-
Tom!! Ty idioto!! Chcesz, żeby mnie znienawidziła?! -
krzyczał na brata. - Musiałeś jej to powiedzieć?!
-
Spokojnie - uśmiechnął się łobuzersko, po czym spojrzał
na wyświetlacz komórki Billa. - Będzie tu najpóźniej za dwie minuty.
-
Ja stawiam na trzy! - zawołał Gustav wystukując teraz
melodię do „Wir sterben niemals aus” na swojej perkusji.
-
To ja na pięć - dodał Georg.
-
Kretyni!!
- wykrzyknął.
Z rezygnacją usiadł na podłodze i
wpatrzył się bezmyślnie w drzwi wejściowe. Wiedział, że blondynka nie
przyjdzie. Po tym co usłyszała od Toma, a w dodatku słysząc jego zdyszany głos
z pewnością nie będzie chciała go nawet widzieć. A co dopiero mówić o przyjściu
tutaj! Dlaczego jego brat musi być zawsze takim idiotą?! Zerknął na niego gniewnie,
jednak ten tylko wyszczerzył zęby w uśmiechu.
-
Idę do niej! - oznajmił ze złością podnosząc się z
miejsca. - Przez ciebie będę się musiał tłumaczyć! Jak mi nie uwierzy to sam
będziesz jej to wyjaśniał!!
-
Poczekaj chwilę. Zaraz tu przyjdzie -zapewnił.
-
Ty
jesteś nienormalny!!
-
Co ci szkodzi? To tylko pięć minut - wtrącił Georg.
Spojrzał na niego jak na wariata, ale
kiwnął lekko głową na znak, że się zgadza. Żeby uspokoić trochę nerwy zaczął
chodzić w kółko po sali. Zastanawiał się w jaki sposób ma zabić brata. I jakie
tortury wcześniej na nim przetestować. Blondynka z pewnością będzie wściekła na
niego! A on przecież nic nie zrobił! Tylko śpiewał nowe piosenki!!
* * *
Zatrzymałam
się przed drzwiami od sali balowej i spojrzałam na Nikolę, która stała kilka
metrów za mną z uśmiechem na ustach. I nagle mnie oświeciło. Tom mnie wkręcił!
A ja dałam się nabrać. Jednak jeszcze nie wszystko stracone. Trzymając dłoń na
klamce szukałam w głowie jakiegoś sposobu, żeby się zemścić na Dreadowłosym, za
to, że podniósł mi tak ciśnienie. Uwierzyłam mu, że Bill siedzi teraz za tymi
oto drzwiami z jakąś dziewczyną. A przecież on by mi tego nigdy nie zrobił! A
już szczególnie nie dzień po tym jak powiedział, że mnie kocha. Miał wiele wad,
ale z pewnością nie byłby skłonny do czegoś takiego!
Odwróciłam
się na pięcie i ruszyłam w stronę schodów.
-
Daj mi swój telefon - powiedziałam do Nikoli, która
podążała za mną.
-
Po co ci? - spytała zdumiona, ale posłusznie podała mi
przedmiot.
-
Zobaczysz...
Zbiegając ze schodów zaczęłam tworzyć
smsa do Toma. Nie pójdzie mu tak łatwo! Jeżeli chce mnie wkręcić to musi
wymyślić coś lepszego niż to. Choć z niechęcią muszę przyznać, że mało
brakowało, a dałabym się nabrać. Na szczęście nie doszło do tego.
Kiedy wiadomość była gotowa wysłałam ją
do Dreadowłosego i z uśmiechem oddałam telefon Nikoli. W milczeniu zeszłyśmy do
recepcji, gdzie rozsiadłyśmy się wygodnie na brązowych sofach. Miałyśmy stąd
idealny widok na windy, szczególnie, że w lobby nie było nikogo oprócz nas i
znudzonej recepcjonistki siedzącej za wielką ladą. Teraz pozostało już tylko
czekać.
* * *
W sali balowej dźwięk piosenki „Let’s
go” Sammy’ego DeLuxa wydobywający się z telefonu Toma Kaulitza zmieszał się z
perkusją Gustava i basem Georga. Bill spojrzał ciekawie na brata. Trochę się
uspokoił, jednak mimo tego średnio co trzy sekundy spoglądał na drzwi wejściowe
czy aby Mary Ann nie przyszła. Jak tylko upłynie pięć minut od razu idzie
poszukać blondynki, żeby jej wszystko wytłumaczyć i nareszcie ją zobaczyć,
przytulić i pocałować. Nie widział jej od rana i już się za nią stęsknił. Co
będzie kiedy wyjadą z Francji? Przecież wtedy rozstaną się na dłużej... O wiele dłużej...
-
„Nie czekaj na mnie” - Tom zaczął czytać na głos. - „Idę
z Mary na dyskotekę. Powinnyśmy wrócić do rana, chyba, że poznamy jakichś
fajnych Francuzów^^... Wy
też się dobrze bawcie =]”
Gustav razem z Georgiem przestali grać
na swoich instrumentach wpatrując się w bliźniaków, którzy w jednym momencie
pobledli, po czym rzucili się biegiem ku drzwiom, tak jakby nie mieli nawet
chwili do stracenia.
-
I widzisz co narobiłeś?! - usłyszeli krzyk Billa
roznoszący się echem po korytarzu.
Obaj się roześmiali.
-
Teraz dziewczyny ich wkręcają - Georg położył swój bas na
podłogę. - Chcesz Coli?
-
Możesz nalać. Chyba mam pomysł na melodię do tej
piosenki, którą dzisiaj napisał Bill.
-
„Hilf mir fliegen“?
Skinął głową wystukując na swojej
perkusji melodię, która pojawiła mu się przed momentem w głowie. Basista
słuchał w milczeniu co jakiś czas potakując głową i popijając brązowy napój.
-
Zagraj
trochę ostrzej refren...
* * *
Zerkałam co kilka sekund na ogromny
ścienny zegar powieszony nad recepcją i drzwi od windy. Minęło już kilka minut,
a żaden z bliźniaków nie dał nawet znaku życia. Czyżbym się pomyliła sądząc, że
tamta wiadomość zrobi wrażenie na Billu? A może rzeczywiście zabawiał się z
jakąś panienką? Albo zwyczajnie nie przejął się tym, że idę na całą noc na
dyskotekę. Poczułam wibracje wydobywające się z mojej komórki. Wyciągnęłam ją z
kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz. „Słodki Kosmita”. A jednak dzwoni! W tym
momencie telefon Nikoli również się rozdzwonił.
-
Wyłączamy? - spytałam z łobuzerskim uśmiechem.
Przyjaciółka skinęła głową.
Przytrzymałyśmy dłużej przyciski z czerwonymi słuchaweczkami i schowałyśmy
telefony do kieszeni. Byłam pewna, że zaraz pojawi się tutaj Bill razem z
Tomem.
-
Myślisz, że przyjdą? - spytała Nikola wpatrując się w
drzwi od windy.
-
Powinni. A przynajmniej Bill. W życiu nie puściłby mnie
na całonocną dyskotekę, żebym mogła podrywać Francuzów - wzruszyłam ramionami.
- Jest strasznym zazdrośnikiem.
-
A co jeżeli dojdą do wniosku, że to my ich wkręcamy?
-
O to się nie bój - puściłam jej oczko. - Wzięli to na
poważnie.
-
Pewna
jesteś?
-
Tak.
Znam Billa aż...
-
Czekaj
- uciszyła mnie. - Słyszysz?
Zaczęłam nasłuchiwać, jednak nic nie
usłyszałam. Chciałam coś powiedzieć, ale przyjaciółka ponownie mnie uciszyła
przykładając palec do swoich ust. Z góry dobiegły dwa podniesione głosy, jednak
ciężko było wyłowić jakiekolwiek słowo, gdyż były one zniekształcone przez echo
roznoszące się po lobby. Spojrzałyśmy na schody lekko się uśmiechając. Z każdą
sekundą utwierdzałam się w przekonaniu, że idzie tutaj Bill z Tomem.
-
Módl się, żebyśmy je znaleźli!! - rozpoznałam głos
należący do Czarnego.
-
Musisz na mnie tak wrzeszczeć?! Skąd miałem wiedzieć, że
pójdą na dyskotekę?! I
wyłączą telefony!
-
Mogłeś
się domyślić!!
-
Nie jestem wróżką! Zresztą myślisz, że mi to odpowiada,
że Nikola może poznać... fajnych Francuzów?!
-
Jak Mary pozna, to pożegnaj się z życiem! Zapewniam
jednak, że to nie będzie przyjemna i lekka śmierć! A w dodatku samotna!
Zatkałam sobie usta dłońmi, żeby nie
zacząć się śmiać. Spojrzałam na Nikolę tak jakbym chciała powiedzieć: „a nie
mówiłam”. Przyjaciółka pokiwała tylko głową próbując stłumić śmiech. Bliźniaki
zbiegli ze schodów i biegiem skierowali się do wyjścia dalej się kłócąc.
Zerknęłam na brunetkę porozumiewawczo, po czym obie wstałyśmy z sofy i
ruszyłyśmy za nimi.
* * *
-
Zadzwoń jeszcze raz do Mary - zaproponował Tom. - Może
teraz odbierze.
-
Mówiłem ci już, że wyłączyła telefon!
-
Ale
może już włączyła...
Przewrócił oczami, ale posłusznie
zadzwonił do ukochanej.
-
Hej! Nie mogę teras odebradź... - naśladował głos Mary
Ann ze złością.
-
Od kiedy mówisz po polsku? - spytał bliźniak.
-
To nie ja, tylko Mary! A raczej jej automatyczna sekretarka!
- wydarł się na brata. - Mówiłem, że wyłączony!
-
Aha... Przestań się wściekać! Nie mogły daleko odejść!
W jednym momencie stanął mu przed
oczami srebrny Kawasaki. Zupełnie zapomniał o tym, że dziewczyna pożyczyła od
Marcina motor. Jeżeli nie złapie jej teraz na parkingu to zobaczy ją dopiero
rano! Chyba, że znajdzie ją w jakiejś dyskotece, w co mocno wątpił. Paryż to
ogromne miasto z wieloma klubami!! To tak jakby szukać zakrętki od 7-upa w
stosie zakrętek Sprite’a!!
Bez słowa odwrócił się na pięcie z
zamiarem pobiegnięcia na podziemny parking, jednak stanął jak wryty widząc
przed sobą stojącą Mary Ann z Nikolą. Obie jak na zawołanie wybuchły śmiechem.
Zerknął na brata, który zacisnął dłonie w pięści i spojrzał gniewnie na
dziewczyny. Doskonale wiedział, że był na nie wściekły, za to, że tak ich
wkręciły. On również się zdenerwował, ale radość, że Mary nigdzie nie poszła
zwyciężyła. Jednak
mimo tego postanowił się z nią trochę podroczyć.
-
Miłej zabawy - powiedział chłodno. - Tylko wróćcie za dwa
dni, bo wyjeżdżamy. Chyba, że chcecie zostać... Ach... i jak możesz to przed
zabawą z Francuzami zdejmij moją koszulkę, bo nie chcę, żeby się ubrudziła.
Wcisnął ręce w kieszenie i wyminął je
wchodząc do wielkiego lobby. Na ustach czaił się radosny uśmiech, którego
dziewczyny nie były w stanie dostrzec. Nacisnął przycisk wzywając tym samym
windę, która po chwili przyjechała. Wszedł do środka i nacisnął przycisk z
numerem ostatniego piętra. Kiedy drzwi się już zasuwały do malutkiego
pomieszczenia wpadł bliźniak.
-
Wkręciły
nas - powiedział kwaśno.
-
Wolę to niż jakby faktycznie poszły do tego cholernego
klubu.
-
Taa... masz rację - przytaknął. - Ale myślisz, że Mary
naprawdę poderwałaby jakiegoś Francuza?
-
Myślę, że nie, ale ostrożności nigdy za wiele - wzruszył
ramionami.
-
Nie
ufasz jej...
-
Jej tak, ale Francuzom nie - zamilkł na chwilę po czym
dodał: - A ty? Sądzisz,
że Nikola...
-
Nie wiem - odparł szczerze. - Mam nadzieję, że nie, ale z
nią nigdy nic nie wiadomo.
-
Sam sobie zasłużyłeś na takie traktowanie.
Starszy Kaulitz spojrzał na
brata zdziwiony ale nic nie powiedział. Czym niby sobie zasłużył na takie
traktowanie? Przecież nie zrobił dziewczynie niczego złego! Wręcz przeciwnie.
Zaczął pokazywać jej drugą stronę swojej natury! Tą lepszą. Tą, którą znał
jedynie Bill. I nikt więcej. Jeżeli chciał to potrafił być czuły, troskliwy i
romantyczny. Nie był do końca takim twardym macho za jakiego uchodził.
Wiedział, że sam, z drobną pomocą Josta wykreował sobie taki wizerunek, ale
przecież czymś musiał się różnić od brata! A ponadto nie chciał aby inni
dostrzegali w nim tą drugą wrażliwą stronę. Wstydził się? Nie. Tom Kaulitz
niczego się nie wstydzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz