środa, 28 listopada 2012

Rozdział 39



Blondynka milczała przez chwilę, tak jakby zastanawiając się nad jego słowami. W końcu pokręciła przecząco głową.
-          Nie Bill. Ja tak nie potrafię.
Posmutniał. Chciał zacząć wszystko od nowa. Zapomnieć o tym co było, bo człowiek powinien żyć przyszłością, a nie przeszłością. Żałował, że Mary nie myśli tak jak on, zwłaszcza, że te wszystkie ich kłótnie były o nieistotne, wręcz błahe rzeczy.
-          Dlaczego? - Zapytał cicho, patrząc w jej błękitne tęczówki.
-          Po prostu nie potrafię, nie chcę - poprawiła się - zapomnieć o tym co było. Zostawmy to tak jak jest. Obiecałam ci kolację, więc masz. Nie możesz wymagać ode mnie więcej.
Poczuł jak wzbiera w nim złość. Miał świadomość, że znalazł się tutaj przez szantaż, ale niewiele go to obchodziło w tym momencie. Jego zraniona duma była o wiele ważniejsza. Jak Mary Ann śmiała powiedzieć mu coś takiego? Nawet nie przypuszczał, że jej odmowa aż tak go zaboli...
-          Do niczego cię nie zmuszałem! - Zapomniał o swojej obietnicy, żeby się z nią nie kłócić.
-          Jasne - przytaknęła. - Nie powiedziałeś: „Masz ze mną iść na kolację, bo inaczej nigdy nie zobaczysz się z Georgiem”, ale dobrze wiedziałeś, że nie mam innego wyjścia jak się zgodzić, jeżeli chcę z nim porozmawiać. Teraz żałuję, że najpierw nie zapytałam o niego babcię! Wtedy nie musiałabym tutaj siedzieć z tobą!
-          Powinnaś być zadowolona, że chciałem się z tobą spotkać! - Wypalił, ale natychmiast pożałował swoich słów widząc minę blondynki.
-          Zadowolona? - Zaczęła się śmiać. - Znowu sobie ze mnie żartujesz? Kolacja z tobą, to ostatnia rzecz, na którą miałam kiedykolwiek ochotę!
-          Kogo chcesz oszukać? Dobrze wiem jak będziesz paplała swoim przyjaciółeczkom i nie tylko, o tym jak umówiłaś się z Billem Kaulitzem. Ciekawe jak szybko wypaplasz to co ci powiedziałem... Spotkałem już kilka takich jak ty...
-          Wiesz co?! - Jej oczy przybrały ciemnoniebieski kolor pod wpływem złości. - To ty powinieneś być mi wdzięczny, że chciało mi się słuchać o twoim zespole, rodzinie i wszystkim innym! Nie jesteś pępkiem świata, wokół którego wszystko się toczy! Jesteś tylko nadętym niemieckim nastolatkiem, któremu udało się wypromować płytę przez swój durny wizerunek! Myślisz, że jesteś super, bo masz tonę żelu na włosach?!
-          Nawet jeżeli tak myślę, nic ci do tego. Wydaje ci się, że jesteś mądrzejsza ode mnie? Więcej przeżyłaś? A może udało ci się własną pracą wypromować coś co doceniają setki ludzi?! Nie? - Spytał z kpiną. - Nie nagrałaś żadnego filmu? A może byłaś w którymś playboyu ze swoimi silikonami? - Wiedział, że przesadził, ale nie potrafił się opanować.
-          A więc to moje piersi tak cię ruszyły? - Spytała, zaciskając dłonie w pięści. Był pewny, że gdyby nie byli oddzieleni stołem, dostałby w twarz. - A ja głupia myślałam, że przez cały ten czas patrzysz na moją twarz! Zawsze wydawało mi się, że każdy głupi potrafi odróżnić po takim czasie gapienia się w dekolt prawdziwe piersi od sylikonów, ale widać, że się myliłam! Jesteś najbardziej aroganckim, bezczelnym i... i... - zabrakło jej słowa - egoistycznym facetem jakiego znam!
-          To samo mógłbym powiedzieć o tobie - odparował. - W życiu nie spotkałem bardziej pyskatej, nadętej i irytującej dziewczyny! Jak ludzie z tobą wytrzymują?!
-          Wybacz, ale ja cię nie zmuszam do przebywania w moim towarzystwie.
-          Masz rację - zgodził się. - Nie zmuszasz mnie - podniósł się z krzesełka i ruszył w stronę holu. - Jednak Georg się mylił co do ciebie!
-          O! - Zrobiła z ust dzióbek. - A cóż takiego o mnie mówił?!
-          A co cię to obchodzi? Zapytaj Georga.
Pospiesznie założył na stopy buty. Nie chciał, żeby w ten sposób skończył się ten wieczór, ale uznał, że tak będzie lepiej. Przynajmniej da sobie z nią spokój. Uroda i piękne ciało to nie wszystko.
-          Bardzo dziękuję za poświęcenie mi twojego bardzo cennego czasu!
-          A dziękuj, bo masz za co - odcięła się.
Zaczął się do niej zbliżać. Nie wiedział dlaczego to robi. Powinien natychmiast opuścić jej dom i zapomnieć o tym, że istnieje ktoś taki jak Mary Ann Rose.
Dziewczyna cofała się, aż w końcu poczuła za swoimi plecami chłodną ścianę. Oparła się o nią, wpatrując się rozwścieczonym spojrzeniem w Billa. Nic nie powiedziała. Była ciekawa co teraz chłopak zamierza zrobić.
Czarny położył ręce po obu stronach głowy Mary, wpatrując się w jej piękne niebieskie tęczówki, które dodatkowo podkreślał staranny makijaż. W jej oczach widział złość, ale czaiło się w nich jeszcze coś; coś czego nie potrafił nazwać. Patrzyli sobie w oczy przez kilka sekund, ciężko oddychając. Mimowolnie zaczął zbliżać swoją twarz do twarzy blondynki. Dopiero kiedy ich usta dzieliło zaledwie kilka milimetrów przymknął powieki i delikatnie musnął jej wargi. Choć był to leciutki dotyk, poczuł jak po jego kręgosłupie przechodzi przyjemny dreszcz. Jeszcze przez kilka sekund trzymał swoje usta przyciśnięte do warg blondynki. Nie śmiał pogłębić pocałunku, choć miał na to ogromną ochotę. W życiu nie sądził, że tak słaby pocałunek może dostarczyć tak wielu emocji. W końcu odsunął się nieco od dziewczyny i podniósł powieki. Mary Ann uśmiechała się lekko, ale gdy zobaczyła, że ją obserwuje momentalnie zmieniła wyraz twarzy. Wiedział jednak, że mógłby pocałować ją jeszcze raz, a ona by nie zaprotestowała. Zdawał sobie sprawę też z tego, że nie powinien jej całować. Teraz jednak było za późno. Złość ponownie go opanowała. Tym razem był wściekły na samego siebie.
-          A ty powinnaś mi dziękować za to - powiedział jadowicie, ukrywając swoje prawdziwe uczucia i chęć całowania jej do utraty tchu.
Obserwował jak w jej oczach pojawia się najpierw zdziwienie, później smutek, a na końcu furia. Wyciągnęła dłoń i zanim zdążył się odsunąć, albo ją powstrzymać uderzyła go mocno w policzek. Zabolało, ale wiedział, że należy mu się za to co powiedział.
-          Nie chcę cię nigdy więcej widzieć - cedziła przez zęby. - Nie mam też zamiaru za nic ci dziękować! A teraz wynoś się!!!
Posłusznie wyszedł na zewnątrz. Było mu jednocześnie przykro, smutno, miał zranioną dumę i był okropnie wściekły. Jakiś wredny głosik mówił mu, że powinien wrócić do Mary Ann i przeprosić ją za swoje zachowanie. A później długo rozkoszować się jej słodkimi wargami. Jeszcze czuł jej usta na swoich. Wiedział jednak, że jeżeli tak by zrobił i tak niewiele by z tego wszystkiego wyniknęło. Ciągle się kłócił z blondynką, bo normalnie nie potrafił z nią rozmawiać, o czym przekonał się dosadnie tego wieczoru. Georg zdecydowanie nie miał racji mówiąc, że Mary jest taka wspaniała. Owszem była śliczna i miała najsłodsze usta jakie udało mu się pocałować, ale to wszystko.
Jeszcze zanim wrócił do domu Georga, u którego dzisiaj nocował, poszedł się przejść po Magdeburgu. Był późny wieczór, dlatego miał nadzieję, że nie zostanie rozpoznany przez żadne fanki Tokio Hotel. Aktualnie nie miał na to ochoty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz