środa, 12 grudnia 2012

Rozdział 149



            Tom Kaulitz siedział na najwyższych schodkach Wielkiego Łuku Triumfalnego przytulając do siebie Nikolę. Nie mieli ochoty iść ani na dyskotekę z Georgiem i Gustavem, ani z Mary Ann i Billem na wieżę Eiffla. Chcieli spędzić trochę czasu tylko w swoim towarzystwie. Zamiast jednak siedzieć w hotelowym pokoju uznali, że wyjdą przed budynek, szczególnie, że dzieliło ich zaledwie kilka kroków od La Grande Arche. Nie był to typowy łuk triumfalny, jednak mimo tego zachwycał. Nawet on, ignorant w dziedzinie architektury musiał przyznać, że budowla jest naprawdę imponująca.
Przed nimi rozciągały się strzeliste, całkowicie przeszklone wieżowce, w oknach, których paliły się jaskrawe światła. Pomiędzy budynkiem z napisem "Coeur Défense", a "EDF" była szczelina, tak jakby ktoś rozsunął budowle od siebie. W oddali majaczył pięknie oświecony Łuk Triumfalny. Z tej odległości wydawał się być zaledwie malutką zabaweczką, a nie ponad pięćdziesięciometrowym pomnikiem.
-          Mam nadzieję, że nikt nie zrobi nam zdjęcia tak jak Billowi i Mary... - usłyszał głos brunetki.
Lekko się skrzywił. Czemu paparazzi muszą wszędzie wtykać swoje aparaty? Tak jakby nie mogli zostawić ich w spokoju. Przecież są muzykami, a nie ludźmi, którzy biorą udział w reality show! Nie ma potrzeby aby śledzili ich przez dwadzieścia cztery godziny na dobę!
-          Nie tylko ty... Przecież Jost by mnie zabił!
-          Czemu? - podniosła jedną brew. - Przecież masz opinię podrywacza...
-          Ale ona czasem nie wystarcza. Prasa pewnie uwierzy w bajeczkę, że jesteś kolejnym moim podbojem, ale nie David.
-          A nie jestem twoim podbojem? - Spojrzała na niego podnosząc jedną brew. Dreadowłosy wyglądał komicznie w czapce z daszkiem, na którą dodatkowo zarzucił obszerny kaptur, pod którym schował swoje dredy.
-          Nie. Jesteś moją dziewczyną - powiedział z dumą, a Nikola roześmiała się wesoło.
-          A na mocy jakiej umowy tak się stało? Nic mi nie wiadomo o tym, że rodzice mnie sprzedali...
-          Czemu nie chcesz się zgodzić? - spytał smutno. - Przecież mnie kochasz...
-          Wiesz ile dziewczyn cię kocha? Gdybyś się chciał umówić z każdą, musiałbyś poświęcić na to kilka dobrych lat.
-          Ale mi chodzi o ciebie - nie ustępował.
Naprawdę pragnął, żeby brunetka została jego dziewczyną. Chciał mieć pewność, że należy tylko do niego i nikogo innego. Gdyby zobaczył ją w objęciach jakiegoś innego chłopaka wpadłby w prawdziwy szał. Teraz zrozumiał jak mocno zranił Billa całując Mary Ann. A przecież jedynie wyobraził sobie przez moment Nikolę w objęciach innego...
-          Tom, to nie jest wszystko takie proste...
-          Dlaczego więc tego nie uprościć?
Nikola obróciła się twarzą do niego, a on korzystając z sytuacji pocałował ją namiętnie. Jak to się stało, że dopiero teraz odkrył urok brunetki? I jak mógł żyć bez jej rozkosznych ust? Choć w dalszym ciągu ciężko było mu się do tego przyznać, naprawdę się w niej zakochał. To nie było jedynie pożądanie czy zauroczenie. To coś zdecydowanie więcej.
-          Wracajmy... - wyszeptała dziewczyna odrywając się na moment od niego.
Pomógł jej wstać, po czym obejmując ją w talii skierowali się do hotelu.
* * *
-          Ja nie rozumiem czemu ty to piłeś Georg. To przecież takie niezdrowe...
Basista przekręcił oczami. Słyszał to zdanie już przynajmniej setny raz tego wieczora. Jednak był dumny, że Gustav się upił. Pierwszy raz. Perkusista zawsze powtarzał, że można się wstawić, ale nie upić, bo to ani przyjemne ani zdrowe.
-          Możesz już przestać? - spytał przyjaciela sadowiąc się wygodnie na drewnianym krzesełku w ich pokoju hotelowym.
-          Ale Geo, powinieneś być świadomy tego co piłeś. Musisz wiedzieć, że to zatruwa... coś twojego. Tak być dłużej nie może! - powiedział z mocą, a basista się jedynie roześmiał. - Ja nie rozumiem z czego ty się śmiejesz. To nie jest ani zabawne ani śmieszne, ani tym bardziej radosne. Ale chciałem nadmienić, że to również bardzo niezdrowe. Nie powinieneś nigdy więcej tego pić! Co by rzekła na to twa matka?
-          Za to ty powinieneś zdecydowanie częściej pić. Przynajmniej wydajesz się inteligentniejszy...
-          Czyżbyś twierdził, że dopiero po wypiciu alkoholu, który swoją drogą jest strasznie niezdrowy i nie powinieneś go nigdy więcej pić, bo jest niezdrowy, jestem inteligentniejszy? Toż to zaprawdę bzdura! Ja przecież nie piję! Bo to takie niezdrowe...
Perkusista podniósł się z łóżka i na chwiejnych nogach podszedł do małej lodówki schowanej w szafce. Wyciągnął z niej półlitrową butelkę Heinekena. Otworzył ją i zaczął pić duszkiem gorzkawy napój. Georg patrząc na niego uśmiechnął się i wyciągnął z kieszeni spodni swój telefon. Włączył kamerę i zaczął nagrywać przyjaciela. Jego zdaniem ten moment był warty uwiecznienia. W końcu nie codziennie Gustav jest pijany. Naprawdę pijany.
-          Gustav, dlaczego to pijesz skoro to takie niezdrowe? - spytał dalej nagrywając perkusistę i jednocześnie upijając łyk Coca-Coli ze swojej szklanki.
-          Nareszcie przyznałeś mi rację! To whisky, które piłeś było bardzo niezdrowe. Pamiętaj nie pij tego nigdy więcej! Alkohol jest niezdrowy!
Gustav patrząc na przyjaciela zamglonym wzrokiem położył na pół opróżnioną butelkę piwa na podłodze i chwilę stał w miejscu bez ruchu. Georg chciał już do niego podejść i zobaczyć, czy nic mu nie jest kiedy blondyn zerwał się z miejsca, szturchnął go w ramię i z okrzykiem, że gania zaczął uciekać. Zanim basista zorientował się co się właśnie stało perkusisty nie było już w pokoju. Z rezygnacją zaczął biec za nim.
* * *
            Obejmując w pasie Mary Ann wszedł do hotelu. Skierowali się wielkim lobby wyłożonym marmurem w stronę wind. Bill nacisnął przycisk przywołujący dźwig osobowy i w milczeniu czekali na jego przybycie. Zerknął kątem oka na jeden z zegarów wywieszonych nad recepcją. Dochodziła już czwarta rano! Widział, że na dworze już się rozjaśnia, ale mimo tego nie sądził, że jest już tak późno. Jednak przy Mary Ann czas przestawał mieć dla niego jakiekolwiek znaczenie. Kiedy z nim była godziny mijały niczym sekundy, zaś gdy była gdzieś daleko minuty mijały niczym godziny.
            Kiedy winda przyjechała wsiadł do małego pomieszczenia i nacisnął przycisk z ich piętrem. Drzwiczki zasunęły się z cichym szumem za Mary Ann. Oparł się o ścianę i spojrzał na blondynkę. Co on zrobi kiedy jutro nie będzie miał już jej przy sobie? Kiedy rozstał się z nią po ślubie jej babci i Svena czuł się okropnie. I to nie tylko dlatego, że jak wtedy myślał zaprzepaścił szansę na szczęście, widział jak Mary całuje się z Tomem (choć wybaczył im to, to jednak nie zapomniał) lecz głównie dlatego, że kochał ją tak mocno, a nie mógł na nią nawet spojrzeć. Miał jedynie wycinki z czasopism, w których ukazały się artykuły o niej. Teraz będzie miał przynajmniej ich wspólne zdjęcia, ale czy to nie pogorszy tylko sprawy? Czy nie będzie tęsknił jeszcze mocniej kiedy będzie je oglądał?
            Winda zatrzymała się na dziewiątym piętrze. Srebrne drzwi się przesunęły, a oni wyszli na korytarz wiodący do ich pokoju. Nie dane było im jednak do niego dotrzeć, gdyż usłyszeli głośny śmiech zmieszany z tupotem stóp, a zaraz potem zza rogu wyłonił się Georg, Gustav i Tom, a za nimi Nikola, która ich goniła. Przewrócił tylko oczami i spojrzał na nich jak na wariatów, którzy właśnie uciekli z zakładu psychiatrycznego. Brakowało im tylko kaftanów bezpieczeństwa.
-          H-hej! - wydyszał Georg mijając ich.
-          Eee... hej... - odparł niepewnie. Spojrzał na Mary Ann, która spoglądała na nich z pobłażaniem. Był przyzwyczajony do różnych akcji, ale ganianie się po hotelu o czwartej nad ranem to już lekka przesada!
-          Ganiasz! - usłyszał radosny głos Nikoli, a zaraz potem poczuł lekkie szturchnięcie w ramię.
Spojrzał na brunetkę jakby była co najmniej nienormalna, ta jednak uśmiechnęła się szerzej i pociągnęła za sobą Mary Ann uciekając przed nim.
-          Ej! - zawołał za nią. - Ukradłaś mi dziewczynę!
Widząc, że ani Mary ani Nikola nie reagują na jego słowa, tylko znikają za rogiem ruszył w pogoń za nimi. Kiedy dopadł schodów, po których zbiegały usłyszał śmiech Toma tuż za sobą. Odwrócił się i czym prędzej ruszył w stronę bliźniaka. Ten nie spodziewając się tego, iż teraz to on gania stał w miejscu z szerokim uśmiechem. Czarny klepnął go w ramię i zaczął uciekać. Dopadł do windy i nacisnął przycisk z piątką. Odetchnął z ulgą gdy drzwi się zasunęły, a klatka, jak nazywał w duchu małe pomieszczenie zjeżdżała na niższe piętro. Kiedy zatrzymała się po kilku sekundach wysiadł i rozglądając się na boki udał się w stronę schodów. Po drugiej stronie stał roześmiany Georg z Gustavem.
-          Kto teraz gania? - spytał ostrożnie.
-          Ostatnio ty ganiałeś - odkrzyknął basista.
-          Czyli teraz Tom - mówił zbliżając się do nich, ciągle rozglądając się czy aby nie ma gdzieś w pobliżu bliźniaka. - Chyba, że złapał Mary albo Nikolę.
-          Nie sądzę - wzruszył ramionami jakby to, że gitarzysta jeszcze nie dogonił dziewczyn było czymś oczywistym, po czym dodał z dumą: - Gustav się upił!
-          Geo! - teraz zabrał głos perkusista. - Mówiłem ci, żebyś tyle nie pił, bo to niezdrowe! A ty wciąż mnie nie słuchasz! I jeszcze Billa namawiasz! On jest jeszcze niepełnoletni! Chcesz iść za to do więzienia?!
-          Widzisz? Upił się!! Mam nawet filmiki!
Bill przekręcił tylko oczami, zaś Georg sięgnął do jednej ze swoich kieszeni, żeby wyciągnąć telefon komórkowy i pokazać nagrania Czarnemu.
-          Czy ty się zawsze musisz przechwalać? Myślałem, że ta sprawa jest już zamknięta Geo! To ja mam ładniejszy tors!
Kiedy perkusista ściągnął swój t-shirt i zrzucił go z piątego piętra w dół, tak, że wylądował na środku lobby Bill nie potrafił już dłużej powstrzymać śmiechu. Oto pierwszy raz widzi Gustava naprawdę pijanego! A to naprawdę unikalny widok.
-          Jak ty go upiłeś? - spytał basistę, a w jego głosie można było wyczuć respekt. - Próbowaliśmy już tyle razy z Tomem...
-          Sam się spił - wzruszył ramionami. - Ja zamawiałem tylko whisky.
-          Mówiłem ci, że to niezdrowe! Dlaczego nie chcesz przyjąć tego do wiadomości?! Chcesz, żeby to źle na ciebie podziałało?
Bill złapał się za brzuch, który zaczynał go boleć ze śmiechu, zaś Georg przewrócił tylko oczami, tak jakby miał już powoli dość gadki perkusisty, która nie zmieniała się od przeszło dwóch godzin.
-          T-tutaj je-jesteście! - wykrzyknął zdyszany Tom.
-          Dalej ganiasz? - spytał Bill, a kiedy Dreadowłosy skinął głową zaczął uciekać z Georgiem. Tylko Gustav naprężył swoje mięśnie i podbiegł do gitarzysty.
-          Ja! Ja chcę teraz gonić! Pokażę wam jak zachowuje się prawdziwy mężczyzna!
-          Ja-jak tak bardzo tego pra-pragniesz, to nie ma sprawy - odparł starszy Kaulitz szturchając go lekko w ramię, po czym dołączył do bliźniaka i Georga. - Dla-dlaczego jest bez ko-koszulki?
-          Bo ją ściągnął - odparł basista biegnąc przed siebie.
Wszyscy dopadli do windy i z uśmiechem wymalowanym na ustach wpadli do małego pomieszczenia zostawiając Gustava na piątym piętrze.
-          Widzieliście gdzieś Nikolę i Mary? - spytał Dreadowłosy w momencie kiedy drzwi windy się rozsunęły na szóstym poziomie, a ich oczom ukazały się roześmiane nastolatki.
-          Kto gania? - brunetka spojrzała na nich niepewnie.
-          Gustav - odparli chórkiem.
Jak na zawołanie zza rogu wyłonił się perkusista z głośnym okrzykiem bojowym. Roześmiali się słysząc to, po czym biegiem skierowali się wzdłuż korytarza. Zupełnie nie przejmowali się tym, że są w hotelu, w którym mieszkają również inni ludzie, którym może przeszkadzać hałas, jaki niewątpliwie wywoływali. Jednak do tej pory nikt nie opuścił swojego pokoju, żeby ich upomnieć, że nie powinni się tak zachowywać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz