-
Tak... Rozumiem...
Z kim?! Aha... Pewnie... Blog27? A co to jest? Aha... Rozumiem... Tak,
przekażę... Oczywiście. Do zobaczenia.
Gustav rozłączył się i z ciężkim westchnięciem rozsiadł się na rozwalającej
się kanapie. Całą czwórką byli w Magdeburgu, w swojej sali prób. To tutaj
ćwiczyli swoje wszystkie piosenki, które teraz stawały się popularne.
-
Co mówił
Jost? - Spytał Tom, majstrując coś przy swojej gitarze.
-
Mamy trasę
koncertową z Blog27. Mają nas supportować.
-
Z kim?
Pierwsze słyszę... - Bill przyłożył palec do ust, usiłując przypomnieć sobie
czy gdzieś już przypadkiem nie słyszał o jakimś blogu, ale nic nie przychodziło
mu do głowy.
-
David mówił,
że to dwie, dość popularne w swoim kraju Polki.
-
Chyba tylko w
swoim kraju, bo ja o nich nie słyszałem - wtrącił Georg.
-
Ale jak są
ładne, to chętnie je poznam... - Tom uśmiechnął się dwuznacznie. - Podobno
sąsiadki zza wschodniej granicy są niczego sobie...
W pomieszczeniu zapadła cisza, którą przerwał dopiero Bill.
-
Może
pogrzebiemy w necie? Coś powinno o nich być.
Nie czekając na odpowiedź pozostałych członków Tokio Hotel wyciągnął ze
swojej torby nowiutkiego laptopa, którego sprawił sobie za swoją pierwszą
wypłatę i włączył go. Tom, Gustav i Georg zgromadzili się wokół niego i
wpatrywali się w monitor. Czarnowłosy wpisał do wyszukiwarki „Blog27”, a kiedy
pojawiły się jakieś wyniki kliknął na pierwszy link. Parę sekund później
zobaczyli fioletowe tło i zdjęcie dwóch dziewczyn.
-
Co to jest? -
spytał Tom, wskazując palcem na ekran.
-
Podejrzewam,
że one - odparł Bill, zanosząc się śmiechem, widząc zniesmaczoną minę
bliźniaka.
-
Nie, to nie
mogą być one. Polki są ładne. A one nie są.
-
Ale Tom,
tutaj wyraźnie pisze Blog27 - Georg wskazał na jeden z napisów.
-
One się
ubierają gorzej niż Bill! - Tom wykrzyknął z oburzeniem. - Zamknijcie to, ja
nie chcę na nie patrzeć przed naszą trasą!
-
Cicho!
Kliknij tam gdzie pisze dziesięć tysięcy. To pewnie komentarze ludzi... -
zarządził Gustav.
Jak się okazało wszystkie wypowiedzi były w języku polskim, tak samo jak
informacje na stronie. Nie trudno zgadnąć, że żaden z nich nie zrozumiał ani
słowa. Choć gdyby pisało tam coś po angielsku to i tak pewnie nie wiedzieliby
co. Jednak pomimo tego postanowili przejrzeć komentarze. Zastanawiali się czemu
na oficjalnej stronie Blogu27 ludzie wymieniają nazwę ich zespołu. Co ma
wspólnego Tokio Hotel z jakimś polskim zespołem?
-
Ma ktoś
słownik polsko-niemiecki? - Spytał Georg, choć spodziewał się negatywnej
odpowiedzi.
-
Niedaleko
jest księgarnia. Idź i kup.
-
O! A skąd
wiesz takie rzeczy? - Bill spojrzał ze zdumieniem na bliźniaka.
-
Wczoraj
dopadły mnie tam fanki, jak kupowałem RedBulle dla was - odpowiedział,
wzruszając ramionami.
-
Zlewasz się
ze mnie, a sam kupujesz RedBulle w księgarni - Georg zaniósł się śmiechem.
-
W sklepie
obok - Dreadowłosy przewrócił oczami. - Idź już po ten słownik. Sam się nie
przyniesie.
Przez kolejne dwadzieścia minut kłócili się o to, kto pójdzie do księgarni.
W końcu stanęło na tym, że zaszczyt ten przypadnie w udziale Georgowi, gdyż
jest najstarszy. Basista wrócił do ich sali prób dopiero po godzinie.
-
Gdzie ty
byłeś? Znowu się zgubiłeś? - Tom zwrócił się do bruneta, kiedy ten tylko
przekroczył próg.
-
Obszedłem
trzy księgarnie. Dopiero w trzeciej mieli taki mały... - Opadł wykończony na
kanapę, wręczając słownik Gustavowi.
Po przetłumaczeniu kilku komentarzy, okazało się, że większość wiadomości
było od ich fanek, bądź też antyfanów. I tak dowiedzieli się, że Polki ich
kochają albo nienawidzą.
-
Dziwne... -
perkusista odezwał się po piątym komentarzu. - Jost mówił, że są bardzo lubiane
w Polsce.
-
Może Georg
kupił nie ten słownik? - Tom spytał z ironią, choć w duchu przyznawał rację
ludziom, którzy pisali niemiłe komentarze o Ali i Toli. Bądź co bądź dziewczyny
nie wyglądały dobrze... A to oznaczało, że współpraca między nimi nie będzie układała
się rewelacyjnie, choć on zamierzał zachować się jak profesjonalista.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz