środa, 28 listopada 2012

Rozdział 53



- Zakochałaś się w Billu?
- Nie! – zaprotestowałam. - O czym ty w ogóle myślisz?
- No bo... skoro napisali o tym w...
- Już ci mówiłam, żebyś nie wierzyła w to co przeczytasz.
- A chciałabyś z nim być?
- Nie!
Nie było to zgodne z prawdą, ale wiem, że Edyta mimo, że jest moją przyjaciółką, to nie jest odpowiednią osobą do tego, żeby powiedzieć jej, że chciałabym być z Billem o ile oczywiście byłby dla mnie milszy i gdybyśmy się tak nie kłócili. Myślami powróciłam ponownie do tamtej chwili. Przecież on chciał zacząć wszystko od nowa, tylko ja nie chciałam. A może nie potrafiłam? Żeby mi się jeszcze coś w nim podobało oprócz tych wspaniałych orzechowych oczu i cudownego uśmiechu... Ale z drugiej strony fryzurkę ma beznadziejną, ale za to... Stop! Nie będę już więcej o tym rozmyślała! Teraz powinnam się raczej zająć artykułami, które pewnie za niedługo pojawią się w polskiej prasie. Tylko co ja mogę zrobić? Nic. Przecież to nic nie da jeśli do nich zadzwonię i na nich nawyzywam. To nie od nich zależy co piszą. Chociaż Billowi się należy, bo nie powinien mówić takich rzeczy Marinie. Od razu było widać po niej, że to dwulicowa panienka, której zależy tylko na rozgłosie.
- Nad czym się zastanawiasz?
- Nad tym co mam zrobić z tymi artykułami. Przecież nie zadzwonię do Billa i nie nabluzgam na niego.
- Masz do niego numer telefonu? - zapytała zdumiona. - I nic mi nie powiedziałaś?
- Nie mam do niego, mam tylko do Georga i Gustava.
- I mi nie dałaś?
- A po co ci?
- Żeby z nimi porozmawiać?
Zignorowałam ją i ponownie zatopiłam się w myślach. Może rzeczywiście zadzwonić do Billa i powiedzieć, żeby na drugi raz mnie nie obgadywał? Już sama nie wiem co myśleć. Chciałabym do niego zadzwonić choćby po to, żeby usłyszeć jego głos. Już mi na mózg pada. To jest chore! Mam do niego żal o kilka rzeczy, ale i tak chcę z nim utrzymywać kontakt. Wyjęłam telefon i wykręciłam numer Gustava.
- Słucham?
- Cześć - przywitałam się. - Podasz mi numer do Billa?
- A na co ci?
- Nieważne. Dasz mi? Proszę - Edyta słysząc, że mówię po niemiecku wybałuszyła oczy i dopytywała się czy rozmawiam z Billem.
- Dam jak powiesz po co ci.
- Chciałam z nim porozmawiać o artykule w Yamie i Bravo.
- W takim razie ci nie dam. Bill jest już za bardzo zdołowany.
- Czym? - byłam w szoku. On zdołowany? Jakoś mi nie pasuje to do niego.
- A jak myślisz?
- Wywiadem?
- Dokładnie. Podobał się przyjaciółce plakat? - zmienił temat.
- Tak, jest zachwycona. Właśnie u niej siedzę.
- To pozdrów ją ode mnie i Georga.
Spojrzałam na Edytę, która się we mnie wpatrywała z niedowierzaniem. Przysłuchiwała się rozmowie, ale jedyne co z niej zrozumiała to "ja", "Bravo", "Yam" oraz "Bill".
- Masz pozdrowienia od Georga i Gustava - Edyta zaczęła podskakiwać na krzesełku.
- Też ich pozdrów, a mogę z nim porozmawiać? - spojrzała na mnie błagalnie.
- Macie od niej pozdrowienia. Chcesz z nią chwilę pogadać? Tylko ostrzegam nie zna niemieckiego.
- Pewnie daj ją.
- Ok., ale potem chcę jeszcze zamienić słówko z tobą.
Podałam słuchawkę Edycie i położyłam się na łóżku. Edyta momentalnie zaczęła się drzeć do słuchawki jacy to oni nie są wspaniali. Rzecz jasna po angielsku, który ledwo potrafiła. W swojej wypowiedzi miała praktycznie same błędy. Nie wiem jakim cudem dostaje piątki w szkole z tego przedmiotu. Zaciekawiło mnie to co usłyszałam od Gustava. Bill jest zdołowany? Ale czym? Artykuł też był o nim, ale chyba ja najbardziej ucierpiałam. Przynajmniej jestem takiego zdania. Po siedmiu minutach Edyta oddała mi telefon. Policzki miała całe różowe. Zawstydzić się przy rozmowie przez telefon, to już lekka przesada, tym bardziej, że kto jak kto, ale ona się rzadko czerwieni.
- Gustav to dasz mi do niego numer telefonu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz