Czarnowłosy mimowolnie się do siebie uśmiechnął czytając
to. Na pierwszy rzut oka widać, że źle to napisali, ale nie zamierzał się
wymądrzać, gdyż sam by tego lepiej nie ubrał w literki. Nacisnął na przycisk
„wyślij” i podał telefon basiście. Domyślał się jaka będzie reakcja Mary Ann na
tego smsa. Zapewne zacznie się śmiać. Przynajmniej on by tak zrobił gdyby ktoś
przysłał mu wiadomość z taką treścią. Jednak jeżeli chcieli wiedzieć o czym
dziewczynki mówią nie mieli innego wyjścia jak stworzyć coś takiego. Tom,
Gustav i Georg przez trzy minuty wpatrywali się w skupieniu w wyświetlacz
komórki w oczekiwaniu na pojawienie się koperty i napisu: „Otrzymano nową
wiadomość tekstową”. Nie doczekali się jednak, gdyż zamiast smsa Mary Ann
zaczęła do nich dzwonić. Wymienili między sobą porozumiewawcze spojrzenia i
wręczyli telefon Billowi, mówiąc po angielsku, że dzwoni menager. W ten sposób
Bill nie miał jak się wykręcić. Widząc, że dziewczynki z Blog27 mu się
przyglądają nie miał innego wyjścia jak przeprosić wszystkich, odejść na bok i
odebrać telefon. Kiedy znalazł się już poza zasięgiem wzroku chłopaków cicho
westchnął po czym nacisnął zieloną słuchaweczkę.
- Nareszcie - usłyszał rozbawiony głos Mary Ann. -
Rozwaliliście mnie tym esem. Od kogo słyszycie takie teksty? W dodatku po
polsku?
- Od Toli i Ali z Blog27 - odparł z niepokojem. Oby Mary
Ann nie rozłączyła się słysząc jego głos, bo jak on wtedy wytłumaczy to
chłopakom?
- O! Bill! Co za niespodzianka. A myślałam, że dzwonię do
Georga. No nic...
- Przetłumaczysz nam to? - zapytał cicho.
- Pewnie.
Z każdym przetłumaczonym przez nią słowem otwierał coraz
bardziej oczy i buzie. Ala i Tola myślały, że on i Tom się w nich zakochali! A
na dodatek mówiły, że Gustav jest niski, a Georg ma beznadziejne włosy. Same na
siebie powinny spojrzeć. Za jakie grzechy akurat z nimi muszą mieć trasę
koncertową? Jak on to powtórzy chłopakom?
- Danke. A co znaczy Gu... - nie mógł się wysłowić. Czemu
ten język jest taki trudny?
- Gucio? - przytaknął. - To skrót od Gustav. Coś tak jak
u was Gusti.
- Gućo? - powtórzył.
- Tak - usłyszał jej śmiech w słuchawce. Jakby chciał,
żeby częściej się śmiała podczas rozmowy z nim. - Coś jeszcze przetłumaczyć?
- Na razie to byłoby chyba wszystko - uśmiechnął się do
siebie. Tym razem nie doszło do kłótni, a ponadto zdołał rozśmieszyć Mary Ann.
- Wielkie dzięki.
- Nie ma za co, zresztą chętnie to zrobiłam dla Georga i
Gucia - momentalnie posmutniał. Dla niego nie zrobiłaby czegoś takiego. To
jasne. Dobre chociaż i tyle, że była dla niego miła podczas rozmowy. - Udanej
randki z Tolą albo Alą.
- Wiesz... wolałbym iść z tobą na... - czemu nie może
pomyśleć zanim coś powie?
- Śmieszny jesteś - zabolały go jej słowa. Szczególnie,
że tamto zdanie mówił całkiem poważnie, chciałby się z nią umówić. Nawet
bardzo. - Znowu by się tak skończyło jak tamta kolacja, więc to nie ma sensu.
- Gdybyś nie była taka uparta i pamiętliwa, to inaczej by
się to skończyło...
- Ale się nie skończyło - przerwała mu kończąc tym samym
dalszą dyskusję. - Pozdrów Gucia i Georga.
Usłyszał przeciągły sygnał w telefonie. Mary Ann się
rozłączyła. Nic dziwnego. Nie powinien był mówić tamtego. Jeszcze zanim wrócił
na stołówkę odwiedził toaletę. Odkręcił zimną wodę i chlusnął sobie w twarz,
jednocześnie uważając, żeby nie rozmazał mu się makijaż. Wpatrzył się w swoje
odbicie w lustrze. Powinien dać sobie spokój z Mary Ann. Zakochał się w niej,
ale ona nie odwzajemnia jego uczuć. Nie ma chyba niczego gorszego niż
nieodwzajemniona miłość. Może widok swojej ukochanej z innym mężczyzną. Na
szczęście nie musi oglądać Mary Ann w towarzystwie innego chłopaka. A może ona
już ma chłopaka? Tak na dobrą sprawę nic o niej nie wie oprócz tych kilku
wiadomości z gazet i tego co sam zdołał zauważyć. Czy w takim razie można mówić
o zakochaniu się? Jeżeli nie zna się drugiej osoby? Chyba tak, bo w końcu jak
inaczej określić stan w którym się znalazł? Próbował się wcześniej bronić przed
tym uczuciem, nie dopuszczał do siebie myśli o nim, ale dłużej nie potrafi.
Przynajmniej się przyznał do tego przed sobą i powiedział o tym Gustavowi. Tą
osobą powinien być Tom, jednak doskonale wiedział, że brat go nie zrozumie.
Szczególnie, że nie lubił Mary Ann. Obrzucił postać w lustrze ostatnim
spojrzeniem i wyszedł z łazienki. Pewnie przyjaciele już się o niego martwią, a
o Mary Ann będzie miał jeszcze czas pomyśleć.
Wrócił do stolika i powtórzył wszystko chłopakom co
powiedziała mu blondynka. Coraz szerzej otwierali oczy ze zdumienia, a na
twarzy bliźniaka dostrzegł obrzydzenie. Nic dziwnego. W końcu jemu też nie
pasowało, że Ala i Tola pomyślały sobie, że się w nich zakochali. Jedyna
dziewczyna, która się dla niego liczyła w tym momencie to piękna Polka, która
jest dla niego nieosiągalna. Pozostają mu jedynie myśli o niej, ewentualnie
znalezienie sposobu jak ją zdobyć. A to nie będzie proste. Czemu wszystko musi
być takie skomplikowane?
Po dwóch godzinach męczarni spotkanie z dziewczynkami z
jakże wspaniałego Blog27 dobiegła końca. Bill, Tom, Georg i Gustav byli tym
wręcz zachwyceni. Jak najszybciej udali się do swojego pokoju.
- One są ohydne - wykrzywił się Tom.
- I nie mają w ogóle wyczucia stylu - dodał Bill. - Ich
ciuchy są paskudne i źle dopasowane... Bleh...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz