czwartek, 6 grudnia 2012

Rozdział 109



            Wszyscy siedzieliśmy w pokoju Georga i Gustava gotowi do wyjścia. Nie widziałam powodu, żeby jeszcze tutaj tkwić, ale chłopcy nie wiedzieć czemu uparli się, że musimy jeszcze trochę zaczekać. Nie chcieli  jednak zdradzić na co. Spojrzałam na przyjaciółkę porozumiewawczo, po czym wstałam z łóżka należącego do Georga i wyszłam na balkon. Oparłam się o balustradkę i wpatrzyłam w oświetlone domy.
-          Moglibyśmy już iść do tego klubu - usłyszałam głos przyjaciółki.
-          Też tak sądzę - przytaknęłam. - Słyszałam jak Tom wczoraj wyzywał...
-          Nic mi nawet nie mów... Zrobił mi awanturę o to, że tak późno wróciłyśmy...
-          Wydawałoby się, że są zupełnie różni, a jednak są tacy sami... - wypowiedziałam prawie, że szeptem nie przejmując się, że to zdanie zupełnie nie pasowało do kontekstu.
Między nami zapanowała cisza. Obie wpatrzyłyśmy się przed siebie o czymś rozmyślając.
Bill jest niby zupełnie inny niż Tom, ale w gruncie rzeczy są tacy sami. Mimo, że to Tom ma opinię strasznego podrywacza, a Bill romantyka oboje są tak samo troskliwi i tak samo łatwo ich zdenerwować. Czemu więc zakochałam się w młodszym Kaulitzie? Skoro wszystko wskazuje na to, że powinnam zakochać się w Tomie? Choćby dlatego, że zawsze moim wymarzonym typem chłopaka był chłopak ubrany w za duże ubrania ze słuchawkami na uszach. A Bill taki nie jest. Jednak to w jego obecności czuje to ciepło wokół serca, a moim ciałem wstrząsają przyjemne dreszcze. Pamiętam jak Tom mnie pocałował, o ile można nazwać tak tamto muśnięcie warg. Owszem było miło, ale tylko wówczas gdy czułam wargi Billa na swoich towarzyszyło mi to cudowne, nieporównywalne do niczego innego uczucie. Jak małe dziecko pragnęłam więcej, jednocześnie wiedząc, że dostałam już i tak zbyt dużo.
-          Wiesz... - pierwsza odezwała się Nikola. - Tom mnie wczoraj pocałował...
-          Tom?! - wykrzyknęłam zdziwiona jeszcze nie całkiem wyrwana z własnych myśli. - Pocałował cię?!
-          Tak... Jeszcze nigdy czegoś takiego nie czułam... To tak jakby nie tylko nasze usta się połączyły, ale i dusze...
-          Wpadłaś - stwierdziłam.
-          Nie - zaprzeczyła, a widząc moje spojrzenie dodała: - Mary nie zakochałam się w nim, tylko... to takie dziwne...
-          Też na początku mówiłam, że nie kocham Billa... Ale fakty świadczą przeciwko mnie.
-          Ale ze mną i Tomem to zupełnie inna historia. Jesteśmy przyjaciółmi - powiedziała to takim tonem jakby to wszystko wyjaśniało, ale na dobrą sprawę było to całkowitym absurdem, nie mającym racji bytu. Przynajmniej w tym wypadku.
-          Sądzisz, że jest możliwa przyjaźń między chłopakiem a dziewczyną? - spytałam patrząc jej w oczy. - Szczególnie jeżeli ta dwójka się całowała i czuła coś takiego?
-          Tak... Nie... Sama już nie wiem. To znaczy... - zaczęła się plątać, a ja znałam już odpowiedź na to pytanie.
-          Mówiłam.
-          Chyba masz rację... Ale ja nie chcę być tylko panienką na jedną noc...
W tym momencie Gustav stanął między mną, a Nikolą. Poczułam jego rękę obejmującą moją talię. W pierwszej chwili chciałam ją strącić, ale zaraz uświadomiłam sobie, że to przecież bezsensu. Gustav jest moim przyjacielem. Takim, któremu mogę się wypłakać w koszulkę choćby i o trzeciej nad ranem.
-          Co tu robisz? - spytała przyjaciółka.
-          Przyszedłem po was - odpowiedział z uśmiechem prowadząc nas do środka.
Kiedy zobaczyłam ładną brunetkę ubraną w króciutką mini, która siedziała pomiędzy Billem a Georgiem poczułam w okolicach serca ukłucie zazdrości. Bynajmniej nie dlatego, że miała urodę i figurę modelki, ale dlatego, że siedziała zdecydowanie zbyt blisko Czarnego, na dodatek trzymając dłoń na jego udzie. Zupełnie mi się to nie podobało! Zacisnęłam mocno palce na koszulce Gustava, który uśmiechnął się do mnie tak, jakby chciał dodać mi otuchy.
-          Annette to jest Nikola - przedstawił Tom. - A to Mary.
-          Mary Ann - poprawiłam, podając jej niechętnie dłoń.
-          Bardzo miło mi was poznać - powiedziała słodkim głosikiem od którego zrobiło mi się mdło. A może to tylko moje wyobrażenie, że miała tak przesłodzoną barwę głosu?
-          To idziemy już? - spytałam, chociaż gdybym tylko mogła zabrałabym od niej Billa i zamknęła się z nim w naszym pokoju.
* * *
            Siedział przy stoliku jednocześnie słuchając paplaniny Annette i szukając wśród tłumu sylwetki Mary Ann. Zupełnie nie interesowało go to co mówi piętnastolatka, najchętniej by się jej pozbył, ale nie wiedział jak ma tego dokonać, żeby jej nie urazić. Wiedział, że wpadła w oko Georgowi przez co starał się być dla niej miły. Nawet tolerował to jak co jakiś czas kładła rękę na jego udzie. Był pewny, że chce go poderwać, ale w jego sercu była tylko jedna dziewczyna, która teraz zagubiła się wśród tłumu. Myślał, że będzie się bawił razem z Mary Ann, ale widać miała zupełnie inne plany co do tego. Był na nią wściekły, że uciekła od nich  praktycznie zaraz po wejściu do klubu, żeby bawić się z innymi. Już sam nie wiedział co ma o tym myśleć. W hotelu kiedy byli razem we dwójkę wyraźnie z nim flirtowała dając nadzieję, na to, że jednak coś do niego czuje, ale jak tylko byli w większym gronie nie odezwała się do niego nawet jednym słowem. Zachowywała się tak jakby nie istniał, a on przecież jest! I ją kocha! Przez całą drogę do klubu dziewczyna szła przytulona do Gustava kompletnie ignorując jego obecność. Był o to wściekły, ale wiedział, że perkusista jest jego przyjacielem i nigdy nie odbiłby mu dziewczyny, szczególnie, że wie jak bardzo ją kocha. Ale czy może być tego pewny do końca? Jego brat też wiedział co czuje do Mary Ann, a mimo tego pocałował blondynkę na jego oczach.
            Spojrzał wymownie na Georga, żeby uwolnił go nareszcie od Annette, ale ten siedział i się tępo wpatrywał w swoje piwo. Czyżby myślał, że podrywa mu dziewczynę? Przecież basista doskonale wie, że nie liczy się dla niego żadna inna osóbka poza Mary Ann! Kopnął go w kostkę, żeby zwrócić na siebie uwagę przyjaciela. Kiedy ten już na niego spojrzał zaczął przewracać dyskretnie oczami, żeby Georg zabrał od niego Annette. Kiedy chłopak zrozumiał o co chodzi wokaliście momentalnie podniósł się z miejsca i podszedł do brunetki.
-          Zatańczymy? - spytał.
-          Myślałam, że my... - spojrzała wymownie na Billa, dając do zrozumienia, że to z nim chciałaby zatańczyć.
Pokręcił tylko głową i odsunął się tak, żeby dziewczyna mogła przejść. Nie miał ochoty na taniec, a już tym bardziej z nią. Kiedy Georg zniknął z Annette na parkiecie podniósł do ust szklankę z piwem i upił łyczek. Gdzie się podziewa Mary Ann? Dlaczego zaraz jak tylko zobaczyła, który zajmują stolik uciekła od nich? Czyżby nie miała ochoty na jego towarzystwo? Aż przeszedł go zimny dreszcz kiedy pomyślał sobie, że teraz pewnie tańczy z jakimś chłopakiem i nie jest to on. Był o nią cholernie zazdrosny, ale równie dobrze wiedział, że nie może zatrzymać jej tylko dla siebie, choćby bardzo tego chciał. Tak samo jak tego, żeby dziewczyna była teraz koło niego. Podniósł do ust piwo i już miał upić kolejny łyk kiedy ktoś wyciągnął mu z dłoni szklankę. Spojrzał w górę i zobaczył stojącą obok niego Mary Ann, która właśnie piła jego trunek.
-          Dzięki - oddała mu szklankę i już jej nie było.
-          Nie ma za co... - powiedział cicho sam do siebie.
Dlaczego ona się tak zachowuje? Czym sobie zasłużył na takie traktowanie? Przecież nie zrobił niczego złego! A przynajmniej nie widział w swoim zachowaniu niczego, o co blondynka mogłaby się na niego pogniewać. Totalnie nie rozumiał jej postępowania. Raz jest czuła i kochana, a drugi obca i niedostępna. Stara się zachować między nimi dystans. Na dodatek pewnie teraz tańczy z jakimś chłopakiem, który bezczelnie ją obmacuje! Zupełnie mu się to nie podobało. Skoro on nie może się do niej zbliżyć, to jakim prawem pozwala zbliżyć się do siebie zupełnie obcemu człowiekowi? Opróżnił szklankę i wstał z miejsca. Nie zamierzał siedzieć bezczynnie i zastanawiać się nad motywami jakie kierują postępowaniem Mary Ann. Przyszedł tutaj, żeby się dobrze bawić i tak będzie! Nie będzie siedział tutaj smutny kiedy jego ukochana bawi się w najlepsze z jakimiś wymuskanymi chłopaczkami! Odegnał od siebie myśli o blondynce i skierował się na parkiet. Nigdy nie był dobrym tancerzem, ale w tej chwili nie obchodziło go to. Wmieszał się w tłum i już po chwili tańczył z jakąś skąpo ubraną nastolatką.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz