środa, 28 listopada 2012

Rozdział 33



            Nacisnęłam dzwonek i czekałam aż ktoś raczy mi otworzyć. Czułam się trochę głupio nachodząc Tokijczyków w domu, ale nie miałam innego wyboru. Po chwili w drzwiach pojawiła się krępa kobieta, z krótkimi ciemnymi włosami, ubrana w spódnicę za kolano i bladożółty rozpinany sweterek. Zapewne mama basisty. Uśmiechnęłam się do niej wesoło. Mina kobiety wyraźnie mówiła, że uważa mnie za kolejną fankę.
-          Dzień dobry! - Przywitałam się radośnie. - Jest Georg? Chciałam z nim porozmawiać.
-          Teraz każdy chce rozmawiać z moim synem - stwierdziła chłodno. - Ciągle kręcą się tu jakieś dziewczyny.
-          Proszę powiedzieć mu, że przyszła Mary Ann - nie dawałam za wygraną. Nie po to umówiłam się z Kaulitzem, żeby teraz spławiła mnie pani Listing. - Jestem jego koleżanką.
-          Tak, tak... Mój syn ma teraz same koleżanki... - mruknęła, znikając w drzwiach.
Postanowiłam poczekać chwilę. Miałam nadzieję, że pani Listing powtórzy Georgowi, że do niego przyszłam. Byłam pewna, że jak tylko basista dowie się, że czekam przed jego domem, będzie ciekawy czego od niego chcę.
Po paru minutach drzwi ponownie się otworzyły. Tym razem ukazała się w nich sylwetka basisty. Uśmiechnęłam się do niego przyjacielsko. Przynajmniej z nim nie byłam na ścieżce wojennej.
-          Witaj! - Zawołał wesoło. - Co cię do mnie sprowadza? Może wejdziesz? - Zaprosił mnie gestem ręki do środka. Skorzystałam z zaproszenia, czując, że zaraz zamarznę. Na dworze robiło się coraz chłodniej, a na domiar złego zaczął prószyć śnieg.
-          Dziewczyna nie może cię odwiedzić? - Spytałam z kpiną, ściągając z nóg kozaki i podając mu swój płaszczyk.
-          Oczywiście, że może - uśmiechnął się wesoło. - Szkoda tylko, że tak rzadko mnie odwiedza.
-          Odwiedzałabym cię częściej, gdybyś zapytał mnie, czy chcę być twoją dziewczyną.
-          Zgodziłabyś się?
-          Zastanowiłabym się - odparłam idąc za nim do kuchni.
Chłopak widząc, że trzęsę się z zimna i trochę ze złości, posadził mnie na taborecie i włączył wodę.
-          Napijesz się kawy czy herbaty?
-          Zdecydowanie kawy. Z mlekiem.
-          Jak sobie życzysz.
W milczeniu chłopak przygotował dla siebie herbatę z mlekiem i dużą ilością cukru, a dla mnie kawę. Nałożył na talerzyki dwa kawałki sernika i postawił jeden przede mną.
-          Mama upiekła wczoraj - wyjaśnił, wbijając łyżeczkę w ciasto.
-          Pyszny - uśmiechnęłam się, połykając kilka kęsów. - Georg?
-          Wiem, wiem... - mruknął. - Przyszłaś wyjaśnić te głupie artykuły.
-          Bill ci powiedział? - Spytałam, przykładając gorący kubek do policzka, żeby trochę się ogrzać.
-          Bill? Nie, nic mi nie mówił. Zresztą, co on ma do tego?
-          Właściwie nic - wzruszyłam ramionami. - Myślałam, że ci powiedział. Byłam u niego przed chwilą. - Widząc zdezorientowanie na twarzy Georga, pospieszyłam z wyjaśnieniami: - Potrzebowałam twój adres, albo numer telefonu.
-          No tak. Rzeczywiście - zmieszał się. - Przepraszam cię, za ten cały cyrk z artykułami. Niestety nie mam wpływu na to co piszą.
-          Wiem, ale nie mogłeś jakoś tego sprostować, albo coś? Wierz mi, że to nie jest miłe widząc jak wasze fanki mnie nienawidzą, a w szkole aż huczy od plotek... Byłabym ci naprawdę wdzięczna, gdybyś to sprostował. Oczywiście w miarę możliwości...
-          Postaram się - wygiął usta w uśmiechu. - Miałaś dużo nieprzyjemności z tego powodu?
Opowiedziałam mu o mailach, a także prośbach ich fanek. Nawet nie przypuszczałam, że rozmowa z Georgiem pójdzie mi tak łatwo. Myślałam, że będę musiała namawiać go przez długie minuty, żeby coś zrobił z tymi paskudnymi artykułami. Na szczęście Georg nie okazał się być takim egoistą jak Bill.
Dopiłam swoją kawę i podniosłam się z taboretu.
-          Dziękuję za kawę i ciasto. Było pyszne - uśmiechnęłam się. - I przepraszam, że zabrałam ci tyle czasu...
-          Daj spokój - machnął ręką. - Przecież to nic takiego, zresztą jestem ci coś winny... - Wiedziałam, że mówi o pocałunku z Andreasem.
-          Nie jesteś mi nic winny. Mówiłam ci, że to twoja sprawa co robisz.
-          Fajnie, że tak myślisz - poprawił włosy z zakłopotaniem. - Może zostaniesz jeszcze trochę?
-          Nie chcę ci przeszkadzać...
-          No co ty! Nie przeszkadzasz! Przed twoim przyjściem, śmiertelnie się nudziłem.
-          Jak tak stawiasz sprawę... Zadzwonię tylko do babci, że wrócę trochę później.
Georg skinął głową potakująco, a ja wyciągnęłam z torebki komórkę i wybrałam odpowiedni numer. Poinformowałam babcię, że wrócę wieczorem i uśmiechnęłam się do chłopaka. Nie sądziłam, że będzie mi się z nim tak dobrze rozmawiało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz