-
Jaką?
- postanowił udawać głupiego.
-
Myślałam, że ty nam to powiesz.
-
Jak mogę powiedzieć skoro nie wiem o jaką dziewczynę
chodzi? Ostatnio kręci się wokół nas wiele fanek, więc może chodzić ci o każdą
z nich.
-
Tak, masz rację. Ale mi chodzi o tą.
Dziennikarka podała mu plik zdjęć
przedstawiających jego i Annette. Otworzył szeroko oczy ze zdumienia, bo
sądził, że kobieta pokaże mu fotkę z Mary Ann. Przejrzał wszystkie obrazki
uśmiechając się przy tym szeroko. Fotograf uwiecznił moment kiedy tańczył z
młodą Francuzką w dyskotece. Nie było nawet jednego zdjęcia na którym by się
całowali, albo jak był pijany. W tym momencie naprawdę czuł wdzięczność do paparazziego.
-
To nasza fanka - odparł. - Byliśmy w jednym z paryskich klubów
kilka dni temu i ona też tam była.
-
A możecie zdradzić o niej coś więcej?
Podała im kolejne fotografie. Tym razem
zdjęcia pochodziły z ich pierwszego spotkania z dziewczyną.
-
Tak jak powiedział Bill, Annette to tylko nasza fanka.
-
Dokładnie - teraz głos zabrał Gustav. - Spotkaliśmy ją
podczas krótkiej sesji zdjęciowej dla waszej gazety, a potem w klubie.
-
Miła
dziewczyna - dodał Georg.
-
Patrząc na fotografię mam wrażenie, że łączy ją coś z
tobą - spojrzała czujnie na Toma.
-
To się mylisz - roześmiał się sztucznie. - Nie jest w
moim typie.
-
A jaki jest twój typ? - wypytywała dalej.
-
Ładna brunetka z długimi lśniącymi włosami i nienaganną
figurą - na usta gitarzysty wkroczył rozmarzony uśmieszek. - Musi mieć szczery
uśmiech, na który mógłbym patrzeć godzinami, duże poczucie humoru, tak, żeby
zawsze potrafiła mnie rozbawić, musi mieć swój charakterek. Miła i delikatna, ale
zarazem ostra i szalona...
Wszyscy spojrzeli na niego z otwartymi
oczami. Zdali sobie właśnie sprawę, że Tom opisywał nie kogo innego jak Nikolę.
Bill zarówno jak Gustav i Georg wiedzieli, że gitarzystę ciągnie do brunetki,
ale żaden z nich nie sądził, że do tego stopnia. Oto byli świadkami wspaniałego
i nad wyraz niespodziewanego momentu jakim było zakochanie się Toma Kaulitza.
-
Ale przecież Annette, dobrze mówię? Jest brunetką, w
dodatku śliczną. Prawdę mówiąc wygląda na osobę, która posiada wszystkie
wymienione przez ciebie cechy.
-
Nie - pokręcił żywo głową. - Faktycznie jest ładna, ale
na tym koniec.
-
Czyżby nagle zaczęło interesować cię coś innego niż
wygląd? Zawsze powtarzałeś, że najważniejsza jest dla ciebie uroda dziewczyny.
-
I jest w dalszym ciągu ważna. Ale pytałaś się o mój typ.
A ja opisałem ci dziewczynę, z którą mógłbym spędzić swoje życie - wzruszył
ramionami przybierając pozę jeszcze większego luzaka.
-
A masz jakąś na myśli? - drążyła.
-
Na
razie nie.
-
W tej chwili żaden z nas nie ma czasu na dziewczyny -
Bill wybawił go z opresji. - Ciągle podróżujemy i koncertujemy, albo dajemy tak
jak w tej chwili wywiady. Słowem nie ma nas w domu, a wątpię, żeby jakakolwiek
dziewczyna wiedząc, że będzie nas widywała raz na kilka tygodni chciałabym się
z nami wiązać - obym nie miał racji, dodał w duchu.
-
Z pewnością znalazłoby się ich wiele.
-
Bo nie zdają sobie sprawy z tego jakie prowadzimy życie -
tym razem odpowiedział Gustav. - Tak jak wspomniał już Bill nie dajemy ciągle
koncertów i nie bawimy się. Natomiast praktycznie cały czas pracujemy. Nawet
nie mamy czasu, żeby zadzwonić do znajomych albo rodzin.
-
Tak. Ostatnio rozmawiałem z mamą tydzień temu. Chyba będę
musiał do niej w końcu zadzwonić. Ale Gustav dobrze mówi. Nie mamy na to zbyt
dużo czasu.
Słysząc słowa Georga wszyscy się
roześmiali oprócz Lucienne. Dziennikarka widząc, że nie wyciągnie od nich nic
na temat Annette zrezygnowała z wypytywania i podziękowała za udzielony wywiad.
Widać było, że jest rozczarowana, bo nie złapała tematu na pierwszą stronę.
* * *
Tom Kaulitz wszedł do swojego pokoju,
zapalił światło i nie ściągając ani czapki z daszkiem ani butów rzucił się na
łóżko. Był wykończony i głodny. Nigdy nie przypuszczał, że spotkania z fanami,
udzielanie wywiadów czy pozowanie do zdjęć może być tak wyczerpujące.
Oczywiście cieszyło go to, bo przecież zawsze o tym marzył, ale przychodziły
niekiedy momenty, w których rzuciłby to wszystko i zaszył się w jakiejś ciemnej
norce, do której tylko on miałby wstęp. Tak. Właśnie ten Tom Kaulitz tak
uważał. Jak widać posiadał też cząstkę wrażliwej natury swojego brata. Jednak
nikt, oprócz bliźniaka nie miał o niej pojęcia. Nawet Gustav i Georg, a przecież
byli jego przyjaciółmi.
Podniósł się na łokciach i rozejrzał po
pokoju. Chciałby, żeby była tutaj Nikola. Nie wiedział jak to się stało, ale
powoli zaczęła zdobywać jego serce. Nawet przyłapał się na tym, że kiedy
dziennikarka zapytała go o typ dziewczyny opisał właśnie brunetkę. Odkąd stał
się tylko rozpoznawalny umawiał się ciągle z inną nastolatką, ale teraz nie
miał na to najmniejszej ochoty. Chciał się spotykać jedynie z Nikolą. Co ona ma
takiego w sobie, czego nie mają inne? Może chodzi o to, że jeszcze mu nie
uległa? O żadną dziewczynę nigdy nie musiał zabiegać... Oprócz Claudii...
Wszystkim innym wystarczyło powiedzieć kilka komplementów, a one już były
gotowe zrobić wszystko na jedno skinienie głowy. Ale czy Claudia nie złapała
się na jego komplementy kiedy stał się sławny? W każdym razie Nikola wzruszała
tylko ramionami kiedy szepnął jej jakieś miłe słowo, albo zbywała je żartem.
Wiedział, że jeżeli chce ją zdobyć musi się znacznie bardziej wysilić. Tylko
czy Nikola nie była już jego? Sama go całowała i się przytulała. A jaka
dziewczyna tak robi skoro nie podoba jej się jakiś chłopak? Żadna. Chyba, że
chce się za coś zemścić rozkochując go w sobie. Ale za co Nikola miałaby się na
nim mścić? Przecież nie zrobił jej niczego złego!
Usłyszał głośne burczenie wydobywające
się z jego żołądka. Znowu nie jadł praktycznie przez cały dzień. Aż dziw, że
przy takim odżywianiu się jest aż tak chudy. Cały dzień nic nie je, a wieczorem
odbija to sobie fast foodami. Chciał zadzwonić po coś do jedzenia, ale nagle
wpadł mu do głowy świetny pomysł, a oprócz tego musiał pogadać z Davidem.
Zerwał się z łóżka i wyszedł z pokoju.
Skierował się szerokim, jak na hotel, korytarzem w stronę orzechowych drzwi ze
złotymi cyframi. Zapukał
do nich i czekał aż menager mu otworzy.
-
Mogę? - zadał retoryczne pytanie wchodząc do środka.
Rozsiadł się wygodnie na mahoniowym
krzesełku przybierając pozę luzaka. Jednak w głębi duszy się denerwował.
Wiedział, że musi załatwić z Jostem sprawę dziewczyn. Przecież menager nie może
im zabronić spotykać się z kimkolwiek! To tylko ich sprawa co robią! A fanki
jeżeli naprawdę kochają to wybaczą.
-
Co
chciałeś? - burknął.
-
Pogadać - odparł. - O Billu i Mary...
-
Powiedziałem mu rano wyraźnie co uważam na ten temat.
-
O co jesteś taki wściekły? - menager usiadł na łóżku i
milczał. - Niech zgadnę... Pokłóciłeś się z Novą?
-
Skąd wiesz? - spojrzał na niego zdziwiony, a w jego
oczach można było dostrzec smutek.
-
Widać. Gdyby chodziło o sprawy zawodowe, nie burczałbyś
tak na mnie, a przede wszystkim siedziałbyś teraz z telefonem przy uchu i
wyzywał na wszystkich dookoła, że nic nie potrafią załatwić.
-
I co ja mam teraz zrobić? - spytał bezradnie. - Ona nie
chce mnie znać!
-
Nie wiem - wzruszył ramionami. - Zadzwoń i pogadaj.
-
Ale ona nie odbiera telefonów od rana! - wstał z łóżka i
zaczął chodzić po pokoju. - Kiedy zadzwoniłem do niej o szóstej rano, żeby
powiedzieć jej dzień dobry i pochwalić się, że załatwiłem wam sesję zdjęciową i
wywiad rzuciła słuchawką mówiąc wcześniej, że mnie nienawidzi!
Tom Kaulitz spojrzał na chodzącego w
kółko trzydziesto cztero letniego mężczyznę i głośno się roześmiał. Nawet on
zauważył powód przez który Nova się na niego obraziła. Sam też nie lubił być
zrywany o szóstej rano z ciepłego łóżka, tylko dlatego, że ktoś chciał mu
powiedzieć dzień dobry i pochwalić się swoimi osiągnięciami.
-
To wcale nie jest śmieszne! Ona mnie nienawidzi! - jęknął.
Czasami menager przypominał mu
zagubionego dzieciaka. Jakim cudem potrafi tak dobrze kierować ich karierą?
-
Też bym powiedział o szóstej rano, że cię nienawidzę
gdybyś zadzwonił tylko po to.
-
Ale myślałem, że się ucieszy!
-
Z czego? Z pobudki? - zapytał z drwiną. - Wyślij jej
jakieś kwiatki i po sprawie.
-
Kwiatki?
-
Albo czekoladki. Zresztą spytaj Billa. To on jest
romantykiem a nie ja.
Menager podszedł do stolika i odszukał
w stosie porozrzucanych papierów swój telefon komórkowy. Wystukał na nim coś
i przyłożył do ucha. Jednak po chwili
gwałtownie od siebie odsunął i spojrzał na gitarzystę.
-
Ale przecież on jest na mnie wściekły!
-
Kto? Bill? - manager skinął głową. - Jemu też się nie
dziwię. W końcu kazałeś mu wybrać pomiędzy jego dwiema miłościami życia.
Na twarzy Josta pojawiło się
zrezygnowanie. Odsunął od siebie telefon i usiadł ciężko na krzesełku. Nie
chciał zabraniać spotykać się Billowi z Mary Ann, ale po kłótni z Novą i
zobaczeniu zdjęcia Czarnego wpadł w szał. Oto wszystko nad czym pracowali tak
długo mogło lec w gruzach. Choć może chłopcy z Tokio Hotel jeszcze tego nie
zauważyli ale ich fanki były skłonne popełnić nawet samobójstwo tylko dlatego, że
nie mogą być z którymś z nich. W przeciwieństwie do nich bywał na różnych
stronach poświęconych zespołowi przez co doskonale wiedział co uważają na ich
temat dziewczyny.
-
Obaj dobrze wiecie jakie są wasze fanki - westchnął
ciężko.
-
Wiemy, ale chyba trochę przesadziłeś.
-
Nie tym razem - gitarzysta chciał zaprotestować, ale
David uciszył go gestem. - Powiedz mu, że jak chce to niech się z nią spotyka,
w końcu to miła dziewczyna, ale niech utrzymają swój związek w tajemnicy tak
długo jak się tylko da. A
tego zdjęcia najlepiej nie komentujcie.
-
Załatwione. Zaraz powiem o tym Billowi. Dzięki.
Wstał z krzesełka i chciał iść do
pokoju brata, żeby przekazać mu dobrą nowinę, ale Jost go zatrzymał.
-
Zaraz mu powiesz. Doradź mi lepiej co mam zrobić z
Novą...
-
Coś się wymyśli, ale najpierw...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz