środa, 28 listopada 2012

Rozdział 25



            Siedziałam na historii, jednak nie miałam głowy do tego, żeby słuchać o kolejnych podbojach Greków. Mój umysł bardziej zaprzątała myśl, że już za tydzień rozpoczną się ferie. Modliłam się w duchu, żeby rodzice zechcieli jechać do babci. Stęskniłam się już za nią, Nikolą, a nawet Mäxem i Aleksem.
            Trzecią lekcją była geografia - znienawidzony przeze mnie przedmiot. Uwielbiałam podróżować, ale nudziła mnie sucha nauka o danych państwach, albo o wszechświecie. Żeby mieć dobrą ocenę na koniec roku szkolnego musiałam zakuwać dniami i nocami.
            Nieco zdziwiłam się widząc jak przed czwartą lekcją podchodzi do mnie grupka dziewczyn, których nie znałam nawet z widzenia.
-          Cześć! - Przywitały się chórkiem.
-          Cześć... - mruknęłam, patrząc zdezorientowana na nastolatki.
-          To ty jesteś dziewczyną Georga z Tokio Hotel? - Spytała dziewczyna w okularach i mysimi włosami splątanymi w warkocz.
-          Poznaj nas z nimi. Prosimy! - Wtrąciła jej koleżanka.
-          Z chęcią, ale ja...
-          Ale super! - Krzyknęła brunetka z entuzjazmem. - Naprawdę nas poznasz z nimi?! Bo bliźniaków też znasz, prawda? - Dopytywała się.
-          Wybaczcie, ale prosicie o to nieodpowiednią osobę - powiedziałam łagodnie.
-          Jak to? Przecież jesteś dziewczyną Georga...
-          Nie jestem - zaprzeczyłam. - Nigdy nie byłam, ani też nie mam tego w planach.
-          Ale tutaj tak napisali! - Dziewczyna z włosami splątanymi w warkocz, pokazała mi polskie wydanie Bravo.
Spojrzałam na stronę, którą mi wskazała. Było tam to samo zdjęcie, które niedawno ukazało się w niemieckim wydaniu. Przeczytałam artykuł i zaniosłam się śmiechem. Nastolatki spojrzały na mnie jak na wariatkę, ale ja tylko uśmiechnęłam się szerzej i oddałam im Bravo. Tym razem napisali o mnie troszkę więcej. Mianowicie to, że mieszkam w Polsce.
-          Słuchajcie, ja nie mam nic wspólnego z Gustavem - celowo przekręciłam imię, a widząc ich zdziwiony wzrok, poprawiłam się: - Czy tam Georgiem. Raz się spotkaliśmy przypadkiem. To wszystko.
-          Ale tutaj jest zdjęcie, jak się czule obejmujecie!
-          Fotomontaż - burknęłam. Nie miałam zamiaru wyjaśniać im jak było naprawdę.
Pod pretekstem, że spieszy mi się na kolejną lekcję, wyminęłam je i udałam się pod odpowiednią salę. Nadal chciało mi się śmiać z ich zachowania i tego co wypisują w Bravo, żeby zwiększyć sprzedaż i wzbudzić sensację. W życiu nie przypuszczałam, że przez jedno spotkanie rozpęta się aż taka afera. Najgorsze w tym wszystkim było to, że podeszło do mnie jeszcze kilka takich grupek. Sama nie wiedziałam czy powtarzanie w kółko, że nie jestem dziewczyną żadnego z chłopaków bardziej mnie nudzi czy złości. Najchętniej zapomniałabym, że coś takiego jak Tokio Hotel w ogóle istnieje, ale najwyraźniej wszyscy pozostali uważają inaczej niż ja. Na szczęście miałam spokój w domu. No oprócz gadaniny Edyty...
Po ostatniej lekcji byłam już przekonana, że jutro przyjdę do szkoły w koszulce z wielkim napisem: „I hate TH” albo: „Nie jestem dziewczyną Georga!”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz