Inge skinęła tylko głową i podniosła
się z krzesełka. Chłopak, nieco speszony poszedł w jej ślady. Zupełnie nie miał
ochoty iść do jej pokoju, ale nie miał jak się wykręcić. Wiedział, że wtedy
wszyscy wypytywaliby dlaczego nie chce iść z nastolatką, a on nie miał zamiaru
uświadamiać im, że nie lubi Inge. Nie chciał również sprawić jej przykrości swoim
wyznaniem.
-
Twoja mama miała rację, świetnie gotujesz - odezwał się
siadając na czarnej sofie, która zlewała się z czarnymi ścianami, na których
było kilkadziesiąt plakatów Tokio Hotel oprawionych w antyramy. Poczuł się
trochę nieswojo.
-
Dziękuję. - Uśmiechnęła się lekko, siadając koło niego.
Między nimi zapanowała niezręczna
cisza. Zupełnie nie wiedział co ma powiedzieć Inge, aby nawiązać jakąkolwiek
rozmowę. Przecież nie będzie więcej wypytywał o Marilyna Mansona! Wpatrzył się
w jeden z plakatów wiszących na ścianie. Ze zdjęcia patrzył na niego uważnie
Tom, Georg, Bill, a także on sam. Pamiętał jak ciężko było im wtedy zachować
powagę, gdyż fotograf ciągle ich rozśmieszał. Niemniej udało im się to
doskonale.
Zerknął kątem oka na Inge. Nie sądził,
że dziewczyna jest ich fanką. Odkąd pamiętał wolała hip hop. Jak widać gusta
się zmieniają, a ona jest tego doskonałym przykładem... Nigdy nie posądziłby ją
o to, że przebierze się za Marilyna Mansona! Chyba, że na Halloween! A do
trzydziestego pierwszego października przecież jeszcze daleko!
-
Wiesz... - odezwała się cicho przerywając tym samym
niezręczną ciszę - wiele koleżanek chciałoby być na moim miejscu...
-
Dlaczego? - Spytał marszcząc brwi.
-
Bo mogę siedzieć obok ciebie - powiedziała smutno. - A ja
bym chciała stąd uciec jak najdalej...
Spojrzał na nią uważnie. Dlaczego
dziewczyna chciałaby uciec? Co do tego, że go lubiła nie miał najmniejszych
wątpliwości. W końcu miała na ścianach porozwieszane plakaty Tokio Hotel, a
nawet jego samego.
-
Co ja takiego zrobiłem?
-
Ty? - Wstała z kanapy i podeszła do lustra, aby wyjąć
kolorowe szkła kontaktowe. - Nic. Właśnie o to chodzi, że nic...
Wyczuł w jej głosie nutkę żalu. Nie
miał jednak pojęcia czym jest ona spowodowana. Tak jak mu sama powiedziała nic
jej nie zrobił, więc czemu ma do niego pretensje? Nastolatka chwyciła grzebień
i zaczęła rozczesywać swoje farbowane, czarne włosy, sięgające trochę za
łopatki. A wcześniej były takie ładne kasztanowe...
-
Nie rozumiem...
-
Nie musisz. - Wzruszyła obojętnie ramionami. - To i tak
nie ma znaczenia.
-
Skoro tak twierdzisz, to ok. Nie będę ci przeszkadzał...
Wstał z czarnej sofy i skierował się w
stronę czarnych, stapiających się ze ścianami drzwi wyjściowych. Nie rozumiał
tej dziewczyny, ale z drugiej strony wcale nie zależało mu na zrozumieniu jej.
Od ich ostatniego spotkania zmieniła się. Bardzo się zmieniła. Jednak dla niego
i tak pozostała tą bezczelną, małą smarkulą, która za wszelką cenę chciała go
uwieść. Pamiętał jej wszystkie chore akcje. Jednak najbardziej utkwiła mu ta, podczas
ostatniego spotkania. Tak jak dzisiaj jej tata wygonił ich do jej pokoju, a ona
bez żadnego skrępowania zrzuciła z siebie ubrania i domagała się, aby ją
„kochał”. Jeszcze do dzisiaj ta sytuacja budziła w nim wstręt!
-
Przepraszam... - usłyszał jej cichy głos.
-
Za co? - obrócił się zdziwiony patrząc w jej urocze kocie
oczy.
-
Za wszystko, a szczególnie za...
-
Ok. Nic się przecież nie stało - przerwał jej wiedząc co
zaraz powie. Nie chciał tego słuchać.
-
Może według ciebie, ale ja się głupio czuje po ostatnim...
- szepnęła chowając twarz w dłoniach. Zupełnie niepotrzebnie, gdyż pod białym
pudrem nie było widać jej rumieńców wstydu.
-
Naprawdę nie masz ku temu powodów - zapewnił, uśmiechając
się lekko na potwierdzenie swoich słów.
-
Chyba jednak mam... Ja naprawdę chciałam, żebyś to
zrobił... - wyznała patrząc mu prosto w oczy. - I dalej chcę...
-
C-co? - wydukał oszołomiony.
W jego głowie zapaliła się zielona
lampka z napisem: „uciekaj stąd jak najszybciej, zanim cię zgwałci”, jednak jak
na złość nie był w stanie się ruszyć. Skąd u niej tyle śmiałości?!
-
Nieważne - machnęła ręką. - To i tak nie ma znaczenia.
Nigdy nie będziesz mój, a ja się muszę z tym pogodzić...
Z jej oka skapnęła jedna, pełna żalu i
cierpienia, spowodowanego nieodwzajemnioną miłością łza, rzeźbiąc ślad na jej
pokrytym białym pudrem policzku. Sam nie wiedział co robi, ale podszedł do niej
i otarł słoną kroplę z jej gładkiej cery. Pod wpływem jego dotyku odskoczyła
niczym oparzona. Zmarszczył brwi i spojrzał na nią uważnie. Zupełnie nie
rozumiał kobiet! I stracił nadzieję na to, że kiedykolwiek zrozumie.
-
Musisz wszystko pogarszać?! - powiedziała żałośnie
siadając na krwistoczerwonym, pluszowym dywaniku.
-
O co ci chodzi, co? Nie chciałem, żebyś się rozklejała,
to wszystko!
-
Jakiś ty troskliwy... - burknęła, a on czuł jak wzbiera w
nim złość.
-
Czego oczekujesz, hm?! - wybuchnął. - Chcesz, żebym się z
tobą pieprzył?! Wybacz, ale nie ten adres! To, że nasze matki pragną nas
wyswatać, nie znaczy, że ja też tego do cholery chcę!!
Widząc łzy spływające po jej policzkach,
natychmiast pożałował swoich słów. Nie miał prawa mówić jej czegoś takiego, ale
miał dość tego, że wszyscy czegoś od niego oczekują! Jost, rodzice, chłopaki z
zespołu, fani, a teraz nawet Inge! Żeby to jeszcze była kolejna próba,
autograf, zdjęcie czy choćby przyniesienie RedBulla! Ale nie! Ona chce
pieprzonego seksu! On jednak nie był typem chłopaka, który szedł do łóżka, żeby
tylko sprawić przyjemność dziewczynie, której nawet nie lubi! Do seksu może nie
była mu potrzebna miłość, ale choć odrobina sympatii dla tej drugiej osoby!
-
Przepraszam. - Kucnął koło niej. - Nie powinienem tego
mówić.
-
Dlaczego? - Załkała cicho. - Powiedziałeś prawdę, a ona
boli...
-
Posłuchaj, nie wiem czemu chcesz to zrobić akurat ze mną,
oczywiście imponuje mi to, ale mimo wszystko to nie ma najmniejszego sensu...
-
Jeszcze tego nie zauważyłeś?! - Spytała wbijając w niego
wzrok. - Ja się w tobie zakochałam! Choć nie wiem za co!
-
Jesteś najbardziej pokręconą dziewczyną jaką znam -
westchnął głośno siadając na krwistoczerwonym dywaniku i wbijając w nią wzrok.
-
Potraktuję to jako komplement, choć tak to nie
zabrzmiało.
* * *
Całą
czwórką siedzieli na strychu otoczeni stertą listów, damskiej bielizny i
maskotek. Bill spoglądał co rusz na Mary Ann wesoło śmiejącą się z kolejnego
listu, który otworzyła. Porzucił już poszukiwania jakiegoś widocznego śladu,
świadczącego o tym, że jest w ciąży. Pozostało mu jedynie czekać i wierzyć, że
tamte tabletki były jedynie wytworem jego wyobraźni, albo blondynka brała je
tak po prostu. Właściwie witaminy dla kobiet w ciąży każdy może zażywać! Gorzej
gdyby napotkał się na test ciążowy dający pozytywny wynik, albo na jakiś
dokument stwierdzający, że Mary spodziewa się dziecka. A nic takiego przecież
nie znalazł!
Uśmiechnął
się czule do ukochanej i przechylił się w bok całując jej gładki policzek.
-
A za co to? - spytała chichocząc.
-
Za to, że powiesz mi jaki zamierzasz zrobić sobie tatuaż
- odparł podstępnie.
-
Nic z tego. Dowiesz się za dwie godziny.
-
Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć?
-
Za dwie godziny - upierała się. - Słuchajcie tego, to
perełka wśród listów - zwróciła się do pozostałych zmieniając przy okazji
temat: - „Bill, Tom! Moja babcia jest Waszą wielką fanką, ale wstydziła się
napisać do Was ten list, choć ją usilnie do tego namawiałam. Postanowiłam, że
zrobię to za nią. Nie mam oczywiście pewności, że go przeczytacie, co jest
rzeczą mało prawdopodobną, ale można spróbować. Właściwie nic nie tracę. No
może jedynie na kopertę i znaczek pocztowy... Tak czy inaczej babcia zawsze
powtarza, że jakby Was tylko zobaczyła nareszcie by Was porządnie nakarmiła. A
jak ona już tak mówi, to prawda. O! Właśnie podśpiewuje sobie pod nosem Durch
den Monsun, a pewnie zaraz zacznie zawodzić przy Rette mich... Nie zapominając
o tym, iż piszę w imieniu babci zapraszam Was, jak będziecie we Frankfurcie na
pyszne bułki domowej roboty! Dajcie tylko odpowiednio wcześniej znać.
Pozdrawiam Katrina. Babcia też pozdrawia, choć wstydzi się o tym wspomnieć ”.
-
Faktycznie perełka - Nikola otarła łzy wywołane śmiechem
z policzków. - Bolą mnie płuca...
-
Mogę ci je wymasować... - wtrącił Tom zanosząc się
śmiechem.
-
Poczekaj, tylko je wyciągnę. Ostrzegam jednak, że mogą
być nieco zakurzone...
-
No nie! - zawołał Czarny z udawanym oburzeniem. - Wy tu
gadacie o pierdołach, a zaproszenie od babci na bułki domowej roboty jest
aktualne.
-
Ja sądzę, że to tylko pretekst...
-
Mary ma rację! - poparł ją Dreadowłosy. - Babcia chce nas
zaciągnąć do łóżka! Albo zjeść!
-
Najpierw musiałaby was porządnie podtuczyć, a nie wiem
czy to takie opłacalne...
Zdegustowany Bill uwagą ukochanej
pochwycił czerwone stringi, które leżały nieopodal i założył jej na głowę.
Dziewczyna zaniosła się wesołym chichotem ściągając ze swojej głowy bieliznę
należącą do jakiejś fanki chłopaków.
-
Mam nadzieję, że w nich nie chodziła - mówiła z
obrzydzeniem - albo przynajmniej wyprała...
-
No co ty! - Zaśmiał się Tom, puszczając jej oczko. -
Swojskie są najlepsze.
-
Przestań... - jęknęła, przyglądając się czemuś co miało
być portretem Toma.
Nikola chwilę przerzucała stertę
leżących przed nią listów, po czym wyciągnęła jeden z nich. Przebiegła
zawartość wzrokiem, po czym z szerokim uśmiechem na ustach zaczęła czytać:
-
„Mam na imię Helga i mam dziewięć lat. Mieszkam w
Schweinfurt. Mam kota i psa i wasze plakaty na ścianach. Moja mama się denerwuje,
że okleiłam nimi cały nasz dom, nawet podłogi, bo jestem jeszcze za niska, żeby
sięgnąć do sufitu. Mama mówi, że to mania, cokolwiek to znaczy. Ja sądzę, że to
miłość. Nie wiem tylko, którego z was kocham bardziej, ale mam dwie ręce, więc
nie widzę problemu. Będę szła w środku, kiedy będziemy chodzili na romantyczne
spacery po nocy. Mama kazała wam tylko powiedzieć, że już o siódmej wieczorem
muszę być w domu, bo później na ulicach jest niebezpiecznie. Mówiłam, że mnie
obronicie. Mama musiała mi uwierzyć, bo przedłużyła mi czas o pięć minut, ale
pod warunkiem, że w tym czasie będziemy stali przed moim domem. Kocham was
bardzo mocno i już nie mogę doczekać się naszej randki. P.S. Będzie na niej
seks specjalnie dla Toma, bo mówił, że to lubi, cokolwiek to jest ”.
-
I jak tu nie kochać naszych fanek? - Bill przekręcił
lekko głowę w bok i się szeroko uśmiechnął. - One są takie słodkie.
-
Tak. Ma nasze plakaty nawet na podłodze - zawtórował mu
Tom z entuzjazmem. - Już się nie mogę doczekać tych nocnych spacerów we trójkę.
No i jeszcze seks specjalnie dla mnie! Nie mogłem wyobrazić sobie czegoś równie
wspaniałego - mówił z powagą, zaś pozostali trzymali się za brzuchy lub jak to
było w przypadku Mary Ann ocierali łzy z policzków.
-
Macie naprawdę szalone fanki - odezwała się blondynka.
-
Ej! - zaoponował Bill. - Fanów też mamy!
-
Macie na myśli mojego brata?
-
Briana? A dlaczego? - Zmarszczył brwi.
-
Mówiłem ci, że miał na pulpicie twoje zdjęcie? - spytał
Tom, a kiedy Czarny pokręcił przecząco głową, kontynuował z szerokim uśmiechem:
- Powiedział, że fajna z ciebie dupeczka, ale masz trochę małe cycki...
Siedział przez chwilę zdezorientowany.
Zwyczajnie go zatkało! Czemu do cholery każdy myli go z dziewczyną?! Przecież
nie jest jedynym chłopakiem o dziewczęcych rysach twarzy! Wystarczy spojrzeć na
Toma!
-
Nie denerwuj się - Mary Ann pogłaskała go czule po
policzku. - On tylko żartował.
-
Nie denerwuje się - powiedział spokojnie, bo właściwie
nie był zdenerwowany. - Po prostu mnie zatkało...
-
Ciebie?! - Nikola spojrzała na niego z niedowierzaniem, a
on tylko kiwnął głową. - Niemożliwe!
-
A jednak prawdziwe - uśmiechnął się lekko, przerzucając
stertę listów, aż natrafił na swój autoportret. - Patrzcie jaki świetny! Zaraz
wywieszę sobie w pokoju tego przystojniaka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz