Siedziałam
na historii, jednak nie miałam głowy do tego, żeby słuchać o kolejnych
podbojach Greków. Mój umysł bardziej zaprzątała myśl, że już za tydzień
rozpoczną się ferie. Modliłam się w duchu, żeby rodzice zechcieli jechać do
babci. Stęskniłam się już za nią, Nikolą, a nawet Mäxem i Aleksem.
Trzecią
lekcją była geografia - znienawidzony przeze mnie przedmiot. Uwielbiałam podróżować,
ale nudziła mnie sucha nauka o danych państwach, albo o wszechświecie. Żeby
mieć dobrą ocenę na koniec roku szkolnego musiałam zakuwać dniami i nocami.
Nieco
zdziwiłam się widząc jak przed czwartą lekcją podchodzi do mnie grupka
dziewczyn, których nie znałam nawet z widzenia.
-
Cześć! - Przywitały się chórkiem.
-
Cześć... - mruknęłam, patrząc zdezorientowana na
nastolatki.
-
To ty jesteś dziewczyną Georga z Tokio Hotel? - Spytała
dziewczyna w okularach i mysimi włosami splątanymi w warkocz.
-
Poznaj nas z nimi. Prosimy! - Wtrąciła jej koleżanka.
-
Z chęcią, ale ja...
-
Ale super! - Krzyknęła brunetka z entuzjazmem. - Naprawdę
nas poznasz z nimi?! Bo bliźniaków też znasz, prawda? - Dopytywała się.
-
Wybaczcie, ale prosicie o to nieodpowiednią osobę -
powiedziałam łagodnie.
-
Jak to? Przecież jesteś dziewczyną Georga...
-
Nie jestem - zaprzeczyłam. - Nigdy nie byłam, ani też nie
mam tego w planach.
-
Ale tutaj tak napisali! - Dziewczyna z włosami splątanymi
w warkocz, pokazała mi polskie wydanie Bravo.
Spojrzałam na stronę, którą mi
wskazała. Było tam to samo zdjęcie, które niedawno ukazało się w niemieckim
wydaniu. Przeczytałam artykuł i zaniosłam się śmiechem. Nastolatki spojrzały na
mnie jak na wariatkę, ale ja tylko uśmiechnęłam się szerzej i oddałam im Bravo.
Tym razem napisali o mnie troszkę więcej. Mianowicie to, że mieszkam w Polsce.
-
Słuchajcie, ja nie mam nic wspólnego z Gustavem - celowo
przekręciłam imię, a widząc ich zdziwiony wzrok, poprawiłam się: - Czy tam
Georgiem. Raz się spotkaliśmy przypadkiem. To wszystko.
-
Ale tutaj jest zdjęcie, jak się czule obejmujecie!
-
Fotomontaż - burknęłam. Nie miałam zamiaru wyjaśniać im
jak było naprawdę.
Pod pretekstem, że spieszy mi się na
kolejną lekcję, wyminęłam je i udałam się pod odpowiednią salę. Nadal chciało
mi się śmiać z ich zachowania i tego co wypisują w Bravo, żeby zwiększyć
sprzedaż i wzbudzić sensację. W życiu nie przypuszczałam, że przez jedno
spotkanie rozpęta się aż taka afera. Najgorsze w tym wszystkim było to, że
podeszło do mnie jeszcze kilka takich grupek. Sama nie wiedziałam czy
powtarzanie w kółko, że nie jestem dziewczyną żadnego z chłopaków bardziej mnie
nudzi czy złości. Najchętniej zapomniałabym, że coś takiego jak Tokio Hotel w
ogóle istnieje, ale najwyraźniej wszyscy pozostali uważają inaczej niż ja. Na
szczęście miałam spokój w domu. No oprócz gadaniny Edyty...
Po ostatniej lekcji byłam już
przekonana, że jutro przyjdę do szkoły w koszulce z wielkim napisem: „I hate
TH” albo: „Nie jestem dziewczyną Georga!”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz