Odprowadził
brata pod drzwi jego pokoju i upewniwszy się, że wszedł do środka skierował się
korytarzem w stronę pokoju numer pięćset szesnaście. Przyłożył kartę
magnetyczną do czytnika i pchnął lekko drzwi wchodząc do zatopionego w półmroku
pomieszczenia. Zapalił światło i z rozczarowaniem wypisanym na twarzy zaczął
ściągać z siebie ubrania.
Był
pewny, że zastanie w pokoju Mary Ann, ale jak widać mylił się. Gdzie też
blondynka mogła być o tej porze? Może siedzi gdzieś z Nikolą albo Gustavem?
Chciał ją do siebie przytulić i pocałować, ale nie miał
siły, żeby jej szukać po hotelu. Teraz marzył jedynie o zatopieniu się w
ciepłej pościeli i długim śnie. Najlepiej w ramionach Mary Ann, ale skoro nie
ma jej będzie musiał zadowolić się jedynie objęciami pierzyny. Ziewnął
przeciągle zarzucając spodnie na oparcie krzesełka. Nawet RedBulle nie
przynosiły już oczekiwanych efektów.
Kiedy
miał już ściągać bokserki usłyszał cichy chichot. Spojrzał w stronę drzwi
balkonowych gdzie stała Mary opatulona jedynie białym, hotelowym ręcznikiem,
który idealnie podkreślał jej równomierną opaleniznę. Poczuł chęć podejścia do
niej i zerwania z jej ciała kawałka zbędnego materiału, ale się opanował. Po
pierwsze był zbyt zmęczony na cokolwiek, a po drugie obiecał sobie kiedyś, że bez
jej przyzwolenia nie zrobi niczego. A gdyby teraz podszedł do niej i zerwał
ręcznik z pewnością wybuchłaby między nimi gigantyczna awantura, która nie
wiadomo jakby się skończyła. Jednak był pewny, że jej koniec nie byłby dla
niego ani trochę przyjemny.
-
Może
dokończysz striptiz?
-
Nie ma sprawy - uśmiechnął się chytrze. - Ale pod jednym
warunkiem.
-
Jakim?
- spytała zaciekawiona.
-
Pozbędziesz
się swojego ręcznika.
-
Ależ proszę - Rzuciła mu biały kawałek materiału, którym
wycierała włosy. - Twoja kolej.
-
Ej! - zaprotestował. - Nie o ten ręcznik mi chodziło!
-
Nie sprecyzowałeś - wzruszyła ramionami. - Co z Tomem?
-
A co ma z nim być? Spił się, podrywał dziewczynę podobną
do Nikoli, a teraz pewnie śpi smacznie w łóżku, chyba, że do niego nie doszedł.
-
To nie wszedłeś z nim do środka?! - wykrzyknęła.
-
Nie jest już małym dzieckiem, którego trzeba ciągle
pilnować. A
gdzie Nikola?
-
W
swoim pokoju...
-
To nawet lepiej - westchnął. - Niech pogadają ze sobą.
Idę się umyć, bo zaraz usnę.
-
Co ty robiłeś w tym klubie, że jesteś taki wykończony? -
spytała podnosząc jedną brew.
-
Nie musisz wszystkiego wiedzieć - puścił jej oczko.
Mary Ann roześmiała się dźwięcznie i
podeszła do niego. Zarzuciła ręce na jego kark, wspięła się na palcach i
pocałowała go lekko w usta, ale kiedy chciał oddać pieszczotę odsunęła się.
-
Podobnież jesteś zmęczony zabawianiem się z panienkami...
-
Ale na zabawianie się z najważniejszą panienką zawsze
znajdę siły...
Przerzucił sobie dziewczynę przez ramię
i zaniósł do łazienki. Nie bacząc na jej protesty wsadził ją do wanny i
odkręcił ciepłą wodę, po czym sam do niej dołączył. Dziewczyna odwinęła
ręcznik, który zaczął nasiąkać już wodą i rzuciła go w kąt łazienki. Nie
ukazała mu się jednak całkiem naga tak jak się tego spodziewał. Siedziała teraz
przed nim w mokrych damskich bokserkach i bluzeczce bez ramiączek.
-
Rozczarowany? - spytała kierując na niego strumień
ciepłej wody.
-
Trochę
- przyznał szczerze.
* * *
Tom
Kaulitz wszedł do przedsionka swojego pokoju hotelowego i oparł się o drzwi.
Przymknął powieki i zaczął głęboko oddychać. Musiał porozmawiać z Nikolą o tym
co się między nimi dzieje, jednak nie wiedział czy znajdzie odwagę. Brunetka
była zupełnie inna niż wszystkie dziewczyny, z którymi miał do czynienia. Sam
nie wiedział co do niej czuje, ale był na siebie wściekły, że to coś zaczyna
się robić coraz poważniejsze. Przecież to niedorzeczne, żeby on, Tom Kaulitz
się zakochał! On jest wprost stworzony do podrywania dziewczyn, a nie do
miłości! Czemu w takim razie miał tylko jedną dziewczynę w całym swoim dotychczasowym
życiu? O ile można nazwać tak tamtą nieszczęsną próbę... Żeby nie psuć sobie
jeszcze bardziej humoru wziął głęboki wdech i ruszył do pokoju zahaczając przy
tym o swoje wielkie spodnie. Nie chciał wspominać tamtej sytuacji. Była zbyt
żenująca nawet dla niego samego.
Stanął w progu przybierając pozę
luzaka, jednak w środku był spięty. Wiedział, że zaraz dojdzie do kłótni z
brunetką. Owszem mógłby jej uniknąć gdyby teraz poszedł grzecznie spać, ale nie
miał zamiaru tego uczynić. Musiał ustalić z nią pewne granice. Tak. Był
zdeterminowany. Albo zostaną przyjaciółmi albo parą. Istniała również trzecia
możliwość. Mogli stać się wrogami. Mimo tego postanowił zaryzykować.
Szczególnie, że w tej chwili wszystko wydawało mu się lepsze niż ta niepewność.
Wpatrzył się swoimi czekoladowymi
oczami, tak ukochanymi przez kilka tysięcy nastolatek, w Nikolę, która
rozpostarta na łóżku czytała jakąś książkę. Wydawała się nie zauważać jego
obecności, co jeszcze bardziej go zirytowało. Odchrząknął głośno, żeby choć na
niego zerknęła, ale ona nadal wpatrywała się w swoją lekturę. Dlaczego go
ignoruje? Pokłócili się w sali balowej, ale nie aż tak bardzo, żeby brunetka
mogła być pogniewana na niego do tego stopnia! To on powinien być bardziej
obrażony! W końcu wyszedł na totalnego idiotę!
-
O co ci chodzi? - spytał nie spuszczając z niej wzroku.
Nikola nawet się nie poruszyła nie
mówiąc już o odpowiedzi. Zacisnął dłonie w pięści i oparł się mocniej o
drewnianą futrynę. Po raz kolejny nie rozumiał jej zachowania. Znała go na tyle
dobrze, że powinna zdawać sobie sprawę z tego, że żartował mówiąc jej o
zabezpieczeniu! A może istnieje inny powód przez który aż tak się na niego
wścieka?
-
Mogłabyś się łaskawie odezwać? To wcale nie jest takie
trudne...
-
A ty możesz patrzeć w inną stronę? To również nie jest
takie trudne. Powiedziałabym
wręcz, że banalne - odparowała. - Wystarczy tylko...
-
Daruj sobie - warknął. - Wiem co trzeba zrobić.
-
Doskonale! - uśmiechnęła się sztucznie. - To zrób to.
-
Nie - pokręcił głową. - Będę patrzył tam gdzie zechcę. Zresztą... Powinniśmy
porozmawiać.
-
A co teraz robimy twoim zdaniem?
-
Rozmawiamy,
ale...
-
No właśnie. Rozmawiamy i jak widzę nie mamy o czym -
odparła chłodno podnosząc się z łóżka.
-
Chyba
jednak mamy.
-
Tak? - spytała z ironią. - A o czym takim? O twoim nowym
podboju? A może o tym, że uważasz mnie za dziwkę? Wybacz, ale nie mam na to
ochoty.
Nikola wyminęła go w drzwiach wchodząc
do łazienki. Zamknęła za sobą drzwi, a on poczuł jak powstrzymywana złość
rozlewa się razem z krwią po całym jego ciele. Sam nie wiedział na kogo jest
bardziej zły. Na Billa za to, że nie pozwolił mu się wstawić ani poderwać
dziewczyny, na Nikolę za to, że się nim bawi czy na siebie. Powinien sobie
darować brunetkę, ale zwyczajnie nie mógł. Czuł do niej coś, z czego nie
potrafił tak po prostu zrezygnować. Chciał więcej i więcej. Jakim sposobem w
ciągu zaledwie kilku dni Nikola obwinęła go sobie wokół małego paluszka? Gdyby
tylko potrafił odejść od tych cholernych drzwi prowadzących do łazienki i dać
sobie z nią spokój...
-
Nie uważam cię wcale za dziwkę!!! - zawołał, zdając sobie
sprawę jak to musiało słabo zabrzmieć.
-
Nie?! - odkrzyknęła. - A co powiedziałeś mi przed
hotelem?! Może miałam to potraktować jako komplement?!
-
A wy może nas nie wkręciłyście?! Wiesz co przeżywał Bill?!
-
Nie mieszaj go do tego!!! I nie udawaj, że nie wiesz!!!
-
Niczego nie udaję!!! To ty się mną ciągle bawisz!!!
-
Czyżbym skrzywdziła biednego Tommy’ego?! Wybacz mi
to!!! - choć drzwi tłumiły jej głos,
ironia była w nim aż nadto wyczuwalna. - Z chęcią zafunduję ci psychiatrę!!! Albo nie!!! - zaśmiała się
szyderczo. - Seksuologa!!!
-
Nie potrzebny mi żaden lekarz!!! Nie będę rozmawiał z
tobą przez drzwi!!!
-
To się wreszcie zamknij!!! A najlepiej jak się wcale nie
będziesz do mnie odzywał!!!
-
Wariatka!!! Taka sama jak Mary Ann!!! Obie potraficie się
tylko nami bawić!!! Za
ile wystawicie nam rachunek, co?!
-
Powinieneś
dostać w twarz!!!
-
To
chodź!!!
Śmiało!!!
-
Spierdalaj!
- wykrzyknęła słabo.
Na policzkach Nikoli pojawiły się łzy,
a głos zaczął niebezpiecznie drgać. Żeby Tom nie usłyszał co się z nią dzieje
odkręciła kurki od prysznica. Nienawidziła go całą sobą oprócz serca, które
należało do niego. Jakim cudem mogła się zakochać w takim palancie?! Spojrzała
na swoją twarz w lustrze. Policzki się zaczerwieniły, a okolice oczu zaczynały
powoli puchnąć od płaczu. Otarła łzy i zaczęła ściągać z siebie ubrania. Nie
będzie wylewała łez przez niego!!!
Choć szum wody zagłuszał w pewnym
stopniu krzyki Toma, ona doskonale je słyszała. Przymknęła powieki wchodząc pod
prysznic. Kiedy ciepłe krople zaczęły otulać jej trzęsące się ze złości ciało,
uśmiechnęła się do siebie lekko. Gdyby mogła jeszcze tak zamknąć uszy jak i
oczy. Nie chciała słuchać Dreadowłosego, szczególnie, że nie miał niczego
ciekawego do powiedzenia. Wystarczyłoby, że powiedziałby głupie przepraszam, a
ona by mu wybaczyła. Szczególnie, że nie potrafiła się na niego długo gniewać.
Po prostu chciała, żeby gitarzysta przyznał się do błędu. Jednak jak widać
wymaga od niego zbyt wiele. To nie do pomyślenia, żeby wielki Tom Kaulitz
przeprosił jakąkolwiek dziewczynę za to co powiedział.
Wycisnęła z buteleczki trochę
czerwonego żelu pod prysznic i rozsmarowała na swoim ciele. Najchętniej nie
wychodziłaby stąd, żeby nie musieć patrzeć na Dreadowłosego. Po co w ogóle
tutaj przychodziła? Powinna zostać na noc u Mary Ann i Billa!!! Jednak głupia
miała nadzieję, że Tom ją przeprosi i wszystko będzie dobrze. Jak mogła się
mylić aż tak bardzo? Po jej policzku poleciała świeża łza, która zaraz
zmieszała się z ciepłą wodą. Czy można kogoś jednocześnie kochać i nienawidzić
tak mocno?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz