środa, 28 listopada 2012

Rozdział 56



Czarnowłosy mimowolnie się do siebie uśmiechnął czytając to. Na pierwszy rzut oka widać, że źle to napisali, ale nie zamierzał się wymądrzać, gdyż sam by tego lepiej nie ubrał w literki. Nacisnął na przycisk „wyślij” i podał telefon basiście. Domyślał się jaka będzie reakcja Mary Ann na tego smsa. Zapewne zacznie się śmiać. Przynajmniej on by tak zrobił gdyby ktoś przysłał mu wiadomość z taką treścią. Jednak jeżeli chcieli wiedzieć o czym dziewczynki mówią nie mieli innego wyjścia jak stworzyć coś takiego. Tom, Gustav i Georg przez trzy minuty wpatrywali się w skupieniu w wyświetlacz komórki w oczekiwaniu na pojawienie się koperty i napisu: „Otrzymano nową wiadomość tekstową”. Nie doczekali się jednak, gdyż zamiast smsa Mary Ann zaczęła do nich dzwonić. Wymienili między sobą porozumiewawcze spojrzenia i wręczyli telefon Billowi, mówiąc po angielsku, że dzwoni menager. W ten sposób Bill nie miał jak się wykręcić. Widząc, że dziewczynki z Blog27 mu się przyglądają nie miał innego wyjścia jak przeprosić wszystkich, odejść na bok i odebrać telefon. Kiedy znalazł się już poza zasięgiem wzroku chłopaków cicho westchnął po czym nacisnął zieloną słuchaweczkę.
- Nareszcie - usłyszał rozbawiony głos Mary Ann. - Rozwaliliście mnie tym esem. Od kogo słyszycie takie teksty? W dodatku po polsku?
- Od Toli i Ali z Blog27 - odparł z niepokojem. Oby Mary Ann nie rozłączyła się słysząc jego głos, bo jak on wtedy wytłumaczy to chłopakom?
- O! Bill! Co za niespodzianka. A myślałam, że dzwonię do Georga. No nic...
- Przetłumaczysz nam to? - zapytał cicho.
- Pewnie.
Z każdym przetłumaczonym przez nią słowem otwierał coraz bardziej oczy i buzie. Ala i Tola myślały, że on i Tom się w nich zakochali! A na dodatek mówiły, że Gustav jest niski, a Georg ma beznadziejne włosy. Same na siebie powinny spojrzeć. Za jakie grzechy akurat z nimi muszą mieć trasę koncertową? Jak on to powtórzy chłopakom?
- Danke. A co znaczy Gu... - nie mógł się wysłowić. Czemu ten język jest taki trudny?
- Gucio? - przytaknął. - To skrót od Gustav. Coś tak jak u was Gusti.
- Gućo? - powtórzył.
- Tak - usłyszał jej śmiech w słuchawce. Jakby chciał, żeby częściej się śmiała podczas rozmowy z nim. - Coś jeszcze przetłumaczyć?
- Na razie to byłoby chyba wszystko - uśmiechnął się do siebie. Tym razem nie doszło do kłótni, a ponadto zdołał rozśmieszyć Mary Ann. - Wielkie dzięki.
- Nie ma za co, zresztą chętnie to zrobiłam dla Georga i Gucia - momentalnie posmutniał. Dla niego nie zrobiłaby czegoś takiego. To jasne. Dobre chociaż i tyle, że była dla niego miła podczas rozmowy. - Udanej randki z Tolą albo Alą.
- Wiesz... wolałbym iść z tobą na... - czemu nie może pomyśleć zanim coś powie?
- Śmieszny jesteś - zabolały go jej słowa. Szczególnie, że tamto zdanie mówił całkiem poważnie, chciałby się z nią umówić. Nawet bardzo. - Znowu by się tak skończyło jak tamta kolacja, więc to nie ma sensu.
- Gdybyś nie była taka uparta i pamiętliwa, to inaczej by się to skończyło...
- Ale się nie skończyło - przerwała mu kończąc tym samym dalszą dyskusję. - Pozdrów Gucia i Georga.
Usłyszał przeciągły sygnał w telefonie. Mary Ann się rozłączyła. Nic dziwnego. Nie powinien był mówić tamtego. Jeszcze zanim wrócił na stołówkę odwiedził toaletę. Odkręcił zimną wodę i chlusnął sobie w twarz, jednocześnie uważając, żeby nie rozmazał mu się makijaż. Wpatrzył się w swoje odbicie w lustrze. Powinien dać sobie spokój z Mary Ann. Zakochał się w niej, ale ona nie odwzajemnia jego uczuć. Nie ma chyba niczego gorszego niż nieodwzajemniona miłość. Może widok swojej ukochanej z innym mężczyzną. Na szczęście nie musi oglądać Mary Ann w towarzystwie innego chłopaka. A może ona już ma chłopaka? Tak na dobrą sprawę nic o niej nie wie oprócz tych kilku wiadomości z gazet i tego co sam zdołał zauważyć. Czy w takim razie można mówić o zakochaniu się? Jeżeli nie zna się drugiej osoby? Chyba tak, bo w końcu jak inaczej określić stan w którym się znalazł? Próbował się wcześniej bronić przed tym uczuciem, nie dopuszczał do siebie myśli o nim, ale dłużej nie potrafi. Przynajmniej się przyznał do tego przed sobą i powiedział o tym Gustavowi. Tą osobą powinien być Tom, jednak doskonale wiedział, że brat go nie zrozumie. Szczególnie, że nie lubił Mary Ann. Obrzucił postać w lustrze ostatnim spojrzeniem i wyszedł z łazienki. Pewnie przyjaciele już się o niego martwią, a o Mary Ann będzie miał jeszcze czas pomyśleć.
Wrócił do stolika i powtórzył wszystko chłopakom co powiedziała mu blondynka. Coraz szerzej otwierali oczy ze zdumienia, a na twarzy bliźniaka dostrzegł obrzydzenie. Nic dziwnego. W końcu jemu też nie pasowało, że Ala i Tola pomyślały sobie, że się w nich zakochali. Jedyna dziewczyna, która się dla niego liczyła w tym momencie to piękna Polka, która jest dla niego nieosiągalna. Pozostają mu jedynie myśli o niej, ewentualnie znalezienie sposobu jak ją zdobyć. A to nie będzie proste. Czemu wszystko musi być takie skomplikowane?
Po dwóch godzinach męczarni spotkanie z dziewczynkami z jakże wspaniałego Blog27 dobiegła końca. Bill, Tom, Georg i Gustav byli tym wręcz zachwyceni. Jak najszybciej udali się do swojego pokoju.
- One są ohydne - wykrzywił się Tom.
- I nie mają w ogóle wyczucia stylu - dodał Bill. - Ich ciuchy są paskudne i źle dopasowane... Bleh...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz