Kiedy
tylko Tom Kaulitz wszedł do klubu, w którym byli przedwczoraj od razu skierował
się w stronę barku. Zamówił whisky i rozsiadł się na jednym z wysokich
krzesełek. Georg i Bill zajęli miejsca obok niego. Nie chciał przychodzić tutaj
z bliźniakiem. Z basistą owszem, ale nie z bratem. Georg przynajmniej jako
jedyny nie uważał go za kretyna tylko dlatego, że pokłócił się z Nikolą. Nawet
on sam uważał się za skończonego idiotę. Zamiast przychodzić tutaj powinien iść
do brunetki i przyznać się do winy. Jednak był na nią zły. Powoli zaczynał mieć
już dosyć jej podchodów. Zawsze lubił jasne sytuacje, a ta z nią taka nie była.
Prawdę mówiąc było jej daleko do miana „jasnej”. Kiedy o nią zabiegał uciekała,
ale kiedy był obojętny zbliżała się. Sam nie wiedział czego może się po niej spodziewać.
Ciągle pokazywała swoje humorki, a jego to zaczynało męczyć. Jednak pomimo tego
czuł złość na siebie, że nie potrafi do niej trafić. Nie potrafi zdobyć jej
serca. A choć ciężko było mu się przyznać do tego przed samym sobą, to bardzo
tego pragnął. Nikola była wyjątkowa. Jedyna w swoim rodzaju. Jeszcze nigdy nie
spotkał takiej dziewczyny jak ona. Może to co jej powiedział o gumkach nie było
w porządku, ale przecież myślał, że to ona wysłała mu tego smsa! A co więcej
pisała poważnie o zamiarze udania się do dyskoteki. Zresztą skąd miał wiedzieć,
że smsa napisała Mary, a nie brunetka? Nie jest przecież jasnowidzem!
Opróżnił
zawartość szklaneczki, po czym pokazał kelnerowi, że chce jeszcze jednego
takiego samego drinka. Nawet nie zauważył kiedy został przy barze sam z bratem.
-
I co? - usłyszał jego głos jakby z oddali. - Zamierzasz
się upić?
-
Nawet jeśli, to co? - odburknął.
-
Nie możesz po prostu iść do Nikoli i z nią pogadać?
-
A ty nie mogłeś iść wcześniej do Mary?
-
Mogłem i żałuję, że tego nie zrobiłem - Spuścił głowę,
ale zaraz ją podniósł. Wbił wściekły wzrok w bliźniaka - Chcesz to pij, jak
jutro będziesz miał kaca to tylko i wyłącznie na swoją prośbę.
-
A co to za różnica? Czy będę go miał czy nie?
-
Dla mnie żadna - wzruszył ramionami. - Ale dla ciebie istotna.
-
Mało
mnie to obchodzi.
-
Ja jej się nie dziwię, że jest obrażona na ciebie.
-
Nie interesuje mnie to czy się na mnie obraziła czy nie!
Idę poszukać jakiejś miłej Francuzki na noc.
Zanim bliźniak zdążył cokolwiek
powiedzieć Tom podniósł się z miejsca i na chwiejnych nogach ruszył na parkiet.
Szukał w tłumie dziewczynę podobną do Nikoli, a kiedy dostrzegł brunetkę z
długimi włosami od razu do niej podszedł i złapał w talii. Nastolatka obdarzyła
go szerokim uśmiechem, po czym zaczęła się kiwać razem z nim w takt melodii.
Obrócił ją do siebie i już chciał pocałować kiedy poczuł na swoim ramieniu
czyjąś dłoń.
-
Bill? - spojrzał mglistym wzrokiem na brata. - Zostaw
nas!
-
Wybacz, ale muszę ci go zabrać - Czarny zwrócił się do
dziewczyny z uśmiechem, przekrzykując muzykę.
-
Wrócisz jeszcze? - spytała Toma uśmiechając się
czarująco.
-
Ale ja nigdzie nie idę słodka.
-
Idziesz.
Jesteś pijany.
Zaczął ciągnąć brata w stronę wyjścia.
Dreadowłosy stawiał z początku pewien opór, ale kiedy uznał, że zaczyna mu się
kręcić w głowie i dobrze byłoby odetchnąć świeżym powietrzem poszedł posłusznie
za bliźniakiem. Jakim cudem mógł się upić niepełnymi dwoma szklaneczkami
whisky?! Czyżby alkohol podziałał na niego mocniej dlatego, że był zdenerwowany
i zmęczony?
-
Całkiem ci odbiło?! - Bill zaczął krzyczeć, kiedy
znaleźli się przed budynkiem klubu. - Musisz się zachowywać jak kretyn!
-
Daj mi spokój! Idę do tamtej panienki!
Wyrwał się Czarnemu i ruszył w stronę
wejścia do klubu.
-
Nie popełniaj moich błędów! - wykrzyknął za nim. - Nie
musisz być takim idiotą jak ja! Skoro kochasz Nikolę to pogadaj z nią!
Tak jak się spodziewał Tom odwrócił się
i na chwiejnych nogach ruszył w przeciwnym kierunku. Podbiegł do niego i bez
słowa szedł z nim ramię w ramię. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że Dreadowłosy
bije się z myślami. Wyciągnął z kieszeni telefon, żeby napisać Georgowi smsa,
że wracają już do hotelu. Kiedy wysyłał wiadomość Tom bez ostrzeżenia zatrzymał
się i usiadł na środku chodnika. Westchnął cicho chowając komórkę i kucnął obok niego.
-
O
co chodzi? - spytał.
-
Właśnie o to, że nie wiem o co - podniósł ramiona do
góry, po czym ciężko je opuścił. - Ona się mną bawi!
-
A ty się nie bawiłeś nigdy dziewczynami?
-
Nie!
- zaprzeczył szybko.
Bill podniósł śmiesznie jedną brew
oczekując wyjaśnień, ale bliźniak uparcie milczał. Tyle razy słyszał
przechwałki brata, że zaliczył kolejną fankę, a teraz mówi, że nigdy się nie
bawił dziewczynami! W takim razie jak inaczej można to nazwać jak nie zabawą?
Nie aprobował sposobu bycia Toma, ale jednocześnie nie urządzał mu nigdy
pogawędek na temat tego, że nie powinien tak postępować. Był już dorosły, więc
mógł robić co mu się podoba. A on i tak bez względu na wszystko zawsze stanie
po jego stronie, bo to w końcu jego bliźniak. Teraz jednak widząc, że zachowuje
się jak małe dziecko chciał mu pomóc. Nie chciał, żeby popełnił podobny błąd do
tego, który on zrobił. Powinien już dawno podejść do Mary Ann przeprosić za
wszystko, powiedzieć, że ją kocha i mocno pocałować. A jeżeli dostałby od niej
w twarz nie przejmując się tym błagać na kolanach o jej miłość. Wtedy byliby ze
sobą już od kilku miesięcy, a ponadto nie musieliby tak oboje cierpieć i
zadręczać się głupimi myślami o tym, że ich uczucie nigdy nie zostanie
odwzajemnione. Czasami trzeba schować dumę do kieszeni i walczyć, bo można
zyskać znacznie więcej niż stracić. A duma nie zawsze stoi na pierwszym miejscu.
-
Nie bawiłeś się? - przerwał ciszę, która zaczynała się
powoli robić niezręczna. - A te wszystkie panienki na jedną noc?
-
Nie było żadnej - wyszeptał wpatrując się w jedną z
płytek chodnikowych, jakby była najwspanialszą rzeczą jaką kiedykolwiek
zobaczył.
-
Jak to nie było żadnej?! - wykrzyknął zdumiony. Czyżby
wszystkie podboje jego brata były jedynie pustymi przechwałkami?
-
Normalnie. Z jedną było bardzo blisko, ale nic z tego nie
wyszło. Zwyczajnie nie mogłem... Chyba mam jednak coś z ciebie - lekko się
uśmiechnął. - Tylko nie mów o tym nikomu. Nawet Gustavowi i Georgowi.
-
Jasne - odparł jeszcze zszokowany wyznaniem
Dreadowłosego. Nie codziennie dowiaduje się o tym, że jego brat, macho, który
tyle razy chwalił się swoimi podbojami jest prawiczkiem! W ogóle nie pasowało
mu to słowo do chłopaka ubranego w ciuchy w rozmiarze XXXL siedzącego przed
nim.
-
I co ja mam zrobić z Nikolą?
* * *
Odprowadziłam
wzrokiem Billa do wyjścia i ponownie wpatrzyłam się w ścianę, tak jakby zaraz
miały się pojawić na niej napisy mówiące mi co mam zrobić. Czułam się fatalnie, że doprowadziłam do
kłótni Nikoli z Tomem. I to tylko przez chęć odegrania się na Dreadowłosym.
Może powinnam jeszcze raz porozmawiać ze starszym Kaulitzem? Wiedziałam jednak,
że to nic nie da. Oprócz tego, że jest pogniewany na przyjaciółkę, to jeszcze
obraził się na mnie. A może poprosić Billa żeby z nim porozmawiał? Jego jako jedynego najbardziej
posłucha. W końcu to jego bliźniak!
Nagle
przed oczami zamiast pustej, bladożółtej ściany wyrosła mi szklanka z Coca-Colą
i dłoń Gustava. Mrugnęłam kilkakrotnie oczami, żeby przywrócić ostrość widzenia
i zabrałam napój od perkusisty.
-
Dzięki
- powiedziałam cicho.
-
Nie martw się - uśmiechnął się siadając obok mnie na
krzesełku. - Pogodzą się.
-
A jeżeli nie? To wszystko moja wina!
-
To nie ty kazałaś powiedzieć Tomowi o zabezpieczeniu.
-
Ale ja wysłałam smsa do niego!
-
Żałuj, że nie widziałaś jak obaj stąd wybiegli - puścił
mi oczko, a ja się lekko uśmiechnęłam.
-
Za to słyszałam jak Bill grozi śmiercią Tomowi -
podniosłam się z miejsca i odłożyłam nawet nietkniętą szklankę z Colą na
stolik. - Idziesz ze mną do Nikoli?
Perkusista skinął głową biorąc ze stołu
pęk kluczy najprawdopodobniej od sali. Wyszłam na korytarz, aby tam na niego
zaczekać. Miałam nadzieję, że przyjaciółka nie jest za bardzo na mnie zła, choć
ma ku temu powód. W końcu to wszystko moja wina, że się pokłóciła z Tomem. Jak
mogłam w ogóle do tego dopuścić? Powinnam od razu powiedzieć, że to ja
napisałam tego smsa!
Gustav zgasił światło w sali i zamknął
drzwi na klucz. Udaliśmy się w milczeniu do wind. Chłopak nacisnął guziczek,
żeby przywołać dźwig osobowy, który pojawił się niespełna kila sekund później. Wsiedliśmy do małego
pomieszczenia i zjechaliśmy na dziewiąte piętro.
-
Uśmiechnij się - przerwał ciszę, która między nami
zapanowała. - Zobaczysz, że będzie dobrze.
-
Chciałabym - posłusznie uniosłam kąciki ust w górę i
zapukałam do drzwi od swojego i Billa pokoju. - Nikola otwórz, to ja -
zawołałam.
Kiedy przyjaciółka uchyliła drzwi
weszliśmy do środka. Usiadłam wygodnie na łóżku i zaczęłam bawić się rąbkiem
kołdry.
-
Przepraszam - powiedziałam cicho patrząc na nią. - Nie
chciałam, żeby tak wyszło.
-
Daj spokój - machnęła ręką. - Przejdzie mu.
-
To ty nie jesteś na niego zła? - spytał zdumiony Gustav.
-
Byłam, ale już mi przeszło. On ma po prostu taki styl
bycia. Powiedzcie lepiej gdzie Bill i Georg.
-
Poszli z Tomem do klubu - odparł perkusista. - Ktoś go
musiał pilnować.
-
I sądzę, że tym kimś nie jest Georg - roześmiała się
wesoło, a ja spojrzałam na nią jak na wariatkę. Znałam na tyle Nikolę, żeby
wiedzieć, że ona zwyczajnie nie potrafi się długo gniewać, ale i tak nie
spodziewałam się, że tak szybko przejdzie jej złość na Toma. - Masz różowy
lakier do paznokci?
-
Ale taki różowy czy różowy?
-
Zdecydowanie
różowy.
-
Ale taki wpadający w malinkowy?
-
Nie. On musi być różowy. Ale wiesz... taki różowy.
Skinęłam głową i podniosłam się z
łóżka. Podeszłam do swojej walizki, gdzie wkładałam kosmetyczkę z lakierami do
paznokci i ją wyciągnęłam. Chwilę szukałam wśród kilkudziesięciu buteleczek
odpowiedniego, mocno różowego koloru. Kiedy znalazłam z wyrazem triumfu na
twarzy podałam przyjaciółce. Ta się tylko uśmiechnęła i schowała do kieszeni swoich
jeansów.
-
Dzięki. Aha... jak coś to nie masz zmywacza, a ty -
spojrzała na Gustava. - niczego nie widziałeś ani nie słyszałeś.
Chłopak zbliżył do ust dwa palce i
przesunął je koło nich na znak, że ma zamkniętą buzię na zamek błyskawiczny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz