Postanowił podejść bliżej, żeby móc się
lepiej przyjrzeć tym dwóm. Schylił się koło nich podając rękę fankom. I nagle
zaniemówił. Wyprostował się. Poruszał ustami jednak nie wydobywał się z nich
żaden dźwięk. Nie widział tego jak chłopaki zerkają na siebie z niepokojem.
Starali się jednak uratować sytuację. Dalej grali tak jakby ta przerwa była
celowa, jednak każdy z nich zerkał nerwowo na Billa. A on tylko stał wpatrzony
w Mary Ann jak w obrazek. Nagle wszystko dla niego przestało istnieć. Nic się
nie liczyło. Zobaczył na jej twarzy wyraz zdziwienia. Wiedziała, że nie było
tej przerwy w planach. Zaczęła do niego nerwowo machać, żeby zaczął śpiewać.
Jeden z nielicznych przyjaznych gestów z jej strony, chociaż i tak na myśli
miała pewnie bardziej dobro Georga i Gustava, a nawet Toma niż jego samego.
Zrobiło mu się smutno na tę myśl. Ale teraz nie czas na smucenie się. Dziewięć
tysięcy dziewięćset dziewięćdziesiąt osiem fanek wpatrywało się w niego w
oczekiwaniu aż ponownie usłyszą jego głos. Nie może ich zawieść. Teraz powinien
odsunąć swoje uczucia na bok.
„The
show must go on
Inside
my heart is breaking
My make-
up may be flaking
But my
smile still stays on”.
Przybliżył mikrofon do ust i niepewnie
zaczął śpiewać. W głowie jednak miał tylko i wyłącznie Mary Ann. Pomylił dwa
razy tekst, ale się tym nie przejął. Kolejną piosenką miało być „Ich bin nicht
ich”. Utwór idealnie odzwierciedlał to co czuje do niej. W tym momencie
postanowił zrobić coś czego wcześniej nie robił i coś co może spowodować
kłótnię z menagerem. Jednak nie przejął się tym w najmniejszym stopniu.
Zabrzmiały pierwsze akordy piosenki. Wyciągnął rękę do Mary Ann zapraszając ją
tym samym na scenę. W oczach dziewczyny dostrzegł chęć mordu, upór, ale także
tęsknotę? Musiało mu się wydawać. W każdym razie w tym momencie chciał, żeby
znalazła się blisko niego. Jednak ona najwyraźniej nie miała takich samych
pragnień jak on. Momentalnie koło miejsca, w którym stała pojawiło się kilku
ochroniarzy, żeby odsunąć barierkę i pomóc wgramolić jej się na scenę.
Dziewczyna zapierała się jak tylko mogła, ale on nie zrezygnuje. Dalej trzymał
wyciągniętą dłoń. Dopiero kiedy brunetka znajdująca się obok niej zaczęła
wypychać ją na scenę uległa. Złapała Billa mocno za rękę i zgrabnie weszła na
podest. Stała obok niego i się w niego wpatrywała, tak jakby miała ochotę go
zabić. Zaczął się bać, że się na niego rzuci, albo go spoliczkuje, ale nic
takiego się nie wydarzyło. Po prostu stała i patrzyła się na niego. Zebrał w
sobie całą odwagę i spojrzał jej głęboko w oczy.
- Meine Augen schaun mich müde an und finden keinen
Trost, Ich kann mich nich' mehr mit Anseh'n - bin ichlos [Moje oczy patrzą na
mnie zmęczone i nie znajdują pocieszenia, Nie mogę już na siebie patrzeć - nie
jestem sobą...]...
Zaczął śpiewać cichutko. Najlepiej jak tylko potrafił.
Tylko dla niej. Dla nikogo innego. W wielkiej hali zrobiło się nagle cicho.
Wydawało mu się, że te dziesięć tysięcy fanek rozpłynęło się w powietrzu, że są
tutaj tylko we dwójkę. Wpatrywał się w jej oczy jak zahipnotyzowany. Ona
również tak na niego patrzyła. Wzrokiem przepełnionym miłością. Na razie nie
dopuszczał do siebie myśli, że to tylko złudzenie, że tak naprawdę dziewczyna
ma ochotę go zabić. Nie chciał przerywać takimi myślami tej magicznej chwili.
- Ich bin nich' ich wenn du nich' bei mir bist - bin ich
allein, Und das was jetzt noch von mir übrig ist - will ich nich' sein [Nie
jestem sobą gdy nie ma Cię przy mnie - jestem samotny, To co we mnie jeszcze
zostało - nie chcę taki być]...
Dziewczyna słysząc te słowa zaczęła zbliżać się do niego
małymi kroczkami ciągle patrząc mu głęboko w oczy. Przez chwilę przestraszył
się, że jednak chce dać mu w twarz. Zresztą całkowicie by mu się należało. Nie
powinien wyciągać jej tutaj wbrew jej woli. Jakie było jego zdziwienie gdy
podeszła do niego i się mocno przytuliła. Objął ją jedną ręką i dalej śpiewał,
choć głos lekko mu drżał. Czuł jej delikatne krągłości tuż przy swoim ciele.
Ile on marzył o takiej chwili? Chwili, w której nie będą się kłócili, w której
zamknie ją w ciasnym uścisku ramion. Po plecach przebiegały mu miłe dreszcze, a
serce biło w oszałamiającym tempie. W tej chwili był najszczęśliwszym
człowiekiem na świecie. Nie dość, że występował przed dziesięcioma tysiącami
osób, to jeszcze Mary Ann się do niego tuliła. Czego można chcieć więcej?
Odpowiedź sama się nasuwa. Miłości. Chciałby, żeby dziewczyna odwzajemniała
jego uczucia, jednak na razie cieszył się jej bliskością. To mu wystarczało.
- Ich weiß nich' mehr wer ich bin - und was noch wichtig
ist, Das ist alles irgendwo, wo du bist, Ohne dich durch die Nacht - ich kann
nichts mehr in mir finden, Was hast du mit mir gemacht - ich seh mich immer
mehr verschwinden [Nie wiem już kim jestem - i co jest jeszcze ważne, To
wszystko jest tam, gdzie ty jesteś, Bez ciebie przez noc - nie mogę nic w sobie
znaleźć, Co zrobiłaś ze mną - widzę, jak powoli znikam].
Poczuł, że jego koszulka robi się mokra na ramieniu.
Przytulił do siebie mocniej Mary Ann i zaczął głaskać ją po plecach. Próbując
tym samym ją pocieszyć. Jej ciało wstrząsnął szloch. A najgorsze, że to on
spowodował ten płacz. Nie miał co do tego najmniejszej wątpliwości. Chciał
powiedzieć, żeby nie płakała, ale nie miał jak tego zrobić. Zamiast tego dalej
śpiewał. Jeszcze nigdy się tak nie przykładał do wykonania jakiegokolwiek
utworu. Tak samo jak jeszcze nigdy nie było słychać w jego głosie aż takich
emocji. Działo się tak dlatego, że słowa idealnie odzwierciedlały jego uczucia.
Mówiły o tym, że jest zakochany, ale nie ma żadnej możliwości by być z
ukochaną. Miał tu na myśli Mary Ann. Czuł się smutny, zagubiony, samotny,
odrzucony, a myślami ciągle do niej powracał. Ani Tom, ani Georg, ani nawet
Gustav go nie rozumieli.
- Will ich nicht mehr sein [Nie chce już żyć].
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz