Tom
Kaulitz siedział na najwyższych schodkach Wielkiego Łuku Triumfalnego
przytulając do siebie Nikolę. Nie mieli ochoty iść ani na dyskotekę z Georgiem
i Gustavem, ani z Mary Ann i Billem na wieżę Eiffla. Chcieli spędzić trochę
czasu tylko w swoim towarzystwie. Zamiast jednak siedzieć w hotelowym pokoju
uznali, że wyjdą przed budynek, szczególnie, że dzieliło ich zaledwie kilka
kroków od La Grande Arche. Nie był to typowy łuk triumfalny, jednak mimo tego
zachwycał. Nawet on, ignorant w dziedzinie architektury musiał przyznać, że
budowla jest naprawdę imponująca.
Przed nimi rozciągały się strzeliste,
całkowicie przeszklone wieżowce, w oknach, których paliły się jaskrawe światła.
Pomiędzy budynkiem z napisem "Coeur Défense", a "EDF" była
szczelina, tak jakby ktoś rozsunął budowle od siebie. W oddali majaczył pięknie
oświecony Łuk Triumfalny. Z tej odległości wydawał się być zaledwie malutką
zabaweczką, a nie ponad pięćdziesięciometrowym pomnikiem.
-
Mam nadzieję, że nikt nie zrobi nam zdjęcia tak jak
Billowi i Mary... - usłyszał głos brunetki.
Lekko się skrzywił. Czemu paparazzi
muszą wszędzie wtykać swoje aparaty? Tak jakby nie mogli zostawić ich w
spokoju. Przecież są muzykami, a nie ludźmi, którzy biorą udział w reality
show! Nie ma potrzeby aby śledzili ich przez dwadzieścia cztery godziny na
dobę!
-
Nie tylko ty... Przecież Jost by mnie zabił!
-
Czemu? - podniosła jedną brew. - Przecież masz opinię
podrywacza...
-
Ale ona czasem nie wystarcza. Prasa pewnie uwierzy w
bajeczkę, że jesteś kolejnym moim podbojem, ale nie David.
-
A nie jestem twoim podbojem? - Spojrzała na niego
podnosząc jedną brew. Dreadowłosy wyglądał komicznie w czapce z daszkiem, na
którą dodatkowo zarzucił obszerny kaptur, pod którym schował swoje dredy.
-
Nie. Jesteś moją dziewczyną - powiedział z dumą, a Nikola
roześmiała się wesoło.
-
A na mocy jakiej umowy tak się stało? Nic mi nie wiadomo
o tym, że rodzice mnie sprzedali...
-
Czemu nie chcesz się zgodzić? - spytał smutno. - Przecież
mnie kochasz...
-
Wiesz ile dziewczyn cię kocha? Gdybyś się chciał umówić z
każdą, musiałbyś poświęcić na to kilka dobrych lat.
-
Ale mi chodzi o ciebie - nie ustępował.
Naprawdę pragnął, żeby brunetka została
jego dziewczyną. Chciał mieć pewność, że należy tylko do niego i nikogo innego.
Gdyby zobaczył ją w objęciach jakiegoś innego chłopaka wpadłby w prawdziwy
szał. Teraz zrozumiał jak mocno zranił Billa całując Mary Ann. A przecież jedynie
wyobraził sobie przez moment Nikolę w objęciach innego...
-
Tom, to nie jest wszystko takie proste...
-
Dlaczego więc tego nie uprościć?
Nikola obróciła się twarzą do niego, a
on korzystając z sytuacji pocałował ją namiętnie. Jak to się stało, że dopiero
teraz odkrył urok brunetki? I jak mógł żyć bez jej rozkosznych ust? Choć w
dalszym ciągu ciężko było mu się do tego przyznać, naprawdę się w niej
zakochał. To nie było jedynie pożądanie czy zauroczenie. To coś zdecydowanie
więcej.
-
Wracajmy... - wyszeptała dziewczyna odrywając się na
moment od niego.
Pomógł jej wstać, po czym obejmując ją
w talii skierowali się do hotelu.
* * *
-
Ja nie rozumiem czemu ty to piłeś Georg. To przecież takie
niezdrowe...
Basista przekręcił oczami. Słyszał to
zdanie już przynajmniej setny raz tego wieczora. Jednak był dumny, że Gustav
się upił. Pierwszy raz. Perkusista zawsze powtarzał, że można się wstawić, ale
nie upić, bo to ani przyjemne ani zdrowe.
-
Możesz już przestać? - spytał przyjaciela sadowiąc się
wygodnie na drewnianym krzesełku w ich pokoju hotelowym.
-
Ale Geo, powinieneś być świadomy tego co piłeś. Musisz
wiedzieć, że to zatruwa... coś twojego. Tak być dłużej nie może! - powiedział z
mocą, a basista się jedynie roześmiał. - Ja nie rozumiem z czego ty się
śmiejesz. To nie jest ani zabawne ani śmieszne, ani tym bardziej radosne. Ale
chciałem nadmienić, że to również bardzo niezdrowe. Nie powinieneś nigdy więcej
tego pić! Co
by rzekła na to twa matka?
-
Za to ty powinieneś zdecydowanie częściej pić. Przynajmniej wydajesz
się inteligentniejszy...
-
Czyżbyś twierdził, że dopiero po wypiciu alkoholu, który
swoją drogą jest strasznie niezdrowy i nie powinieneś go nigdy więcej pić, bo
jest niezdrowy, jestem inteligentniejszy? Toż to zaprawdę bzdura! Ja przecież
nie piję! Bo to takie niezdrowe...
Perkusista podniósł się z łóżka i na
chwiejnych nogach podszedł do małej lodówki schowanej w szafce. Wyciągnął z
niej półlitrową butelkę Heinekena. Otworzył ją i zaczął pić duszkiem gorzkawy
napój. Georg patrząc na niego uśmiechnął się i wyciągnął z kieszeni spodni swój
telefon. Włączył kamerę i zaczął nagrywać przyjaciela. Jego zdaniem ten moment
był warty uwiecznienia. W
końcu nie codziennie Gustav jest pijany. Naprawdę pijany.
-
Gustav, dlaczego to pijesz skoro to takie niezdrowe? -
spytał dalej nagrywając perkusistę i jednocześnie upijając łyk Coca-Coli ze
swojej szklanki.
-
Nareszcie przyznałeś mi rację! To whisky, które piłeś
było bardzo niezdrowe. Pamiętaj
nie pij tego nigdy więcej! Alkohol jest niezdrowy!
Gustav patrząc na przyjaciela zamglonym
wzrokiem położył na pół opróżnioną butelkę piwa na podłodze i chwilę stał w
miejscu bez ruchu. Georg chciał już do niego podejść i zobaczyć, czy nic mu nie
jest kiedy blondyn zerwał się z miejsca, szturchnął go w ramię i z okrzykiem,
że gania zaczął uciekać. Zanim basista zorientował się co się właśnie stało
perkusisty nie było już w pokoju. Z rezygnacją zaczął biec za nim.
* * *
Obejmując
w pasie Mary Ann wszedł do hotelu. Skierowali się wielkim lobby wyłożonym
marmurem w stronę wind. Bill nacisnął przycisk przywołujący dźwig osobowy i w
milczeniu czekali na jego przybycie. Zerknął kątem oka na jeden z zegarów
wywieszonych nad recepcją. Dochodziła już czwarta rano! Widział, że na dworze
już się rozjaśnia, ale mimo tego nie sądził, że jest już tak późno. Jednak przy
Mary Ann czas przestawał mieć dla niego jakiekolwiek znaczenie. Kiedy z nim
była godziny mijały niczym sekundy, zaś gdy była gdzieś daleko minuty mijały
niczym godziny.
Kiedy
winda przyjechała wsiadł do małego pomieszczenia i nacisnął przycisk z ich
piętrem. Drzwiczki zasunęły się z cichym szumem za Mary Ann. Oparł się o ścianę
i spojrzał na blondynkę. Co on zrobi kiedy jutro nie będzie miał już jej przy
sobie? Kiedy rozstał się z nią po ślubie jej babci i Svena czuł się okropnie. I
to nie tylko dlatego, że jak wtedy myślał zaprzepaścił szansę na szczęście,
widział jak Mary całuje się z Tomem (choć wybaczył im to, to jednak nie
zapomniał) lecz głównie dlatego, że kochał ją tak mocno, a nie mógł na nią
nawet spojrzeć. Miał jedynie wycinki z czasopism, w których ukazały się
artykuły o niej. Teraz będzie miał przynajmniej ich wspólne zdjęcia, ale czy to
nie pogorszy tylko sprawy? Czy nie będzie tęsknił jeszcze mocniej kiedy będzie
je oglądał?
Winda
zatrzymała się na dziewiątym piętrze. Srebrne drzwi się przesunęły, a oni
wyszli na korytarz wiodący do ich pokoju. Nie dane było im jednak do niego
dotrzeć, gdyż usłyszeli głośny śmiech zmieszany z tupotem stóp, a zaraz potem
zza rogu wyłonił się Georg, Gustav i Tom, a za nimi Nikola, która ich goniła.
Przewrócił tylko oczami i spojrzał na nich jak na wariatów, którzy właśnie
uciekli z zakładu psychiatrycznego. Brakowało im tylko kaftanów bezpieczeństwa.
-
H-hej! - wydyszał Georg mijając ich.
-
Eee... hej... - odparł niepewnie. Spojrzał na Mary Ann,
która spoglądała na nich z pobłażaniem. Był przyzwyczajony do różnych akcji,
ale ganianie się po hotelu o czwartej nad ranem to już lekka przesada!
-
Ganiasz! - usłyszał radosny głos Nikoli, a zaraz potem
poczuł lekkie szturchnięcie w ramię.
Spojrzał na brunetkę jakby była co
najmniej nienormalna, ta jednak uśmiechnęła się szerzej i pociągnęła za sobą
Mary Ann uciekając przed nim.
-
Ej! - zawołał za nią. - Ukradłaś mi dziewczynę!
Widząc, że ani Mary ani Nikola nie
reagują na jego słowa, tylko znikają za rogiem ruszył w pogoń za nimi. Kiedy
dopadł schodów, po których zbiegały usłyszał śmiech Toma tuż za sobą. Odwrócił
się i czym prędzej ruszył w stronę bliźniaka. Ten nie spodziewając się tego, iż
teraz to on gania stał w miejscu z szerokim uśmiechem. Czarny klepnął go w
ramię i zaczął uciekać. Dopadł do windy i nacisnął przycisk z piątką. Odetchnął
z ulgą gdy drzwi się zasunęły, a klatka, jak nazywał w duchu małe pomieszczenie
zjeżdżała na niższe piętro. Kiedy zatrzymała się po kilku sekundach wysiadł i
rozglądając się na boki udał się w stronę schodów. Po drugiej stronie stał
roześmiany Georg z Gustavem.
-
Kto teraz gania? - spytał ostrożnie.
-
Ostatnio ty ganiałeś - odkrzyknął basista.
-
Czyli teraz Tom - mówił zbliżając się do nich, ciągle
rozglądając się czy aby nie ma gdzieś w pobliżu bliźniaka. - Chyba, że złapał
Mary albo Nikolę.
-
Nie sądzę - wzruszył ramionami jakby to, że gitarzysta
jeszcze nie dogonił dziewczyn było czymś oczywistym, po czym dodał z dumą: -
Gustav się upił!
-
Geo! - teraz zabrał głos perkusista. - Mówiłem ci, żebyś
tyle nie pił, bo to niezdrowe! A ty wciąż mnie nie słuchasz! I jeszcze Billa
namawiasz! On jest jeszcze niepełnoletni! Chcesz iść za to do więzienia?!
-
Widzisz? Upił się!! Mam nawet filmiki!
Bill przekręcił tylko oczami, zaś Georg
sięgnął do jednej ze swoich kieszeni, żeby wyciągnąć telefon komórkowy i
pokazać nagrania Czarnemu.
-
Czy ty się zawsze musisz przechwalać? Myślałem, że ta
sprawa jest już zamknięta Geo! To ja mam ładniejszy tors!
Kiedy perkusista ściągnął swój t-shirt
i zrzucił go z piątego piętra w dół, tak, że wylądował na środku lobby Bill nie
potrafił już dłużej powstrzymać śmiechu. Oto pierwszy raz widzi Gustava
naprawdę pijanego! A to naprawdę unikalny widok.
-
Jak ty go upiłeś? - spytał basistę, a w jego głosie można
było wyczuć respekt. - Próbowaliśmy już tyle razy z Tomem...
-
Sam się spił - wzruszył ramionami. - Ja zamawiałem tylko
whisky.
-
Mówiłem ci, że to niezdrowe! Dlaczego nie chcesz przyjąć
tego do wiadomości?! Chcesz,
żeby to źle na ciebie podziałało?
Bill złapał się za brzuch, który
zaczynał go boleć ze śmiechu, zaś Georg przewrócił tylko oczami, tak jakby miał
już powoli dość gadki perkusisty, która nie zmieniała się od przeszło dwóch
godzin.
-
T-tutaj je-jesteście! - wykrzyknął zdyszany Tom.
-
Dalej ganiasz? - spytał Bill, a kiedy Dreadowłosy skinął
głową zaczął uciekać z Georgiem. Tylko Gustav naprężył swoje mięśnie i podbiegł do
gitarzysty.
-
Ja! Ja chcę teraz gonić! Pokażę wam jak zachowuje się
prawdziwy mężczyzna!
-
Ja-jak tak bardzo tego pra-pragniesz, to nie ma sprawy -
odparł starszy Kaulitz szturchając go lekko w ramię, po czym dołączył do
bliźniaka i Georga. - Dla-dlaczego jest bez ko-koszulki?
-
Bo ją ściągnął - odparł basista biegnąc przed siebie.
Wszyscy dopadli do windy i z uśmiechem
wymalowanym na ustach wpadli do małego pomieszczenia zostawiając Gustava na
piątym piętrze.
-
Widzieliście gdzieś Nikolę i Mary? - spytał Dreadowłosy w
momencie kiedy drzwi windy się rozsunęły na szóstym poziomie, a ich oczom
ukazały się roześmiane nastolatki.
-
Kto gania? - brunetka spojrzała na nich niepewnie.
-
Gustav
- odparli chórkiem.
Jak na zawołanie zza rogu wyłonił się
perkusista z głośnym okrzykiem bojowym. Roześmiali się słysząc to, po czym
biegiem skierowali się wzdłuż korytarza. Zupełnie nie przejmowali się tym, że
są w hotelu, w którym mieszkają również inni ludzie, którym może przeszkadzać
hałas, jaki niewątpliwie wywoływali. Jednak do tej pory nikt nie opuścił
swojego pokoju, żeby ich upomnieć, że nie powinni się tak zachowywać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz