Zastukał do drzwi z numerkiem pięćset
dwanaście, a kiedy Tom nie otwierał wyciągnął z kieszeni telefon i zadzwonił do
niego. Po
kilku sygnałach Dreadowłosy odebrał.
-
Co
chcesz? - wymamrotał sennie.
-
Żebyś mi otworzył drzwi - odparł i się rozłączył.
Oparł się o ścianę i czekał na
pojawienie się brata. Wiedział, że zanim bliźniak uświadomi sobie, że on
właśnie stoi pod drzwiami jego pokoju hotelowego minie kilka minut. Uwielbiał
to jego zdezorientowanie z samego rana, choć właściwie był taki sam pod tym
względem jak bliźniak. Tak samo nie wiedział o co chodzi kiedy ktoś wyrywał go
ze snu i coś od niego chciał. Chyba, że sytuacja była niezwykle ważna.
Usłyszał szczęk zamka, a w progu
zobaczył zaspanego brata, który przecierał oczy dłonią. Niby nie było w tym nic
dziwnego, ale dlaczego Tom jest nagi?! Widząc, że w ich stronę zbliża się
jakieś starsze małżeństwo, a bliźniak nadal stoi w progu niczym się nie
przejmując wepchnął go szybko do środka i zamknął za sobą drzwi. Mijając brata
skierował się w stronę fotela. Jeszcze zanim rozsiadł się na nim wygodnie
ściągnął z kinkietu bokserki Toma.
-
Widzę, że było gorąco - zwrócił się do niego z uśmiechem
i rzucił mu bokserki, które trzymał w ręce.
-
Dzięki - odparł zakładając je. - Było super!
-
A już się zacząłem przyzwyczajać, że mam brata
prawiczka... - zaśmiał się.
-
Śmiej się ile chcesz, ale cieszę się, że Nikola była
pierwsza. Tylko jak powiesz o tym komuś, to cię zabiję! - zagroził.
-
Ok., podobno byłeś bardzo męski cokolwiek to znaczy.
-
Tak mówiła? To super! - jego usta przyozdobił cwany
uśmieszek. - Przywitajcie nowego boga seksu!
-
No nie wiem... - powiedział sceptycznie. - Masz coś do
jedzenia?
Kiedy bliźniak pokręcił przecząco głową
wstał z fotela i podniósł słuchawkę hotelowego telefonu. Wybrał numer recepcji
i czekał chwilę na połączenie. Chciał zabrać Mary Ann do jakiejś miłej
restauracji skoro już zwlókł się z łóżka, ale równie dobrze wiedział, że chwila
na jaką wygoniła go blondynka potrwa co najmniej godzinę. A jemu chciało się jeść!
-
Bonjour.
Réception - usłyszał miły głos recepcjonistki. - Peux je nous aide?
-
Bonjour. Chciałbym zamówić dwie duże pizze z szynką do
pokoju pięćset dwanaście.
-
Ale nie mamy pizzy... Przykro mi - odparła w jego
ojczystym języku.
-
A hamburgery? - spytał z nadzieją.
-
Też nie, ale polecam kurczaka z brokułami w sosie
śmietanowym.
-
Ale naprawdę nie macie ani hamburgerów, ani pizzy?
-
Niestety.
Pożegnał się z kobietą i odłożył
słuchawkę. Miał ochotę na pizzę! A brokuły są niedobre! Dlatego definitywnie
odpadał hotelowy obiad. Spojrzał na brata, który siedział z błogim uśmiechem na
łóżku. Tak
jakby ciągle myślał o nocy spędzonej z Nikolą.
-
Nie mają pizzy - powiedział to takim tonem jakby to była
największa zbrodnia na świecie.
-
A
ryż z mlekiem?
-
Nie
wiem. Nie pytałem.
Wyciągnął z kieszeni telefon i wystukał
numer do Sakiego.
-
Cześć Bill - usłyszał wysoki głos ochroniarza.
-
Cześć - przywitał się, po czym dodał przymilnie: - Saki?
-
Co
chcesz?
-
Pizzę.
-
I mam ci ją dostarczyć? Chyba sobie żartujesz... Jestem
waszym ochroniarzem, a nie dostawcą...
-
Ale Saki... Ja chcę pizzę! - powiedział to tonem małego
dziecka, które niesamowicie czegoś pragnie. - Proszę...
-
No dobra... - usłyszał jak mężczyzna głośno wzdycha. -
Jaką?
-
Cztery duże. Najlepiej dwie z kurczakiem, jedną z szynką
i jedną z peperoni.
-
Ok.
-
Dzięki!
Akurat kiedy skończył rozmawiać z
ochroniarzem usłyszał pukanie do drzwi. Widząc, że bliźniak nie zamierza się
ruszyć z miejsca podniósł się z fotela i mając nadzieję, że to Mary Ann z
Nikolą ruszył do drzwi. Otworzył je szeroko. Na progu jednak stał Gustav z
Georgiem, a nie tak jak się spodziewał brunetka z blondynką. Wpuścił ich do
środka i wrócił na swoje dotychczasowe miejsce.
-
Co mu się stało? - Georg spytał widząc błogi uśmieszek na
twarzy Dreadowłosego.
-
Tym razem trafił na bananowe majtki - odparł wzruszając
ramionami.
* * *
-
Idziemy do chłopaków? -
spytałam Nikolę, która nadal trzymała w dłoniach puszkę po RedBullu i
sukcesywnie starała się z niej napić. Jeszcze nigdy nie widziałam jej
tak rozkojarzonej!
-
Możemy iść - uśmiechnęła się
lekko wstając z miejsca. - Wiesz? Dobry ten RedBull.
Zaczęłam się
śmiać. Nie sądziłam, że nawet jeżeli jest się zakochanym można zachowywać się w
ten sposób! Chociaż to dobrze, że przyjaciółka jest szczęśliwa.
Opuściłyśmy
pokój mój i Billa i skierowałyśmy się korytarzem w stronę drzwi z numerem pięćset
dwanaście. Kiedy doszłyśmy do celu Nikola stanęła w miejscu i zaczęła się
wpatrywać w drzwi, tak jakby same miały się zaraz otworzyć. Spojrzałam na nią z
uśmiechem i wyciągnęłam z jej dłoni kartę magnetyczną. Przyłożyłam kawałek
plastiku do czytnika, a kiedy zapaliła się zielona lampka lekko pchnęłam drzwi.
Od razu do moich uszu dobiegł śmiech chłopaków z Tokio Hotel.
-
Witam panów - uśmiechnęłam się
lekko, podchodząc do każdego i podając dłoń na przywitanie. - Widzę, że macie coś dobrego...
Wzięłam
kawałek pizzy z jednego z kartonowych pudełek i rozsiadłam się na kolanach
Billa. Dałam mu buziaka w policzek i wgryzłam się w ciasto. Chyba nie muszę
dodawać, że byłam strasznie głodna?
Przyjaciółka
poszła w moje ślady z tym, że zamiast nałożyć sosu na swój kawałek posypała go
cukrem. Obserwowałam jak siada koło Toma i daje mu do ugryzienia pizzę. Ten jak
gdyby nigdy nic odgryzł kęsa i się szeroko uśmiechnął, a jego oczy zaczęły
nienaturalnie iskrzyć.
-
Ty mnie chyba nie kochasz... -
usłyszałam szept Billa.
-
Dlaczego tak sądzisz? -
spytałam podnosząc jedną brew.
-
Bo nie widać tego po tobie.
Gdybyś mnie kochała, to zachowywałabyś się tak jak Nikola...
-
A co? Masz ochotę na pizzę z
cukrem?
Spojrzał w stronę Nikoli, która nadal
karmiła Toma tak jakby zastanawiał się nad tym czy pizza z cukrem jest dobra.
Sądząc jednak po minie Dreadowłosego była doskonała. Zerknęłam na Gustava i
Georga, którzy również obserwowali brunetkę i starszego Kaulitza. Kiedy się na
nich patrzyło miało się wrażenie, że nie znajdują się teraz w pokoju pięćset
dwanaście hotelu Ranaissance, ale w jakimś zupełnie innym świecie, który w
całości należy do nich. Nagle Tom podniósł się z łóżka i podszedł do stolika.
Nalał do dwóch szklanek Coca-Coli, wlał do nich odrobinę sosu czosnkowego i
zamieszał. Z uśmiechem wrócił na swoje miejsce i podał jedną z nich Nikoli.
Przyjaciółka bez wahania wzięła od niego napój i upiła kilka łyczków.
-
Jesteście obrzydliwi! - Georg nie wytrzymał, a ja, Bill i
Gustav się roześmialiśmy słysząc jego słowa.
-
Chyba też spróbuję coli z sosem czosnkowym...
Perkusista podniósł się z miejsca i tak
jak przed chwilą Tom nalał sobie do szklanki z brązowym napojem białego
dresingu. Wymieszał
to razem i usiadł obok Georga.
-
Tylko nie wymiotuj na mnie! - odezwał się od razu
basista.
-
Postaram się - Zbliżył szklankę do ust. - Wasze zdrowie.
Z obrzydzeniem patrzyłam jak perkusista
zamacza usta w mieszance. Przecież połączenie coli z sosem czosnkowym musi być
ohydne! Tak samo jak pizzy z cukrem! To co robił w tej chwili Gustav zakrawa
o Jackass, bo o ile Nikola z Tomem
pewnie nie byli świadomi tego co właśnie spożywają, o tyle perkusista robił to
całkowicie świadomie.
-
Ty też mnie chyba nie kochasz... - szepnęłam Czarnemu.
Nic mi jednak nie odpowiedział, bo w
tym momencie Gustav wypluł na dywan napój przecierając usta i język dłonią tak
jakby chciał zetrzeć smak mieszanki, którą sam przed chwilą przyrządził.
-
Może nie takie proporcje? - rzucił Bill.
-
To jest obrzydliwe!! - wykrzyknął perkusista. - Jak wy to
możecie pić? - zwrócił się do Toma i Nikoli.
-
Co jest obrzydliwe? - spytał Dreadowłosy tak jakby
dopiero teraz dotarło do niego, że nie są sami w pokoju.
-
Cola
z sosem czosnkowym!
-
A kto pije coś takiego?
Nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać.
Zresztą Bill, Gustav i Georg również zanieśli się głośnym śmiechem.
-
W-wy - wydusił Georg nie mogąc się uspokoić.
-
Przecież pijemy herbatę! - zaprotestował Dreadowłosy, na
co zanieśliśmy się jeszcze większym śmiechem. Gdyby Czarny nie przytrzymał mnie
mocniej zapewne zleciałabym z jego kolan.
-
O co wam chodzi? - spytała Nikola z autentycznym
zdziwieniem.
-
Nam? - Gustav zrobił minę niewiniątka. - Ależ o nic...
-
Tom? - brunetka zwróciła się do Dreadowłosego. - A czemu
ty siedzisz w samych bokserkach?
-
Nie podoba ci się moja klata?
-
Gdyby nie taka chuda, to pewnie byłaby nią zachwycona -
wtrącił basista.
-
Ta... - poparł go Gustav. - Wasze chude klatki piersiowe,
to nie to co nasze, nie Georg?
-
A pewnie - kiwnął głową napinając mięśnie. - Nasze klaty
są boskie!
-
Ej! - zaprotestował Bill. - Ja mam milion razy fajniejszą
klatę niż wasze! Przynajmniej
nie muszę nosić biustonosza!
-
To nie piersi tylko mięśnie! - wykrzyknął z oburzeniem
Georg. - Mówisz tak bo nam zazdrościsz!
-
Nie mam czego... To wokalista jest zawsze najfajniejszy z
całego zespołu - wystawił język, który zdobił srebrny kolczyk. - I ma najwięcej
fanek, a one wiedzą co dobre.
-
Chłopcze... My się przynajmniej nie musimy
dowartościowywać - teraz głos zabrał Gustav. - Jesteśmy idealni i nie musimy
sobie tego ciągle powtarzać.
-
Powiedz im coś - Czarny zwrócił się do mnie. - Oni są
niedobrzy dla Billa! Mówią,
że nie jest idealny!
-
Już dobrze... - pogłaskałam go czule po policzku. - Już
dobrze... Nic
nie będzie mojemu Billosławowi...
-
Billo...
co?
-
Billosławowi - powtórzyłam puszczając mu oczko. - Wybacz,
ale zapomniałam, że jesteś Niemcem.
-
To dlatego moje imię zawsze mówisz bardziej przez i?
-
Nie, ale jak chcesz to mogę mówić zamiast Bill, Błyll.
-
Chyba jednak wolę to pierwsze.
-
To mamy problem z głowy - uśmiechnęłam się. - Nikola? -
zwróciłam się do przyjaciółki, a kiedy odwróciła wzrok od Toma spytałam: -
Idziemy na wieżę Eiffla?
-
A ja? - Dreadowłosy powiedział to w tym samym momencie co
Bill.
-
No nie wiem... A jak wam zrobią jakieś zdjęcia z nami?
-
To nie fair! - wykrzyknął Czarny. - My chcemy iść!
-
Ale nie pójdziecie - wystawiłam mu język. - Weźmiemy
sobie Gustava i Georga. Przynajmniej
na nich nie rzucą się paparazzi.
-
Ty mnie naprawdę nie kochasz!
-
Ależ oczywiście, że cię nie kocham - zamilkłam na moment
wpatrując się w oczy Czarnego, w których zaczął pojawiać się smutek. - Ja cię bardzo
kocham.
Uśmiechnął się szeroko i przyciągnął
mnie mocno do siebie całując w usta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz