środa, 28 listopada 2012

Rozdział 54



- Przepraszam cię za to co napisali - usłyszałam cichy głos Billa. On mnie przeprasza! To trzeba gdzieś zapisać!
- Bill? - powiedziałam z niedowierzaniem. Sam Bill Kaulitz zechciał ze mną rozmawiać? Trudno w to uwierzyć.
- Tak, to ja. Możesz na mnie nabluzgać, bo tym razem to była ewidentnie moja wina. Przepraszam, że jej to powiedziałem - jego głos był bardzo smutny. Można było w nim też wyczuć lekkie drżenie, tak jakby się czegoś obawiał.
- Dobrze się czujesz? - zapytałam z troską.
- Niezupełnie.
- Nie będę na ciebie wyzywała, bo to nie ma sensu, tylko proszę nie obgaduj mnie już z nikim, a szczególnie z dwulicowymi panienkami. Wiem, że mnie nie cierpisz, ale nie musisz się na mnie mścić w ten sposób. To naprawdę boli jak czytasz o sobie w gazecie, że jesteś dziwką, a do tego wszystkie wasze fanki tak uważają. Nawet moja przyjaciółka się do tego zalicza – wyrzuciłam z siebie.
W słuchawce zapanowała cisza. Czyżby Billowi Kaulitzowi zabrakło słów? Nie chciałam się z nim kłócić szczególnie, że już na początku mnie przeprosił. To moja pierwsza z nim rozmowa podczas której spokojnie rozmawiamy.
- Wiem, że nie powinienem tego robić. Naprawdę mi przykro - usłyszałam po dwóch minutach ciszy pełnej napięcia.
- Nic się nie stało, tylko jak chcesz się na mnie mścić to nie w ten sposób.
- Nie chcę się na tobie mścić. Czytałaś przecież te artykuły to wiesz...
- Daj spokój! Przecież nie uwierzę w to, że wielki Bill Kaulitz, bożyszcze wszystkich nastolatek się we mnie zakochał - powiedziałam z ironią.
- Twoim też jestem bożyszczem?
- Pewnie. Składam codziennie pokłony przed twoim obliczem.
Nie mogłam, nie potrafiłam z nim jednak normalnie rozmawiać. Już się cieszyłam, że się z nim nie pokłóciłam, a i tak to zrobiłam. Nie wiedzieć czemu po policzku pociekły mi łzy. Chciałabym, żeby to była prawda co napisali w Yamie, ale z drugiej strony, co by mi to dało? Jak nie potrafię z nim rozmawiać normalnie. Zawsze muszę dolać oliwy do ognia, bo jakżeby inaczej? Czemu nie mogę pomyśleć zanim coś powiem?
- Co się stało?
- Znowu - mówiłam drżącym głosem - się z nim pożarłam. Ja z nim nie potrafię normalnie rozmawiać, a chcę - po policzkach poleciały mi kolejne łzy. - Czemu zawsze muszę powiedzieć coś głupiego? Ciągle się z nim kłócę, a i tak zaczyna mi na nim zależeć coraz bardziej. Powiedz mi czemu tak jest? Czemu się w nim zakochałam?
Spojrzałam na Edytę, która patrzyła na mnie z rozdziawionymi ustami. Dopiero teraz sobie uświadomiłam, że to wszystko powiedziałam po niemiecku, więc nic dziwnego, że mnie nie zrozumiała. A do tego powiedziałam na głos, że się w nim zakochałam. Przynajmniej mi ulżyło, bo się wygadałam, co z tego, że przyjaciółka nie wiedziała co powiedziałąm? Otarłam łzy, dałam Edycie buziaka w policzek na pożegnanie i wyszłam od niej. W drodze do domu dziękowałam sobie w duchu, że tamte słowa powiedziałam po niemiecku, nie darowałabym sobie gdyby Edyta poznała prawdę. Gdyby ktokolwiek poznał prawdę. Wparowałam do pokoju nawet nie zwracając uwagi na to, że mama coś ode mnie chce. Usiadłam wygodnie na łóżku i włączyłam laptopa. Sama nie wiedziałam czemu to robię, ale nagle zapragnęłam usłyszeć głos Billa, zobaczyć jego twarz, choćby na zdjęciu. Tylko to mi pozostało. Nie możemy być razem, ale to nieważne. Mogę chociaż powzdychać do jego zdjęcia tak jak tysiące fanek. Z tym, że ja miałam okazję go poznać, porozmawiać, a raczej się pokłócić z nim. Czy ja naprawdę kiedykolwiek go nienawidziłam? Nie wiem. To co czuję w tej chwili na pewno tym nie jest. Włączyłam internet i wpisałam w wyszukiwarkę „Tokio Hotel”. Momentalnie pojawiło się mnóstwo wyników. Włączyłam jakiś blog. Ku mojemu zdziwieniu był z opowiadaniem o chłopakach. Jeszcze zanim zaczęłam czytać włączyłam sobie ich piosenki. W ten sposób mogę usłyszeć głos Billa. W ten sposób nie powie mi słów, które tak bardzo ranią. Wsłuchałam się w „Durch den Monsun” i zaczęłam czytać opowiadanie. Ciekawe czy chłopaki wiedzą, że fanki piszą wymyślone historie z ich udziałem. Muszę kiedyś zapytać o to Georga albo Gustava. Nawet nie spostrzegłam kiedy wybiła 23.00, tak się wciągnęłam w czytanie o nich. W Billu z tego opowiadania można było się od razu zakochać, jednak on nie jest taki w rzeczywistości. Jest zupełnie inny, różny od wyobrażeń tych tysięcy fanek. Doskonale wiedzą, że nie mają zbyt wielkich szans, żeby chłopaki się w nich zakochali, ale mimo to piszą te opowiadania przez co stają się blisko ze swoimi idolami. Przynajmniej w ten sposób mogą sobie wyobrazić, że są z Billem, Tomem, Gustavem albo Georgiem. To też jakiś sposób na oderwanie się od rzeczywistości, od spełnienia choćby w części swoich marzeń. Kiedy doszłam do ostatniego odcinka napisałam długiego komentarza, w którym zawarłam nie tyle co moje przemyślenia na temat opowiadania, bo ono było pisane bardzo prostym językiem, można było też się doszukać wielu błędów ortograficznych, ale liczył się fakt, że pisze. Pisze o tych których wielbi. Nacisnęłam na jeden z linków, które miała umieszczone na blogu i tak trafiłam na kolejne opowiadanie. Tym razem z Tomem w roli głównej. Było nieco lepiej napisane, choć pomysły podobne. Czytałam opowiadania aż do rana słuchając „Rette mich”. Nie wiem dlaczego tak się dzieje, ale z każdym przeczytanym słowem zakochiwałam się w Billu jeszcze mocniej, tak samo jeszcze bardziej polubiłam pozostałych chłopaków. To dziwne! Przecież znam ich osobiście, a i tak czytam te brednie o nich, które raczej mijają się z prawdą. O wiele. A jednak podobało mi się jak zostali przedstawieni w opowiadaniach. Nawet Tom, który podobno miał opinię podrywacza. Nie zauważyłam tego, ale to pewnie dlatego, że nie miałam z nim dłuższego kontaktu? I bardzo dobrze. Ale czy ja tak naprawdę myślę? Może jednak chciałabym go poznać? Tak samo jak Billa i pozostałych? Czemu życie musi być takie ciężkie? W głowie kotłowało mi się aż od myśli, które były bardzo chaotyczne i sprzeczne ze sobą oraz pytań bez odpowiedzi. Jednego czego byłam pewna, to tego, że chcę znaleźć się w ramionach Billa, tak jak jedna z bohaterek opowiadania. Przytulić się do niego, pocałować... Być blisko niego. A co ważniejsze przestać się z nim kłócić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz