniejszego dla zakochanej osoby jak widok swojego wybranka w
objęciach kogoś innego.
“And my knees are weak
[I moje kolana są słabe ]
And my mouth can't speak
[I moje usta nie mogą mówić]
Fell too far this time
[Upadłam zbyt daleko tej chwili]”
Z otępienia wyrwała mnie dopiero jakaś
para, która na mnie wpadła. Kobieta widząc moją zapłakaną twarz zapytała „co
się stało?”, ale ja tego nie usłyszałam. Odczytałam to z ruchu jej warg. W
oczach mi pociemniało. Muszę stąd wyjść. Natychmiast. Całą siłą woli zmusiłam
się do wyjścia na zewnątrz. Poza salę, która nagle stała się okropnie ciasna. Jedne
z drzwi prowadziły na wielki balkon. Pchnęłam je znajdując się na zewnątrz.
Momentalnie poczułam na swojej twarzy i ciele orzeźwiający podmuch zimna.
Podeszłam do balustradki i wpatrzyłam się w nocny Berlin. Był piękny, ale w tej
chwili mnie to nie obchodziło. Co z tego? Teraz już wszystko przestało się
liczyć. Wszystkie kolory wyblakły. Wszystko miało szary odcień. Poczułam
nieodpartą chęć przejścia przez barierkę i skoczenia w dół. Tak. Chciałam się
zabić, bo mój świat skończył się razem z widokiem Billa całującego się z
Hannah. Wcześniej wmawiałam sobie, że to niemożliwe, żebym była razem z
wokalistą Tokio Hotel z wielu powodów, ale miałam choć malutki promyczek
nadziei, że jednak może Czarnowłosy żywi do mnie jakieś głębsze uczucia. Jednak
teraz zgasł. Bezpowrotnie. Przez inną dziewczynę, która w dodatku ma
chłopaka...
Przed oczami w dalszym ciągu tkwił mi
widok Czarnowłosego i Hannah sprzed kilku minut. Tak bardzo mnie to zabolało...
To chyba gorszy ból niż ten, który czują zwierzęta podczas gdy są obdzierane ze
skóry „na żywca”. To ból nie do opisania, a już szczególnie nie do wyobrażenia
sobie.
Tak bardzo chciałam iść do Billa,
przeprosić go za swoje zachowanie, powiedzieć co czuję... Ale teraz to już nie
ma sensu. Jemu naprawdę na mnie nie zależy, bo gdyby mu choć trochę zależało,
to nie całowałby się z nią na moich oczach. Dlaczego życie musi być takie
ciężkie, a miłość taka trudna? Czemu musiałam się zakochać akurat w nim? I
dlaczego on nie może odwzajemniać moich uczuć? Kolejne pytania bez odpowiedzi.
-
Mary Ann? - usłyszałam tak kochany, a zarazem budzący
cierpienie głos.
Nic nie odpowiedziałam. Moje ciało
przeszył kolejny dreszcz gdy Bill stanął obok mnie. Nie został on wywołany
kilkustopniowym mrozem tylko jego obecnością. Znajdował się tak blisko, a
zarazem tak daleko... Choć nie widziałam co robi, bo byłam wpatrzona w nocną
panoramę Berlina, to doskonale czułam każdy ruch wykonywany przez niego. Tak
jakby nasze ciała były ze sobą połączone niewidzialnymi linkami. Czułam jak
ściąga z siebie kurtkę i zakłada ją na moje ramiona. Nie miałam siły się
bronić. Nie miałam siły na nic. Po prostu stałam i płakałam. Tak bardzo go
kocham... Czemu on mnie musi tak ranić? Na co tu przyszedł? Przecież nikt go o
to nie prosił, chyba, że... Nie. Nikola, Tom, Gustav ani Georg nie mogli mi
tego zrobić. Nie wierzę! Nie wysłali go tutaj, prawda? Prawda?
Staliśmy
w milczeniu, a ja czułam jak ściąga mi się skóra na policzku, gdyż łzy zaczęły
powoli zamarzać. Naciągnęłam na siebie mocniej kurtkę Billa. Choć w ten sposób
mogę poczuć jego zapach i w pewnym sensie bliskość. Dlaczego musiał ją
pocałować akurat w momencie kiedy chciałam iść do niego i prosić o jego miłość?
Czy on nie widzi co się ze mną dzieje? Że jak jestem blisko niego to drżę? Że
jestem w nim zakochana tak mocno jak w nikim innym? Czemu nie chce dostrzec
tego, że gdyby tylko skinął palcem od razu bym za nim poleciała? Gdyby tylko
chciał byłabym na każde jego zawołanie, bylebym była blisko niego. Za jeden
pocałunek byłabym skłonna wiele oddać. Ale nie... On musiał jednym gestem
zdeptać całą moją miłość. Wyrzucić serce do śmieci jak bezużyteczną zabawkę,
która nikomu już się nie przyda.
Z moich
oczu wypłynął nowy strumień gorzkich łez. Nie dbałam o to, że rozmaże mi się
cały makijaż, że wyglądam jak ostatnie nieszczęście podczas gdy powinnam
wyglądać pięknie. Nieskazitelnie. Tak, żeby zwrócił na mnie uwagę. Po co ja w
ogóle o tym marzę? I tak te marzenia nigdy się nie spełnią. Już nie...
Nie
miałam zamiaru przerywać tego milczenia. Nie dlatego, że nie chciałam. Mimo
wszystko pragnęłam zarzucić mu ręce na szyję i się w niego mocno wtulić. Choć
tak bardzo mnie zranił... Nie mogę tutaj dłużej z nim stać, bo jeszcze zrobię
coś głupiego. Zdjęłam z siebie jego kurtkę i mu podałam. Spojrzał na mnie
zdziwiony. Wiedziałam,
że muszę coś powiedzieć.
-
Dziękuję - wyszeptałam i wcisnęłam mu do rąk jego
ubranie.
Na chwiejnych nogach ruszyłam w
kierunku drzwi wyjściowych. Chciałam znaleźć się jak najszybciej w pokoju. Z
dala od wszystkich. Przemyśleć to jeszcze raz na spokojnie i zastanowić się co
dalej. Podświadomie wiedziałam, że muszę o nim zapomnieć, ale to nie takie
proste jakby się wydawało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz