środa, 28 listopada 2012

Rozdział 50



- Mówiłem poważnie.
- Ja też. Chodź kupimy sobie jeszcze coś do jedzenia.
- Ok., ale tym razem ja płacę.
Pozostawiłam to bez komentarza. I tak mu na to nie pozwolę. Gdybyśmy byli na prawdziwej randce to wtedy bym tego wręcz wymagała, ale skoro tak nie jest, to nawet nie ma mowy, żeby płacił. Trochę mi szkoda chłopaka, ale z drugiej strony to przecież nie moja wina, że Aleks sobie za dużo pomyślał.
- Co chcesz? - zapytałam go.
- Colę i popcorn - odpowiedział odruchowo.
Kiwnęłam głową i zwróciłam się do sprzedawcy, ładnie się uśmiechając:
- Popcorn, colę, nestea cytrynową i 20 deko truskawek w czekoladzie.
Odliczyłam 4,50 euro i położyłam na ladzie. Aleks znowu zaczął się krzywić. Widać nie odpowiadało mu, że jestem aż tak uparta, a co gorsza nie dopuszczam go nawet do głosu. Wzięliśmy zakupy i ruszyliśmy do sali. Rozsiadłam się wygodnie w fotelu i rozejrzałam po pomieszczeniu. Było mało ludzi, ale i tak więcej niż w Polsce. W Niemczech ogólnie więcej ludzi chodzi do kina.
- Jesteś okropnie uparta. Zawsze musisz postawić na swoim?
- Zawsze - przytaknęłam.
- A nie możesz choć raz odpuścić?
Na szczęście od dalszej rozmowy wybawiły mnie reklamy. Widziałam, że Aleks czeka na wyjaśnienia, ale zignorowałam to. Do kina chodziłam głównie ze względu na zapowiedzi. Kochałam je oglądać. Wiele razy kupowałam z Nikolą bilet na byle jaki film, żeby tylko iść i zobaczyć zwiastuny. Chwilę później zgasły wszystkie światła i rozpoczął się seans. Widziałam pierwszą część Underworlda, fakt faktem to było już dosyć dawno, ale coś pamiętałam, jednak nie mogłam sobie połączyć w jedno tych dwóch filmów. Jak już wiedziałam o co chodzi, to ktoś znowu coś powiedział i się gubiłam. Nie zważając na to film był fajny, szczególnie efekty. Co jakiś czas spoglądałam kątem oka na Aleksa. Był bardziej pochłonięty patrzeniem na mnie niż na ekran. A z tego nie byłam szczególnie usatysfakcjonowana. Chciał mnie objąć, ale udawałam, że tego nie zauważam i oparłam się o lewe oparcie fotela. Na moje nieszczęście siedział tam jakiś stary facet z kucykiem na dodatek jadł mandarynki. Wyglądał okropnie, ale cóż... Czasami trzeba się poświęcić. Kiedy na ekranie pojawiły się napisy końcowe odetchnęłam z ulgą. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu.
- Pojedziemy jeszcze gdzieś coś zjeść? - zapytał kiedy znaleźliśmy się przed budynkiem.
- Nie obraź się, ale chciałabym już jechać do domu.
- Ok., odwiozę cię.
Ruszyliśmy wolno w stronę samochodu. Było mi trochę głupio, tym bardziej, że panowała niezręczna cisza. Ani ja ani on jej nie przerywaliśmy. Aleks otworzył mi drzwiczki samochodu, po czym obszedł auto i sam wsiadł. W milczeniu włożył kluczyk do stacyjki i odpalił swoje czarne BMW.
- Jak ci się podobał film? - przerwałam ciszę kiedy znaleźliśmy się na jednej z ulic Magdeburga.
- Całkiem fajny, ale gra aktorów była trochę kiepska.
- Fabuła też nie była najlepsza, może dlatego, że praktycznie nic z tego nie zrozumiałam, ale efekty były spoko.
Zanurzyliśmy się w rozmowie o filmie do tego stopnia, że po dojechaniu pod dom babci, jeszcze siedzieliśmy w aucie i dyskutowaliśmy. Aleks jest inteligentnym i miłym chłopakiem, ale ja sobie nie wyobrażam, że mógłby być moim chłopakiem. Jedyne kogo wyobrażałam sobie na to stanowisko to Bill. Jeżeli nie on to nikt. Przynajmniej na razie. A jako, że jest to niemożliwe, bo ciągle się kłócimy, to już inna bajka.
- Dziękuję za miły wieczór - powiedziałam po dwudziestu minutach siedzenia w samochodzie.
- Nie, to ja dziękuję - uśmiechnął się do mnie uroczo.
Gdyby nie to, że w moich myślach jest kto inny, to na pewno rozpłynęłabym się pod wpływem tego uśmiechu. Zaczął się niebezpiecznie schylać w moją stronę. Nie wiedziałam jak za bardzo wyjść z tej sytuacji, tak żeby go nie odepchnąć, ale jednocześnie dać do zrozumienia, że nic między nami nie będzie. Kiedy jego twarz znajdowała się kilka centymetrów od mojej szybko cmoknęłam go w policzek i wysiadłam z auta zostawiając zdezorientowanego chłopaka samego.

* * *

Obudził się o 7.00 rano. Przespał tylko sześć godzin, ale mimo tego był wypoczęty. Pozostali jeszcze spali. Bill był pewien, że nie zwleką się z łóżek wcześniej niż o 11.00. Korzystali kiedy tylko mogli z przywileju jakim był sen. Uważając, żeby ich nie obudzić zabrał czyste ubrania i poszedł do łazienki. Spojrzał w lustro. Miał potargane włosy i rozmazany makijaż, gdyż nie chciało mu się go wczoraj zmywać. Najpierw wziął orzeźwiający prysznic, po czym zmył pozostałości kredki i cienia do powiek. Przypatrzył się swoim włosom. Najwyższy czas coś zmienić, tą fryzurę ma już zdecydowanie za długo. Ciekawe jakby mu było w dłuższych włosach? Tym razem nie układał mangowej fryzury. Uczesał się normalnie, o ile to można tak nazwać. Zrezygnował również z makijażu. Odniósł swoje ubrania do pokoju i pożyczył spodnie i bluzę od Toma. Wciągnął je na siebie i zaczął się zastanawiać jakim cudem bliźniak może w tym chodzić. Przecież to niewygodne! A do tego okropnie wygląda! Czuł się co najmniej dziwnie. Jednak miał nadzieję, że przez ten mały kamuflaż fanki go nie poznają. Wątpił, żeby o tej godzinie jakieś chodziły po ulicach, ale wolał być zapobiegawczy zawczasu. Jedyne co go zdradzało to pomalowane na czarno paznokcie.
Wyjął ze swojej kurtki portfel, zabrał telefon i wyszedł z pokoju ówcześnie zakładając kurtkę bliźniaka. Czuł się jeszcze bardziej nie komfortowo. Opuścił hotel tylnym wyjściem, które pokazała im wczoraj recepcjonistka i skierował się w stronę centrum Hanoweru. Nie było to daleko. Już nie pamiętał kiedy sam był na spacerze i jakie to przyjemne. Mijał wielu ludzi, a nawet jakieś nastolatki, ale nikt nie zwracał na niego uwagi. Wszedł do piekarni i kupił mufinkę. Znowu poczuł się jak zwykły nastolatek, który może wszędzie chodzić, nie obawiając się ataku paparazzich czy fanek. Przechodził koło kiosku. Odruchowo do niego podszedł, żeby zobaczyć czy nic o nich nie piszą. Spostrzegł, że wyszedł nowy Yam, więc go kupił. Sprzedawczyni dziwnie na niego spojrzała, ale nic nie powiedziała. Widocznie chłopaki rzadko kupowali tego typu gazety. Odgarnął śnieg z pobliskiej ławki i na niej usiadł. Otworzył czasopismo na stronie mówiącej o nich i zagłębił się w lekturze. Był to wywiad z Mariną dotyczący kolacji.

Marina (15) wygrała konkurs organizowany przez Yam, w którym nagrodą była ekskluzywna kolacja z Billem Kaulitzem. Tylko nam opowie jak było naprawdę...
YAM: Jak ci minęła kolacja z wokalistą Tokio Hotel?
Marina: Bardzo przyjemnie, to uroczy chłopak.
YAM: A o czym rozmawialiście?
Marina: Głównym tematem była Mary Ann obecna również w restauracji...
YAM: Mary Ann? A dlaczego rozmawialiście o niej?
Marina: Bill się w niej zakochał i potrzebował rady. Biedni cały czas się kłócą, jednak już na pierwszy rzut oka widać, że między nimi iskrzy.
YAM: Wróżysz im jakiś romans?
Marina: Oczywiście. Moim zdaniem oboje wpadli po uszy i to tylko kwestia czasu kiedy będą razem.
YAM: Zwierzył ci się jeszcze z czegoś Bill?
Marina: Jedynie z tego, że nie może przestać myśleć o Mary Ann, a także, że od pewnego czasu się z nią umawia, jednak jak na razie ciągle się kłócą, ale mimo tego ciągnie ich do siebie. Można wręcz powiedzieć, że nie mogą bez siebie żyć.
YAM: A co robiła na kolacji Mary Ann?
Marina: Kiedy rozmawiałam z nią w toalecie powiedziała, że była tam z babcią, dziadkiem oraz bratem.
YAM: A jakie wrażenie wywarła na tobie podczas rozmowy?
Marina: Całkiem miłe, aczkolwiek widać było, że jest wyraźnie podenerwowana. Sądzę, że to miało związek ze mną i Billem.
YAM: Co sądzisz o Billu?
Marina: Że jest to bardzo miły, wartościowy, a także zabawny chłopak. Można byłoby powiedzieć, że ideał każdej dziewczyny.
YAM: Bardzo dziękujemy za wywiad =)

Bill przeczytawszy to otwierał na przemian usta i je zamykał. Marina zdradziła wszystko co jej powiedział! Jak Mary Ann to przeczyta, a z pewnością przeczyta to przecież będzie spalony! W wyobraźni już widział jak blondynka goni go z siekierą. Zaufał Marinie, a ona wszystko zdradziła prasie. Nie wiedział co jest gorsze, to, że wszyscy się teraz dowiedzą co czuje do Mary Ann, czy jej złość. Sam nie wiedział czy ma płakać czy się śmiać. Ostatecznie wpadł w szał. Włożył rękę do kieszeni w poszukiwaniu telefonu, jednak nie mógł go znaleźć w obszernej kieszeni. Kiedy już myślał, że go zgubił wydostał z środka mały kwadratowy przedmiot. Wystukał numer do Mariny i czekał aż odbierze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz