środa, 12 grudnia 2012

Rozdział 142



            Odprowadził brata pod drzwi jego pokoju i upewniwszy się, że wszedł do środka skierował się korytarzem w stronę pokoju numer pięćset szesnaście. Przyłożył kartę magnetyczną do czytnika i pchnął lekko drzwi wchodząc do zatopionego w półmroku pomieszczenia. Zapalił światło i z rozczarowaniem wypisanym na twarzy zaczął ściągać z siebie ubrania.
            Był pewny, że zastanie w pokoju Mary Ann, ale jak widać mylił się. Gdzie też blondynka mogła być o tej porze? Może siedzi gdzieś z Nikolą albo Gustavem?
Chciał ją do siebie przytulić i pocałować, ale nie miał siły, żeby jej szukać po hotelu. Teraz marzył jedynie o zatopieniu się w ciepłej pościeli i długim śnie. Najlepiej w ramionach Mary Ann, ale skoro nie ma jej będzie musiał zadowolić się jedynie objęciami pierzyny. Ziewnął przeciągle zarzucając spodnie na oparcie krzesełka. Nawet RedBulle nie przynosiły już oczekiwanych efektów.
            Kiedy miał już ściągać bokserki usłyszał cichy chichot. Spojrzał w stronę drzwi balkonowych gdzie stała Mary opatulona jedynie białym, hotelowym ręcznikiem, który idealnie podkreślał jej równomierną opaleniznę. Poczuł chęć podejścia do niej i zerwania z jej ciała kawałka zbędnego materiału, ale się opanował. Po pierwsze był zbyt zmęczony na cokolwiek, a po drugie obiecał sobie kiedyś, że bez jej przyzwolenia nie zrobi niczego. A gdyby teraz podszedł do niej i zerwał ręcznik z pewnością wybuchłaby między nimi gigantyczna awantura, która nie wiadomo jakby się skończyła. Jednak był pewny, że jej koniec nie byłby dla niego ani trochę przyjemny.
-          Może dokończysz striptiz?
-          Nie ma sprawy - uśmiechnął się chytrze. - Ale pod jednym warunkiem.
-          Jakim? - spytała zaciekawiona.
-          Pozbędziesz się swojego ręcznika.
-          Ależ proszę - Rzuciła mu biały kawałek materiału, którym wycierała włosy. - Twoja kolej.
-          Ej! - zaprotestował. - Nie o ten ręcznik mi chodziło!
-          Nie sprecyzowałeś - wzruszyła ramionami. - Co z Tomem?
-          A co ma z nim być? Spił się, podrywał dziewczynę podobną do Nikoli, a teraz pewnie śpi smacznie w łóżku, chyba, że do niego nie doszedł.
-          To nie wszedłeś z nim do środka?! - wykrzyknęła.
-          Nie jest już małym dzieckiem, którego trzeba ciągle pilnować. A gdzie Nikola?
-          W swoim pokoju...
-          To nawet lepiej - westchnął. - Niech pogadają ze sobą. Idę się umyć, bo zaraz usnę.
-          Co ty robiłeś w tym klubie, że jesteś taki wykończony? - spytała podnosząc jedną brew.
-          Nie musisz wszystkiego wiedzieć - puścił jej oczko.
Mary Ann roześmiała się dźwięcznie i podeszła do niego. Zarzuciła ręce na jego kark, wspięła się na palcach i pocałowała go lekko w usta, ale kiedy chciał oddać pieszczotę odsunęła się.
-          Podobnież jesteś zmęczony zabawianiem się z panienkami...
-          Ale na zabawianie się z najważniejszą panienką zawsze znajdę siły...
Przerzucił sobie dziewczynę przez ramię i zaniósł do łazienki. Nie bacząc na jej protesty wsadził ją do wanny i odkręcił ciepłą wodę, po czym sam do niej dołączył. Dziewczyna odwinęła ręcznik, który zaczął nasiąkać już wodą i rzuciła go w kąt łazienki. Nie ukazała mu się jednak całkiem naga tak jak się tego spodziewał. Siedziała teraz przed nim w mokrych damskich bokserkach i bluzeczce bez ramiączek.
-          Rozczarowany? - spytała kierując na niego strumień ciepłej wody.
-          Trochę - przyznał szczerze.
* * *
            Tom Kaulitz wszedł do przedsionka swojego pokoju hotelowego i oparł się o drzwi. Przymknął powieki i zaczął głęboko oddychać. Musiał porozmawiać z Nikolą o tym co się między nimi dzieje, jednak nie wiedział czy znajdzie odwagę. Brunetka była zupełnie inna niż wszystkie dziewczyny, z którymi miał do czynienia. Sam nie wiedział co do niej czuje, ale był na siebie wściekły, że to coś zaczyna się robić coraz poważniejsze. Przecież to niedorzeczne, żeby on, Tom Kaulitz się zakochał! On jest wprost stworzony do podrywania dziewczyn, a nie do miłości! Czemu w takim razie miał tylko jedną dziewczynę w całym swoim dotychczasowym życiu? O ile można nazwać tak tamtą nieszczęsną próbę... Żeby nie psuć sobie jeszcze bardziej humoru wziął głęboki wdech i ruszył do pokoju zahaczając przy tym o swoje wielkie spodnie. Nie chciał wspominać tamtej sytuacji. Była zbyt żenująca nawet dla niego samego.
Stanął w progu przybierając pozę luzaka, jednak w środku był spięty. Wiedział, że zaraz dojdzie do kłótni z brunetką. Owszem mógłby jej uniknąć gdyby teraz poszedł grzecznie spać, ale nie miał zamiaru tego uczynić. Musiał ustalić z nią pewne granice. Tak. Był zdeterminowany. Albo zostaną przyjaciółmi albo parą. Istniała również trzecia możliwość. Mogli stać się wrogami. Mimo tego postanowił zaryzykować. Szczególnie, że w tej chwili wszystko wydawało mu się lepsze niż ta niepewność.
Wpatrzył się swoimi czekoladowymi oczami, tak ukochanymi przez kilka tysięcy nastolatek, w Nikolę, która rozpostarta na łóżku czytała jakąś książkę. Wydawała się nie zauważać jego obecności, co jeszcze bardziej go zirytowało. Odchrząknął głośno, żeby choć na niego zerknęła, ale ona nadal wpatrywała się w swoją lekturę. Dlaczego go ignoruje? Pokłócili się w sali balowej, ale nie aż tak bardzo, żeby brunetka mogła być pogniewana na niego do tego stopnia! To on powinien być bardziej obrażony! W końcu wyszedł na totalnego idiotę!
-          O co ci chodzi? - spytał nie spuszczając z niej wzroku.
Nikola nawet się nie poruszyła nie mówiąc już o odpowiedzi. Zacisnął dłonie w pięści i oparł się mocniej o drewnianą futrynę. Po raz kolejny nie rozumiał jej zachowania. Znała go na tyle dobrze, że powinna zdawać sobie sprawę z tego, że żartował mówiąc jej o zabezpieczeniu! A może istnieje inny powód przez który aż tak się na niego wścieka?
-          Mogłabyś się łaskawie odezwać? To wcale nie jest takie trudne...
-          A ty możesz patrzeć w inną stronę? To również nie jest takie trudne. Powiedziałabym wręcz, że banalne - odparowała. - Wystarczy tylko...
-          Daruj sobie - warknął. - Wiem co trzeba zrobić.
-          Doskonale! - uśmiechnęła się sztucznie. - To zrób to.
-          Nie - pokręcił głową. - Będę patrzył tam gdzie zechcę. Zresztą... Powinniśmy porozmawiać.
-          A co teraz robimy twoim zdaniem?
-          Rozmawiamy, ale...
-          No właśnie. Rozmawiamy i jak widzę nie mamy o czym - odparła chłodno podnosząc się z łóżka.
-          Chyba jednak mamy.
-          Tak? - spytała z ironią. - A o czym takim? O twoim nowym podboju? A może o tym, że uważasz mnie za dziwkę? Wybacz, ale nie mam na to ochoty.
Nikola wyminęła go w drzwiach wchodząc do łazienki. Zamknęła za sobą drzwi, a on poczuł jak powstrzymywana złość rozlewa się razem z krwią po całym jego ciele. Sam nie wiedział na kogo jest bardziej zły. Na Billa za to, że nie pozwolił mu się wstawić ani poderwać dziewczyny, na Nikolę za to, że się nim bawi czy na siebie. Powinien sobie darować brunetkę, ale zwyczajnie nie mógł. Czuł do niej coś, z czego nie potrafił tak po prostu zrezygnować. Chciał więcej i więcej. Jakim sposobem w ciągu zaledwie kilku dni Nikola obwinęła go sobie wokół małego paluszka? Gdyby tylko potrafił odejść od tych cholernych drzwi prowadzących do łazienki i dać sobie z nią spokój...
-          Nie uważam cię wcale za dziwkę!!! - zawołał, zdając sobie sprawę jak to musiało słabo zabrzmieć.
-          Nie?! - odkrzyknęła. - A co powiedziałeś mi przed hotelem?! Może miałam to potraktować jako komplement?!
-          A wy może nas nie wkręciłyście?! Wiesz co przeżywał Bill?!
-          Nie mieszaj go do tego!!! I nie udawaj, że nie wiesz!!!
-          Niczego nie udaję!!! To ty się mną ciągle bawisz!!!
-          Czyżbym skrzywdziła biednego Tommy’ego?! Wybacz mi to!!!  - choć drzwi tłumiły jej głos, ironia była w nim aż nadto wyczuwalna. - Z chęcią zafunduję ci psychiatrę!!! Albo nie!!! - zaśmiała się szyderczo. - Seksuologa!!!
-          Nie potrzebny mi żaden lekarz!!! Nie będę rozmawiał z tobą przez drzwi!!!
-          To się wreszcie zamknij!!! A najlepiej jak się wcale nie będziesz do mnie odzywał!!!
-          Wariatka!!! Taka sama jak Mary Ann!!! Obie potraficie się tylko nami bawić!!! Za ile wystawicie nam rachunek, co?!
-          Powinieneś dostać w twarz!!!
-          To chodź!!! Śmiało!!!
-          Spierdalaj! - wykrzyknęła słabo.
Na policzkach Nikoli pojawiły się łzy, a głos zaczął niebezpiecznie drgać. Żeby Tom nie usłyszał co się z nią dzieje odkręciła kurki od prysznica. Nienawidziła go całą sobą oprócz serca, które należało do niego. Jakim cudem mogła się zakochać w takim palancie?! Spojrzała na swoją twarz w lustrze. Policzki się zaczerwieniły, a okolice oczu zaczynały powoli puchnąć od płaczu. Otarła łzy i zaczęła ściągać z siebie ubrania. Nie będzie wylewała łez przez niego!!!
Choć szum wody zagłuszał w pewnym stopniu krzyki Toma, ona doskonale je słyszała. Przymknęła powieki wchodząc pod prysznic. Kiedy ciepłe krople zaczęły otulać jej trzęsące się ze złości ciało, uśmiechnęła się do siebie lekko. Gdyby mogła jeszcze tak zamknąć uszy jak i oczy. Nie chciała słuchać Dreadowłosego, szczególnie, że nie miał niczego ciekawego do powiedzenia. Wystarczyłoby, że powiedziałby głupie przepraszam, a ona by mu wybaczyła. Szczególnie, że nie potrafiła się na niego długo gniewać. Po prostu chciała, żeby gitarzysta przyznał się do błędu. Jednak jak widać wymaga od niego zbyt wiele. To nie do pomyślenia, żeby wielki Tom Kaulitz przeprosił jakąkolwiek dziewczynę za to co powiedział.
Wycisnęła z buteleczki trochę czerwonego żelu pod prysznic i rozsmarowała na swoim ciele. Najchętniej nie wychodziłaby stąd, żeby nie musieć patrzeć na Dreadowłosego. Po co w ogóle tutaj przychodziła? Powinna zostać na noc u Mary Ann i Billa!!! Jednak głupia miała nadzieję, że Tom ją przeprosi i wszystko będzie dobrze. Jak mogła się mylić aż tak bardzo? Po jej policzku poleciała świeża łza, która zaraz zmieszała się z ciepłą wodą. Czy można kogoś jednocześnie kochać i nienawidzić tak mocno?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz